Reklama

Jakub Wawrzyniak i jego definicja presji

redakcja

Autor:redakcja

07 marca 2010, 21:09 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jakub Wawrzyniak po meczu z Odrą Wodzisław stwierdził przed kamerą: – Wiedzieliśmy, jaka będzie ciążyła na nas presja.
Presja, rozumiecie? Wygrać z ostatnią drużyną w tabeli i wskoczyć dzięki temu na pierwsze miejsce – to zdaniem Wawrzyniaka, reprezentanta Polski, presja.

Jakub Wawrzyniak i jego definicja presji

Normalny piłkarz na hasło „trzeba ograć Odrę, żeby być liderem” myśli tak: przyjemne popołudnie, kiedy można pograć w piłkę, strzelić kilka bramek, skasować meczową premię i iść z kolegami na imprezę. Czy sądzicie, że Wayne Rooney przed meczem z Hull City myśli sobie: „Co za presja, musimy wygrać, to paraliżujące”? Nie. Bo zawodowy piłkarz wie, że wymaga się od niego wygrywania, tak jak od roznosiciela pizzy wymaga się doniesienia pizzy na czas (a bywa ciężko – korki, deszcz). Jeden z naszych czytelników wpisał się w komentarzach dość ostro, ale jednak trafnie. Rysiu napisał tak: „Ogolić te wodzisławskie ogórki to czynność tak naturalna jak dla kibica wypicie piwka w knajpie, wydymanie po pijaku największego pasztetu na imprezie, to tak jak strzelenie kupy o poranku. NO KURWA CO MOŁ»E BYĆ BARDZIEJ NATURALNEGO!!!” Rysiu, w zasadzie to wyczerpałeś chyba wszystkie opcje…

Ale dla Wawrzyniaka informacja, że ma wygrać z Odrą i wskoczyć na pozycję lidera to nic naturalnego, to PRESJA. Zdanie „musicie pokonać ostatnią drużynę w tabeli i wyprzedzić Wisłę” działa na niego paraliżująco. Lepiej by grał, gdyby powiedzieć: „Jak chcecie to wygrajcie, ale nie musicie”. O, wtedy to jest ok.

Zasada jest więc prosta – kasa na czas i nie mniej niż 40 tysięcy miesięcznie. Autobusik podstawiony. Zgrupowanie – w najlepszych hotelach. Jedzenie – na koszt klubu. Treningi – nie za wcześnie, żeby można było pospać. Wymagania ze strony przełożonych – BRAK.

Gdyby rozrysować Legii grupowy profil charakterologiczny, to wychodzi z tego jakaś wielka tragedia. Przypadkiem lub celowo, ktoś na Łazienkowskiej zgromadził piłkarzy PRZEDZIWNYCH. Czasami mamy wrażenie, że ze wszystkich TVN-owskich gwiazd, które mają na stadion rzut beretem, najbardziej przydałaby się tam Super Niania.

PS
No i słów jeszcze kilka o argumencie – kibice z nas szydzą. Czy wy naprawdę myślicie, że gdy Cristiano Ronaldo strzelał 40 goli w Manchesterze United, to nie słyszał co dwa tygodnie z trybun, że jest ciotą, pedałem, sukinsynem? Słyszał. Mógł się rozbeczeń, mógł odmówić gry, mógł poprosić o zmianę, mógł powiedzieć dziennikarzom, że w takich warunkach nie da się grać. Ale – dziwny jakiś – grał. I to nawet nieźle.

PS 2
Wawrzyniak po meczu odniósł się też do presji ze strony trybun i w tej kwestii jego wypowiedź była zaskakująco rozsądna. Czyli można.

Reklama

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
6
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

0 komentarzy

Loading...