Jeśli wydawało się wam, że Górnik Zabrze pod wodzą Henryka Kasperczaka radził sobie raczej tak nie teges, to mamy dla was ważną informację – tak naprawdę grał dobrze. Wprawdzie spadł z ligi, zajmując ostatnie miejsce w tabeli, ale wniosek, że stało się to na skutek złej gry mógłby wysnuć tylko laik. I tylko ktoś niepoważny mógłby krytykować piłkarzy z Zabrza.
Całe szczęście, że jest Robert Szczot – gwiazda ściągnięta do Zabrza za niespełna dwa miliony złotych. On wytłumaczył wszystkim – za pośrednictwem portalu futbolnet.pl – co tak naprawdę działo się w poprzednim sezonie.
– Po ponad półrocznej pracy z Henrykiem Kasperczakiem też wszyscy mówili, że on nic nie zrobił, że chodziliśmy po boisku, że nie dawaliśmy z siebie wszystkiego.
– A było inaczej?
– Trener Kasperczak wykonał ogromną pracę, a my wraz z nim. Okres przygotowawczy przepracowaliśmy bardzo dobrze. Zasuwaliśmy na całego. Nasza gra była dobra. W każdym meczu dawaliśmy z siebie nie 100, a 110 procent. Po spadku fala krytyki spadła na trenera i nowych zawodników. To było niepoważne i niesprawiedliwe wobec nas.
Rozumiecie? NIEPOWAŁ»NE i NIESPRAWIEDLIWE. Absolutnie nie można mieć pretensji do piłkarzy Górnika, że spuścili klub z ligi. Uważasz, że zasłużyli na krytykę? JESTEŚ NIEPOWAŁ»NY.
Na szczęście Robert Szczot, który w pamiętnych rozgrywkach strzelił jednego gola (na trzynaście spotkań, w których zagrał), wciąż jest piłkarzem Górnika i dalej zasuwa nie na 100, tylko na 110 procent. I dzięki temu zabrzanie zajmują zaszczytne piąte miejsce w pierwszej lidze. Tylko, jeśli nie awansują, nie krytykujcie ich. To było niepoważne i niesprawiedliwe.
A na koniec perełka z tego wywiadu.
– A Pana forma wróciła?
– A ja kiedyś jej nie miałem?
Hmm… Robercik, jakby ci to powiedzieć… Za wyjątkiem jednego sezonu w ŁKS, to nigdy nie miałeś. Ale nie chcemy ci psuć humoru – ogólnie jesteś zajebisty. Tak trzymaj.