Kamil Grosicki na łamach “PS” podzielił się swoimi wspomnieniami. Wzruszające.
– Powiem wam o mojej osiemnastce, była wzorcowa. Urządziłem ją w pubie u kumpla na 40 osób. Takie małe wesele. Oj działo się… Wychodziłem przed lokal i było niebiesko – od kogutów radiowozów i ambulansów. Część z kolegów leżała na ziemi, inni skuci w kajdanki maszerowali obok policjanów – opowiedział.
No, faktycznie, wzorcowa osiemnastka. Radiowozy, karetki, kumple na glebie. Aż się łezka w oku kręci. Jak następnym razem będzie planował imprezę zakończoną rozwożeniem ofiar karetkami po okolicznych szpitalach, to zadzwoń do nas koniecznie. Weźmiemy nawet własnego lekarza.
Przypominamy też najsłynniejszą osiemnastkę w Polsce: