Reklama

Wojciech Szczęsny: – Tata nie grał na takim poziomie jak ja

redakcja

Autor:redakcja

04 listopada 2009, 13:00 • 3 min czytania 0 komentarzy

Mamy problem z Wojciechem Szczęsnym – z jednej stronie lubimy ludzi pewnych siebie i wyszczekanych, z drugiej mamy wątpliwości, czy Wojtuś po prostu nie jest wariatem. W „Magazynie Futbol” znajdujemy wywiad, z którego dowiadujemy się, że… ojciec Wojtka, Maciej, nie grał w piłkę na takim poziomie, więc nie ma już prawa pouczać. Ciekawe. Oto dwa fragmenty:
– Nawet ojciec miał jednak czasem do ciebie pretensje…
– No tak. Pamiętam taki wywiad, w którym powiedział, że nie zrobię kariery, bo mi sodówka odbiła. To było kilka lat temu, niedługo po tym jak mocno się pokłóciliśmy na indywidualnym treningu. Kiedyś takie zajęcia organizowaliśmy sobie bardzo często, ale od tamtej awantury już ani razu nie ćwiczyliśmy razem. Ojciec, niezadowolony ze mnie, kazał mi wtedy zejść z boiska, ja coś odpyskowałem i tak to się skończyło. Ale to wynikało z mojej ambicji, a nie z tego, że uważałem się za najlepszego na świecie. A tak na marginesie, to chyba już jednak lepiej ćwiczyć z obcym, z trenerem. Bo przed takim człowiekiem łatwiej się pohamować, trenerowi tak bym nie odpyskował jak ojcu.

Wojciech Szczęsny: – Tata nie grał na takim poziomie jak ja

– Nie dostałeś czasem w ucho od ojca za nieposłuszeństwo?
– No bez przesady. Dość szybko go przerosłem, jestem wyższy, więc ojca się nie boję. To już bardziej on powinien bać się mnie (śmiech). Teraz nasze relacje są już spokojniejsze, tata często przyjeżdża do mnie do Londynu, był na przykład na moim debiucie w Arsenalu. Powiem tak: ojciec lubi się czepiać, więc w każdym meczu znajdzie coś negatywnego, ale… Czy wytyka błędy? Rozmawiamy o różnych rzeczach, jednak uważam, że byłoby trochę nie na miejscu, gdyby zbyt mocno mnie krytykował. No, na takim poziomie to on jednak nigdy nie grał, nie był piłkarzem Arsenalu. Wiadomo, że ja na razie gram w tym klubie tylko od święta, ale jednak w nim jestem, więc chyba wiem, o co chodzi w bramkarskim fachu. Rady od ojca się przydają, ale pouczenia byłyby nie na miejscu.

Hmm… Maciej Szczęsny był naprawdę wyśmienitym bramkarzem, pięć razy zdobył mistrzostwo Polski, dwa razy grał w Lidze Mistrzów. Nie wyjechał do zagranicznego klubu, ale takie to były czasy, że wyjechać w młodym wieku było raczej trudno. A już transfer do Anglii był zupełnie niemożliwy ze względu na wymogi formalne. Równie dobrze Maciej Terlecki mógłby powiedzieć, że jego ojciec nie grał na takim poziomie jak on, bo nie trafił do Anderlechtu Bruksela. I pouczanie nie byłoby na miejscu.

Może coś z nami nie tak, ale jak na razie to osiągnięcia Macieja Szczęsnego wydają nam się milion razy większe niż osiągnięcia Wojciecha Szczęsnego. Nie sądzimy, że wystarczy być czwartym bramkarzem Arsenalu, żeby przebić całą karierę starszego ze Szczęsnych. Tak więć Wojtuś – zejdź na ziemię, przeproś tatę i poproś o jakieś wskazówki, bo mogą ci się tylko przydać. Przydałby się też ktoś, kto przytrzyma cię za nogi w momencie, gdy zaczynasz odlatywać.

Najnowsze

Anglia

Rewelacje francuskich mediów. Agent Emiliano Sali pobrał prowizję

Patryk Stec
1
Rewelacje francuskich mediów. Agent Emiliano Sali pobrał prowizję
1 liga

Oficjalnie: Adam Matysek w zarządzie pierwszoligowego klubu

Bartosz Lodko
1
Oficjalnie: Adam Matysek w zarządzie pierwszoligowego klubu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...