Czy Stefan Majewski zostanie tymczasowym selekcjonerem reprezentacji Polski – zobaczymy. Mamy nadzieję, że nie, bo szaleńcom nie powinno się dawać pistoletu nawet do potrzymania.
Ale nawet jeśli to “Doktor” miałby przejąć kadrę z rąk Leo Beenhakkera – hmm, kiedyś nie wierzyliśmy, że to napiszemy – jesteśmy za. Z jednego tylko powodu. Przynajmniej będzie zaangażowany. Nie zgadzamy się więc z licznymi komentarzami, że Majewski to wskoczenie z deszczu pod rynnę. Bo pod największą rynną – gościem zblazowanym, leniwym, zniechęconym i mającym wszystkich gdzieś – już staliśmy. Teraz nawet pies Pluto w roli selekcjonera jawiłby się niczym zbawiciel.
Co nie zmienia faktu, że właściwszym zajęciem dla Majewskiego jest przebieranie się za misia w Zakopanem, ewentualnie – kręcenie waty na molo w Sopocie.