Reklama

Przyrowski w Tottenhamie – transfer roku czy kolejny kit?

redakcja

Autor:redakcja

07 stycznia 2009, 20:24 • 3 min czytania 0 komentarzy

Długo nie chciało się nam w to wierzyć, ale wygląda na to, że Sebastian Przyrowski dziwnym trafem złapał pana Boga za nogi. Jak donosi „Polska”, bramkarz Polonii Warszawa jest o krok od przejścia do grającego w Premiership Tottenhamu Hotspur. Informacja, która zelektryzowała cały polski internet do tej pory nie została zdementowana przez rzecznika prasowego „Czarnych Koszul”. Albo więc facet jest na urlopie, albo coś jest na rzeczy i Przyrowski faktycznie przebywa na testach w Londynie. Wszystko wskazuje na to, że bardziej prawdopodobna jest (naprawdę, to nie żart!) druga opcja.
27-letni golkiper, który przez ostatnie kilka lat nieudolnie starał się o angaż w Red Bullu Salzburg, jest bliski podpisania kontraktu z 16. zespołem ligi angielskiej. Jak to możliwe, że z dnia na dzień znalazł się na piłkarskich salonach? Przyznajemy szczerze, że nie mamy zielonego pojęcia. Do czasu sfinalizowania transferu nikt wtajemniczony nie może puścić pary z ust, a według dziennikarzy „Polski” wszystko ma się wyjaśnić do piątku, 9 stycznia.

Przyrowski w Tottenhamie – transfer roku czy kolejny kit?

„Przyroś” i jego menedżer Przemysław Erdman póki co nabrali wody w usta. – Prowadzimy rozmowy z kilkoma dobrymi klubami z Europy. Czy z Tottenhamem? Tego nie mogę potwierdzić. Proszę pytać w Polonii – ucina spekulacje agent piłkarza. O sensacyjnym transferze nawet słowem nie zająknięto się na oficjalnej stronie Tottenhamu. – Była już konkretna oferta z Red Bull Salzburg za 650 tys. euro, ale za tej klasy bramkarza to jednak zbyt mało – dolewa oliwy do ognia odpowiedzialny za skauting w Polonii Bogusław Kaczmarek.

Jeśli transfer Przyrowskiego dojdzie do skutku, chłopak ustawi się na długie lata i pomieszka w wielkim, europejskim mieście, ale na regularne występy nie ma co liczyć. W bramce Tottenhamu pewne miejsce ma Heurelho Gomes, za którego PSV Eindhoven zainkasował w lecie 9 mln euro. Jakoś nam się nie wydaje, żeby wkrótce miał posadzić jednego z najlepszych bramkarzy w lidze holenderskiej na ławce.

Sądzicie, że kontakty zatrudnionego w Polonii Holendra Tony’ego Slota są wystarczające, by sprzedać Przyrowskiego do jednej z najlepszych lig na świecie? A może to w Polsce nie poznano się na wyjątkowym talencie tego bramkarza? W siedemnastu rozgrywanych jesienią spotkaniach poloniści stracili tylko dziewięć bramek (to najlepszy wynik w lidze), ale jakoś nie możemy sobie przypomnieć efektownych parad w wykonaniu bramkarza „Czarnych Koszul”. No, może poza tą jedną:

Reklama

Przyznajemy, że takie filmiki niejednego mogą wprowadzić w błąd. My jednak zapamiętamy Przyrowskiego jako bojaźliwego bramkarza, który za kadencji Pawła Janasa pojechał na turniej im. Walerego Łobanowskiego w Kijowie i przyprawiał kibiców o ciarki. To NIE JEST talent na miarę Artura Boruca, czy Łukasza Fabiańskiego i nie sądzimy, by po ewentualnym wyjeździe do Londynu Przyrowski zrobił na Wyspach karierę. Owszem, zobaczy na własne oczy Big Bena, zwiedzi Pałac Buckingham, ale ligi w żadnym wypadku nie zawojuje. Zrobi sobie za to krzywdę podczas zajęć na siłowni albo działacze Tottenhamu poznają się na nim po kilku miesiącach i plując sobie w brodę wypożyczą do grającego w niższej lidze zespołu. Innej opcji po prostu nie ma.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...