Reklama

Nareszcie koniec tej farsy. Chciałbyś coś dodać, Leo?

redakcja

Autor:redakcja

10 września 2009, 02:54 • 8 min czytania 0 komentarzy

Miał w swoich rękach władzę, o jakiej wszyscy ludzie polskiej piłki mogli tylko pomarzyć. Miał przed sobą rząd dusz. Odbierał ordery od prezydenta, wygrywał plebiscyty na „Człowieka Roku”, kolekcjonował nagrody, jak mali chłopcy zbierają resoraki. Mógł wszystko, ale nie zrobił nic. Leo Beenhakker w atmosferze klęski totalnej rozstaje się z reprezentacją Polski. Rok temu płakałyby po nim miliony. Teraz – miliony oddychają z ulgą. Bo Polacy nie są głupi i docenią dobrą pracę, ale też rozliczą za fuszerkę, amatorkę i chamstwo. Co zostawia po sobie najbardziej kontrowersyjny selekcjoner w historii?
Nasze zdanie na temat „Mistera Tralala” znacie doskonale. Przed Euro 2008 i w czasie turnieju pisaliśmy szczerze to, co sądzimy o selekcjonerze. Przede wszystkim mamy do niego ogromny żal. Ł»e tak perfidnie wszystkich oszukiwał. Ł»e nasza reprezentacja była dla niego tylko zabawką. Mamił, czarował angielskimi słówkami, ale zarazem nie robił nic. Był leniem. Śmierdzącym leniem. Zamiast reformować nasz futbol – opowiadał, że jest źle. Krył się za parawanem wymówek. Hasło „nie da się” było dla niego idealnym alibi, ale nie przeszkadzało co miesiąć kwitować sowitych przelewów. W czasie pracy w Polsce zarobił blisko 15 milionów złotych, a nie chciało mu się nawet – w minimalnym wymiarze – zaangażować w codzienną pracę.

Nareszcie koniec tej farsy. Chciałbyś coś dodać, Leo?

Jaki był? Dziwny. Jego powołania, decyzje, zachowania bywały kompletnie irracjonalne. Przed Euro 2008 nie można było go głośno krytykować – mało tego, w najwięszych gazetach był prawdziwy zakaz publikowania materiałów, które mogłyby zburzyć wizerunek Holendra. Powód? „Bo nie tego ludzie oczekują”. Ciekawe, czy ludzie oczekiwali porażek na Euro… Po turnieju w jednym z tekstów zadawaliśmy pytania do selekcjonera. Przytoczmy kilka z nich:

– Dlaczego przez cały poprzedni rok regularnie pomijał pan Pawła Brożka, a teraz twierdzi, że zrobił wielki postęp. Czy zrobił ten postęp leżąc na leżaku, opalając się na plaży, czy pływając w basenie? I czy zna pan inny przypadek, żeby piłkarz tak bardzo rozwinął się podczas wakacji – z local level do international level?

– Czy uważa pan, że zawsze postępował pan fair wobec Artura Wichniarka i czy odstrzelenie go po zaledwie 45 minutach meczu z Czechami było uczciwe (Polska prowadziła do przerwy 2:0).

– Czy to prawda, że podczas zgrupowań nie zamienił pan ani słowa z Arturem Wichniarkiem i Ireneuszem Jeleniem, przez co obaj mogli czuć się jak piąte koło u wozu?

Reklama

– Dlaczego kłamał pan, opowiadając o tym, że rozmawiał z trenerem Heerenveen i ten nie mógł się nachwalić Radosława Matusiaka?

– Dlaczego kłamał pan w sprawie Łukasza Piszczka – że trener Herthy poinformował pana, iż szykuje Piszczka do roli wysuniętego napastnika?

– Dlaczego holował pan Tomasza Zahorskiego? Na jakiej podstawie uznał pan, że ta łamaga prezentuje „international level”, co było gwałtem na zdrowym rozsądku?

– Jakim cudem powołania do reprezentacji Polski dostało aż siedmiu piłkarzy Górnika Zabrze, drużyny miotającej się między przeciętnością i całkowitą beznadzieją?

– Dlaczego robił pan durnia z Macieja Skorży, powołując piłkarzy, których Skorża sadzał na ławce? Matusiaka zamiast Brożka? Kokoszkę zamiast Głowackiego?

– Czy to prawda, że jeden z piłkarzy podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski schudł cztery kilogramy, ponieważ treningi były zdecydowanie za ciężkie? Czy to dlatego Polacy biegali tak ociężali?

Reklama

– Czy jest przypadek w tym, że na 10 meczów w wielkich imprezach nie wygrał pan ani jednego? Jeśli tak, do jak bardzo musiałaby wydłużyć się ta seria, byśmy uznali to za regułę, a nie przypadek?

– Czy zgadza się pan ze stwierdzeniem, że reprezentacja Polski gra słabo zawsze, gdy ma pan ją na zgrupowaniu dłużej niż kilka dni?

– Czy dziś zabrałby pan na Euro 2008 tych samych piłkarzy? Jeśli tak, to dlaczego? Po co pojechali tam Pazdan czy Wawrzyniak?

– Czy wystawienie w trzech meczach Euro 2008 trzy razy innego składu, dowodzonego za każdym razem przez innego kapitana, nie było oznaką kompletnego miotania się i braku spójnej koncepcji.

– Jak to możliwe, że Ł»ADEN polski piłkarz na mistrzostwach Europy (poza Borucem) nie był w życiowej formie, natomiast kilku – w katastrofalnej? Czy zgadza się pan ze stwierdzeniem Dariusza Dziekanowskiego, że popełnił pan błąd w czasie przygotowań?

– Dlaczego ciągle opowiada pan, że dobrze zagraliśmy w drugiej połowie meczu z Austrią, choć wówczas tylko raz zagroziliśmy bramce rywali i nie strzeliliśmy żadnego gola?

– Dlaczego tak często mydli pan oczy? Czemu wyśmiewa pan bilans Artura Wichniarka w meczach kadry (17 spotkań – 4 gole) czy Ireneusza Jelenia (19 – 2), a nie wspomni pan, że Marek Saganowski rozegrał już 28 meczów i strzelił tylko 3 gole, dwa z Azerbejdżanem i jeden z Wyspami Owczymi? Dlaczego tak manipuluje pan faktami?

– Dlaczego nie podzielił się pan milionem dolarów premii za awans do finałów Euro 2008 z polskimi asystentami? Czy uważa pan, że to było fair?

– Dlaczego Frans Hoek przekazuje uwagi wchodzącym na boisko piłkarzom, mimo że jest tylko trenerem bramkarzy? Dlaczego systematycznie lekceważy pan polskich trenerów?

– Kiedy podpisywał pan kontrakt w Polsce, Michał Listkiewicz poinformował, że raz na miesiąc będzie pan spotykał się z polskimi trenerami ligowymi, aby ci mogli się czegoś od pana nauczyć. Dlaczego odbyły się tylko dwa takie spotkania? Albo inaczej – dlaczego nie odbyły się 24?

– Narzeka pan na polski system szkolenia. Co pan zrobił, by go zmienić? Guus Hiddink wprowadził plan naprawy rosyjskiej piłki, zgodny z własnym pomysłem. Może czas skończyć narzekać i wziąć się do roboty?

– Czy to nie kuriozalne, że powołania do reprezentacji Polski dostaje Wojciech Kowalewski czy Łukasz Załuska, a nie Tomasz Kuszczak? Czy nie uważa pan, że swoją postawą przez dwa lata zrobił pan bardzo dużo, by ostatecznie zniechęcić Kuszczaka, doprowadzić go do stanu frustracji?

– Czy uważa pan, że słowa „fucking Wichniarek, fucking Jeleń” powinny padać z ust selekcjonera reprezentacji Polski? Czy nie za bardzo gardzi pan ludźmi w Polsce?

– Po co panu w kadrze menedżer Jan de Zeeuw?

– Czy zgadza się pan ze stwierdzeniem, że jeździ pan po świecie i nabiera ludzi na swoje CV, czyli na osiągnięcia sprzed dwudziestu lat?

– Dlaczego prawie nigdy nie lata pan na mecze Polaków zagranicą? Ile takich wypraw zaliczył pan przez ostatni rok? Dlaczego nie poleciał pan do Artura Boruca?

– Dlaczego kłamał pan, że jest od dawna w stałym kontakcie z trenerem Auxerre, podczas gdy dopiero w sierpniu tego roku poprosił pan o numer telefonu do niego?

– Dlaczego sugeruje pan – bez żadnych dowodów – nieuczciwość menedżerom czy dziennikarzom, a sam wścieka się, gdy ktoś zarzuca coś panu?

– Jak to możliwe, że za klęskę w Euro 2008 w sposób rzeczywisty odpowiedzieli tylko pańscy polscy asystenci?

– Czy to prawda, że fizjolog Mike Lindemann zarobił ponad 100 tysięcy złotych za kilka tygodni pracy z polską kadrą? Skąd pan go znał? Dlaczego przedstawiał pan go jako światowej sławy fachowca, skoro nigdy on kimś takim nie był?

– Zwykł pan mawiać, że jeśli przyjdzie ktoś i zagwarantuje, że poprowadzi reprezentację lepiej od pana, to od razu zrobi mu pan miejsce? Jakich gwarancji pan potrzebuje? Czy wystarczy słowne zapewnienie takiego trenera, czy też pisemne zobowiązanie do prowadzenia kadry w lepszy sposób?

Wiele z tych pytań się zdezaktualizowało, ale większość jednak nie. Mało tego – listę można zdecydowanie wydłużyć.

– Czym Wojciech Łobodziński zasłużył sobie na to, by uchodzić za prawego pomocnika numer dwa w Polsce? W czym gorsi są Peszko, Małecki lub Kosowski? Tak, Kosowski – widział go pan w akcji przez ostatni rok?

– Dlaczego Seweryn Gancarczyk musiał wrócić do Polski, by liczyć na powołanie? Grając w silniejszej lidze i w europejskich pucharach był za słaby czy nikomu nie chciało się go odwiedzić?

– Jak to możliwe, że w meczu ze Słowenią obrona występuje w składzie, w jakim nie zagrała nigdy wcześniej?

– Czemu ma służyć traktowanie Ludovica Obraniaka niczym popychadła? Dlaczego najpierw nie wspierał go pan w walce o polski paszport (tak jak wspierał Rogera), a potem nie wspierał jako reprezentanta naszego kraju?

– Jaki sens miało stawianie na Rogera, który nie łapał się w podstawowej jedenastce Legii Warszawa?

– Dlaczego Adam Kokoszka był powoływany, kiedy nigdzie nie grał, a jak zaczął grać, to powołania się skończyły?

– Czy nie jest panu głupio, że nagłe pogodzenie się z Jeleniem pokazało, iż ten piłkarz był Polsce bardzo potrzebny?

– Dlaczego kłamał pan w sprawie rozmów z Feyenoordem Rotterdam?

– Dlaczego kłamał pan w sprawie rozmów z Sunderlandem?

– Ile meczów polskich klubów (liga plus puchary) obejrzał pan przez ostatni rok?

– Ilu polskich piłkarzy odwiedził pan przez ostatni rok w zagranicznych klubach?

– Czy nie jest panu wstyd za te wszystkie teksty obrażające Polaków – o piciu wódki od rana, o drewnianych domkach?

– Czym zasłużył na powołania Grzegorz Krychowiak – chłopak występujący w rezerwach Bordeaux?

– Czy to nie dziwne, że Łukasz Trałka publicznie przyznaje, że nie jest w formie, a mimo to dostaje powołania do kadry?

– Czy nie jest panu trochę wstyd, że po każdym meczu kadry piłkarze oddają się pijaństwu?

– Ile dobrych meczów zagrała reprezentacja Polski pod pana wodzą, a ile złych? Czy mamy pana wspominać przez pryzmat zwycięstw z Portugalią i Czechami, czy też porażek z Armenią i Słowenią?

– Czy to nie dziwne, że najlepszy mecz pod pańską wodzą Polska zagrała po zaledwie dwóch miesiącach pańskiej pracy, a potem było tylko gorzej?

– Ile potrzebował pan dowodów na to, że taktyka 4-5-1 nie służy naszej kadrze?

– Jak to możliwe, że Euzebiusz Smolarek był za słaby na ławkę rezerwowych w meczu w Irlandii Północnej, a kilka dni później strzelał gola za golem drużynie San Marino?

– Co miały na celu ciągłe wojenki wytaczane przez pana – wywiady na temat Piechniczka, niestworzone historie o działaczach przeszkadzających kadrze w RPA?

– Czy naprawdę tak trudno dostrzec, że Jacek Krzynówek nie nadaje się do obrony?

– Co się stało z powołowanymi swego czasu przez pana do kadry Lisowskim, Magdoniem, Pawelcem, Madejskim? Możemy wymieniać dalej.

– Czy uważa pan, że zrobił wszystko, by Polska awansowała do finałów mistrzostw świata w 2010 roku? Jeśli tak – dlaczego wyprzedzamy tylko San Marino?

– Czy stosując pańską terminologię, gra naszej kadry to już „pierdolony poziom dna”?

Kiedy piszemy te słowa, jest 3.27 w nocy. Pewnie dalibyśmy radę jeszcze ułożyć z dziesięć, może dwadzieścia tego typu pytań. Ale ograniczymy się do trzech:

– JAK PAN MA CZELNOŚÄ† NARZEKAĆ NA STYL ROZSTANIA?

– ILE POTRZEBUJE PAN CZASU, Ł»EBY SIĘ SPAKOWAĆ?

– CZY NIE JEST PANU, TAK PO LUDZKU, ZWYCZAJNIE GŁUPIO?

Najnowsze

Ekstraklasa

Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”

Jan Mazurek
0
Puchar Polski na już. Pogoń musi oderwać łatkę „zero tituli”
Polecane

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...