Reklama

Potrójny desperados strzelił przepięknego gola

redakcja

Autor:redakcja

18 listopada 2009, 19:28 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jak stwierdził uśmiechnięty reporter TVP Jacek Kurowski (ten, co kiedyś w czasie zgrupowania kadry pobiegł w krzaki, po czym wrzeszczał do Leo Beenhakkera: “Boss, boss, I found the ball!”) będziemy mieli spokojną zimę. Faktycznie, bardzo się uspokoiliśmy. Nasza kadra pięknym akcentem zakończyła rok, kamień spadł nam z serca: pokonaliśmy 1:0 z Kanadę, z którą kilka dni wcześniej Macedonia wygrała 3:0. Oczywiście mecz był troszeczkę lepszy niż kilka ostatnich, ale za cholerę nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jaki wpływ na to mieliśmy my, a jaki miała klasa rywala.
Oczywiście cieszyć się można. Piękną bramkę strzelił Maciej “potrójne desperados” Rybus – takiego uderzenia nie powstydziłby się nawet Leo Messi. Skonstruowaliśmy też kilka innych fajnych akcji, których jednak nie potrafiliśmy wykorzystać. Celował w tym zwłaszcza Robert Lewandowski. Podobać mogło się kilka strzałów z dystansu. Generalnie były momenty lepsze i gorsze (pierwsze 10 minut – tragedia), ale jak na ostatnie popisy biało-czerwonych, to można było poczuć satysfakcję. Mniej więcej taką, jaką czuje ojciec najgłupszego dziecka w klasie, któremu jednak – rzutem na taśmę – udało się przejść do następnej klasy. Przyjemniej byłoby spłodzić geniusza, ale co tam.

Potrójny desperados strzelił przepięknego gola

Nieśmiało przypominamy, że Kanada na Euro 2012 nie zagra, a Rumunia być może tak. To taki mały sygnał, by nie popadać w euforię, chociaż sądzimy, że za wyjątkiem ekipy TVP nikomu to nawet nie przyszło do głowy.

Zwracamy też uwagę na wywiady w przerwie – chyba pierwszy raz w historii reprezentant Polski mówił gorzej po polsku niż reprezentant innego kraju. Tomasz Radziński udowodnił, że człowiek inteligentny nie zapomni języka, nawet jak w kraju nie przebywa od 30 lat.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...