To jedna z największych futbolowych klęsk

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2009, 21:35 • 2 min czytania

Reprezentacja Polski do lat 23 – o czym już donosimy w innym tekście – przegrała z szóstoligowcami z Anglii 1:2. Na chwilę zapomnijmy o humorystycznym aspekcie tego wydarzenia, bo tu naprawdę należy się załamać. Wbrew pozorom to jedna z najbardziej dotkliwych klęsk polskiego futbolu w ostatnich latach.
Z kim naprawdę graliśmy? Z Anglią C? Nie. Na pewno nie. W Premiership co tydzień w meczowych kadrach zespołów jest około 100 Anglików. W Championship zdecydowanie więcej – śmiało można szacować na 180 graczy. Do tego trzeci poziom rozgrywek, czwarty… Anglicy spokojnie mogli znaleźć około 700 lepszych piłkarzy niż ci, którzy przyjechali do Grodziska Wielkopolskiego. A to oznacza, że mogli wystawić co najmniej 60 lepszych zespołów. Policzmy:

Reklama

A, B, C, D, E, F, G, H, I, J, K, L, M, N, O, P, R, S, T, U, W, X, Y, Z, AA, AB, AC, AD, AE, AF, AG, AH, AI, AJ, AK, AL, AM, AN, AO, AP, AR, AS, AT, AU, AW, AX, AY, AZ, BA, BB, BC, BD, BE, BF, BG, BH, BI, BJ, BK, BL.

Czyli graliśmy z Anglią BL. W najlepszym razie, bo to jest naprawdę dla naszych gwiazdorów wersja optymistyczna, z litości nie schodziliśmy do piątej ligi. Z kolei w barwach Polski zagrali praktycznie wszyscy, którzy dostali powołanie (że brakuje dwóch czy trzech piłkarzy – to normalne), w tym zawodnicy mający na koncie występy w pierwszej reprezentacji.

Reklama

Co to oznacza? Za chwilę usłyszymy, że nic. Bo to tylko sparing, nasz zespół pierwszy raz grał w takim składzie, nie było stawki, pewnie doszła do tego niesprzyjająca pogoda oraz pech w sytuacjach podbramkowych. A tak w ogóle przewaga techniczna była po naszej stronie oraz mieliśmy niezłą statystykę w rzutach rożnych. Ale niestety, trzeba być głupkiem, by bagatelizować wyniki wszystkich meczów towarzyskich. Generalnie w Polsce jest tak, że kiedy towarzysko kogoś ogrywamy, to się okazuje, że sparing był naprawdę wartościowy. Kiedy natomiast zbieramy baty – to była tylko taka bieganinka bez znaczenia, popołudniowy relaks na świeżym powietrzu. Tymczasem stara piłkarska zasada jest prosta – jak się przegrywa w meczach towarzyskich, to przegra się też w meczach o punkty.

Przegrać z sześćdziesiątą reprezentacją Anglii – to naprawdę sztuka. Ten wynik pokazuje nam, gdzie jesteśmy my, nasza piłka i przede wszystkim nasza ekstraklasa. Jesteśmy na dnie. Jesteśmy – jak Alan Shearer określił Mariusza Jopa – w „Sunday League”, chociaż i tego tak do końca nie wiadomo, dopóki nie zagramy z reprezentacją „Sunday League”. Wyrosło nam pokolenie futbolowych kalek. Dokopują nam już nie tylko zawodowcy z innych krajów, ale nawet hobbyści.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama