W Legii pomieszanie z poplątaniem. Najpierw Jan Urban odstrzela Chińczyka Donga cośtam cośtam, ale potem orientuje się, że wszyscy pozostali napastnicy (Chinyama, Grzelak, Mięciel) akurat nie są w stanie podnieść się z łóżka. A jedenastkę na sparing jakoś sklecić trzeba.
Wstawia więc Donga, z konieczności. Ten ma szczęście, że na mecz akurat przyjeżdżają Walter z Miklasem i uznają: bierzemy!
Teraz Urban testuje Donga dalej, choć nie wiadomo, po co, bo z kolei Miklas udziela wywiadów, w których zapewnia, że ten zawodnik zostanie w Legii przynajmniej do końca sezonu. Prezes mógłby poinformować o tym szkoleniowca, bo biedaczek nie wie, co ma mówić – czy dalej opowiadać, jaki to testowany Dong jest badziewny, czy jednak chwalić tranferowe oko przełożonych.