Piłkarze ze śmiechem wspominają Grzegorza Latę jako trenera

redakcja

Autor:redakcja

30 października 2008, 21:11 • 3 min czytania

Jakim Lato był trenerem? Zasięgnęliśmy języku u piłkarzy Amiki Wronki, których trenował ponad 10 lat temu. Jedna odpowiedź nam się przede wszystkim nasuwa – śmiesznym. Zawodnicy go lubili, ale kompletnie nie poważali. Dziś przyznają, że nie miał zielonego pojęcia o swojej pracy.
Piłkarze ze śmiechem przypominali, że mikrocykl Laty (nazywali go „Babcia”, choć nie pamięją dlaczego) to „wolne, wolne, grill”. Po każdym meczu dzisiejszy prezes PZPN jechał do Mielca, potem w klubie pojawiał się dopiero w środę i organizował grilla. Wszyscy pili, jedli, bawili się i… tyle. Dzień później Lato jechał na ryby, a trening – jak zawsze – prowadził jego asystent Marian Kurowski. Dlatego wszyscy żartowali, że do Wronek Lato przywiózł tylko wędki.

Piłkarze ze śmiechem wspominają Grzegorza Latę jako trenera
Reklama

Przy okazji, przypomina nam się anegdota związana z Kurowskim. Idzie kiedyś obok Adama Fedoruka i…
– Wiesz Adam, bo jak ja grałem w Sparcie Szamotuły… – mówi, chcąc błysnąć.
– Gdzie? – pyta Fedoruk, znany z tego, że potrafi się nabijać z człowieka, mając przy tym kamienną minę.
– W Sparcie Szamotuły!
– Przykro mi trenerze, nic mi to nie mówi…

Ale wróćmy do Laty. – Pamiętam, że jak raz pojechał do Mielca, to akurat prezes Kaszyński się wkurzył na słabe wyniki i stwierdził, że wszyscy piłkarze będą siedzieć w klubie od ósmej do szesnastej. No i wraca Lato, patrzy, a tu cała drużyna siedzi na stadionie. Pyta się, co robimy, a my na to, że prezes kazał. I że tak będzie codziennie. Tylko się zaczął śmiać i kazał jechać do domów. Wszyscy go więc lubili. To taka pociecha była – wspomina jeden z zawodników.

Reklama

A inny opowiada, jak kiedyś było zgrupowanie w Zakopanem i Lato dał piłkarzom wolny wieczór. Wszyscy ruszyli w miasto, w tym trener. Zawodnicy nad ranem bali się, czy nie przeholowali, wracają na paluszkach, a okazało się, że Lato jeszcze nie wrócił. Bodaj na tym samym zgrupowaniu był problem z halą. Jako że w mieście pojawiły się też dwie czy trzy inne drużyny, to hala była wiecznie zajęta. Wszyscy się zapisywali na konkretne godziny, tylko Lato nie. I raz go piłkarze pytają: – Trenerze, jak to jest? Wszyscy się zapisują, trenują w tej hali, a my dzień w dzień czekamy po godzinę czy dwie… A Lato na to: – Bo wiecie, jak kiedyś grałem w Meksyku, to trening był o 12. Przyjechałem do klubu 11.30, a następny piłkarz pojawił się dwie godziny później. Bo tak naprawdę co to za różnica, czy się zacznie trening punktualnie czy trzy godziny po czasie?

Piłkarzom więc pasował – mało wymagał, skupiał się na tworzeniu atmosfery, dowcipach. A w czasie odpraw meczowych nie mówił praktycznie nic (zero pojęcia o taktyce), tylko stwierdzał: – Jak nie wiesz co zrobić, to stań ordynardnie na piłce… Nikt nie wiedział, o co mu chodzi, ale wszystkich to szczerze bawiło.

– Generalnie to był prosty chłop. Ale ostatnio senator, na salony go wpuścili, to może się czegoś nauczył? Może obycie złapał? – zastanawia się jeden z graczy.

Dodajmy, że w czasie pracy Laty w Amice najważniejszym działaczem tego klubu był „Fryzjer”.NAJWYŁ»SZE KURSY I BONUS 100 ZفOTYCH. GAMEBOOKERS: POLECANY BUKMACHER
NAWET 500 DOLARÓW BONUSU! GRAJ W POKERA NA PARTYPOKER.COM

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama