Ciekawa sprawa – możesz pochłaniać dziennie sto stron na temat swojego ukochanego klubu i nie wiedzieć niczego, co tak naprawdę dzieje się w środku zespołu. To zdarza się w co drugiej drużynie – piłkarze na boisku wyglądają na grono przyjaciół (a przynajmniej kolegów), którzy wspólnie cieszą się ze swoich sukcesów. A to tylko pozory. Schodzą do szatni i nie mogą na siebie patrzeć. Dziś Andy Cole opowiedział o swoich relacjach z Teddym Sheringhamem, z którym tworzył atak Manchesteru United. Poczytajcie…
Był początak 1995 roku. Zostałem wówczas sprowadzony do Manchesteru United i zadebiutowałem w reprezentacji Anglii, przeciwko Urugwajowi. Wchodziłem z ławki. Zmieniałem Sheringhama (wtedy Tottenham) po około 70 minutach. Musicie zrozumieć, co się wówczas działo w mojej głowie, by pojąć, co wydarzyło się później.
Byłem tak zdenerwowany, że aż drżałem. To był kulminacyjny moment całego pojego piłkarskiego życia, spełnienie wszystkich ambicji. “Zagrać dla swojego kraju – to znaczy wszystko”. Wierzcie mi, to prawda. Nie tylko dla mnie, ale dla mojej rodziny, w szczególności rodziców, którzy zrobili tyle, by dać mi tę szansę. Zostać zawodowy piłkarzem – niesamowite. A teraz dostąpić zaszczytu gry dla Anglii – nie do opisania. Ten moment nadszedł.
Zbliżyłem się do linii bocznej, 60 000 ludzi lub coś koło tego patrzy. Sheringham schodzi. Spodziewałem się, że podamy sobie ręce, że powie “Powodzenia, Coley”, cokolwiek. Już wyciągam rękę… Zignorował mnie. Po prostu mnie zignorował. Bez powodu. Przeszedł obok. Jest moim kolegą z reprezentacji, zaliczam debiut, a on mnie zignorował.
Wiecie, co od razu sobie pomyślałem? Jezu, ile osób właśnie widziało, że Teddy Sheringham to zrobił? Byłem zakłopotany. Byłem zmieszany. Od tamtego momentu wiedziałem, że nie będziemy kumplami.
Dwa lata później, latem 1997 roku, po tym jak Eric Cantona odszedł, przybył Sheringham. Graliśmy razem przez lata. Strzeliliśmy mnóstwo goli. I nigdy nie zamieniliśmy nawet słowa.
Ludzie zastanawiają się, jak do licha to mogło funkcjonować. Gary Pallister jednego razu powiedział: “Wiem, że ty nie rozmawiasz z Teddym i on nie rozmawia z tobą, ale przynajmniej gracie razem”. Graliśmy. Nigdy nie podważałem jego umiejętności. Ja po prostu ignorowałem go przez ostatnie 15 lat.