“Fakt” już wie – w kwietniu Leo Beenhakkera zastąpi Franciszek Smuda. Jako że nieufnie podchodzimy do wszelkich naprawdę zaskakujących informacji, które wyczytujemy w prasie (bo z reguły ich sprawdzalność jest skandalicznie niska, więc nie ma co sobie zawracać głowy), to i tym razem mamy czelność powątpiewać. Chociaż mamy nadzieję, że nasz dystans okaże się zbędny i “Mister Tralala” rzeczywiście sprawdzi, co tam słychać w pośredniaku.
“Obecny szkoleniowiec Lecha Poznań dostał od klubu pozwolenie na prowadzenie kadry i Kolejorza jednocześnie. Nie będzie z tym wielkiego problemu, bo biało-czerwoni w kwietniu i maju nie grają ważnych meczów o punkty” – donosi tabloid. I dalej: “Porozumienie PZPN z Lechem nie było trudne, tym bardziej, że Smuda ma kontrakt ważny do czerwca bieżącego roku. Zapytany o tę sytuację Andrzej Kadziński, prezes poznańskiego klubu, był delikatnie zaskoczony naszymi informacjami. – Panowie, jeśli chcecie wróżyć z fusów, to gratuluję pomysłu, bo ja nic o tym nie wiem – wypalił tylko.”
I generalnie wszyscy, którzy wypowiadają się pod nazwiskiem – zaprzeczają. Ale gazeta ma swoją teorię na ten temat: “Wszyscy nasi rozmówcy albo zaprzeczają, albo udają mocno zdziwionych, co akurat nie zaskakuje. Po pierwsze część z nich z pewnością nie jest wtajemniczona w cały plan, a część po prostu nie chce puścić pary z ust”.
A co mówi się anonimowo? “Jednak wczoraj jeden z prominentnych pracowników PZPN powiedział nam: – Do związku weszli właśnie prawnicy Beenhakkera i będą negocjować szczegóły rozwiązaniu kontraktu. Czy Smuda go zastąpi? Tak właśnie będzie…”
Cóż – chętnie zaczekamy do kwietnia, to w końcu niecały miesiąc. Wtedy wszystko się wyjaśni. Obawiamy się jednak, że następny artykuł na ten temat może się ukazać… właśnie 1 kwietnia. No, chyba że wcześniej – jak donosiła inna gazeta – Smuda dojdzie do porozumienia z Celtikiem Glasgow:) W ogóle medialnych scenariuszy (kreślonych przez “Fakt”, “Polskę” i “Przegląd Sportowy”) dla “Franza” jest sporo…
a) przejmie reprezentację Polski
b) zostanie trenerem Celtiku Glasgow
c) zostanie trenerem Wisły Kraków
d) dostanie pracę w Bundeslidze
Sądzicie, że któryś się sprawdzi?
A wracając do Leo Beenhakkera, na komentarz zasługują słowa Jana De Zeeuwa, społecznego członka sztabu reprezentacji. Stwierdził: – W planach Leo nic się nie zmieniło. Dla niego nadal najważniejszy jest awans do mistrzostw świata w RPA. Ł»adne dogadywanie się czy rozwiązywanie kontraktu nie wchodzi w grę. Jeżeli wygramy dwa najbliższe mecze, z Irlandią Północną i San Marino, będziemy jedną nogą w finałach mundialu, więc dlaczego Leo miałby rezygnować?
Hmm… Jedną nogą? Chłopie, idź spojrzeć w tabelę, w terminarz i nie opowiadaj głupot. Chyba ci ta plantacja truskawek zaszkodziła.
PS. Jak widać na okładce “Faktu”, ewentualne rozstanie Leo Beenhakkera z polską kadrą i tak byłoby tylko rozstaniem numer dwa (w najlepszym wypadku). Rozstaniem roku już okrzyknięto rozpad związku Przemysława Salety z Ewą Wiertel. Kimkolwiek jest Ewa Wiertel, poza tym, że ma fajny biust.