Jak zewsząd słychać, trenerem Górnika będzie Ryszard “Koko” Komornicki, czyli – hmm, to będzie adekwatne słowo – zajebiście fajny facet. Jego najlepszą cechą jest to, że nie owija w bawełnę, więc możecie być pewni, że jeśli uzna jakiegokolwiek piłkarza za frajera, to chętnie się tymi przemyśleniami podzieli. Na miejscu kilku piłkarzy Górnika już byśmy się bali kupować gazety. Będzie się działo.
Komornicki trochę przypomina Tarasiewicza – ma bardzo mocne poczucie własnej wartości. Ale nic dziwnego, skoro z Górnikiem Zabrze cztery razy zdobywał mistrzostwo Polski. Nie tak dawno miał pierwsze podejście do klubu z Roosevelta, ale wówczas poległ – nie pasowało mu, że piłkarze piją na umór i jeszcze sprzedają mecze (choć o tym głośno nikt nie mówił). Chciał wprowadzać zawodowstwo niczym Dan Petrescu w Wiśle Kraków. Więc zawodnicy grali przeciwko niemu. Chociaż już wtedy niektórzy się śmiali, że Komornicki wychodził w dżinsach na trening i w “dziadku” ośmieszał wszystkich swoich podopiecznych (ale wtedy jego podopiecznym był między innymi Prasnal, który – gdy leczył kontuzję – biegał w czasie meczu wzdłuż linii bocznej aż zatrzymała go policja i po badaniu alkomatem zawinęła).
Teraz Komornicki ma wprowadzić Górnika do ekstraklasy. Oby mu się udało – do takich ludzi, profesjonalistów w każdym calu, świat należy!
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT
