Marcin Mięciel, w drugiej połowie lat 90. idol warszawskich nastolatek, przyjeżdżający na treningi zielonym Kawasaki Ninja, dziś wraca do Legii jako stateczny pan i ojciec rodziny. 33-letni napastnik od nowego sezonu będzie znów grał na Łazienkowskiej.
Sami jesteśmy ciekawi, jak mu pójdzie. To zawsze był chłopak z wielkim talentem, którego jednak nie mógł w pełni potwierdzić. Brakowało tej kropki nad i. Ale coś nam się zdaje, że czas działał na jego korzyść i teraz, z tym całym bagażem doświadczeń, może to być naprawdę czołowa postać naszej ekstraklasy. Ciekawe, jak zostanie przywitany. Ł»egnało go przecież gromkie “Manuela za Mięciela” (o ile ktokolwiek dziś jeszcze pamięta grubą Manuelę).
A skoro już o tym Kawasaki wspomnieliśmy… Kiedyś chciał się nim przejechać Piotrek Mosór. No i się tak przejechał, że po chwili leżał na ziemi z zerwanymi więzadłami. Dzień później przyszedł do klubu, przebrał się na trening, wyszedł na boisko i przy grze w “dziadka”: – Ałaaaaaa! Oficjalnie do urazu doszło podczas zajęć, chyba się nawet udało dostać jakieś ubezpieczenie dzięki temu.
A tu 9 pięknych bramek – między innymi Ronaldinho, Lampard, Van Basten i… Mięciel
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT