PZPN na skraju przepaści. Zalega fiskusowi z zapłatą ponad… 18 milionów złotych! Do tego cały czas nabijają się odsetki. Lada chwila może więc skończyć się mit, że związek to instytucja świetnie zarządzana pod względem biznesowym przez Michała Listkiewicza.
Wiadomość jest świeża, nie są znane jeszcze żadne szczegóły. Ale już wiadomo, że Urząd Skarbowy ma w poniedziałek zablokować konta PZPN. Skąd tak wielkie zaległości? Już dawno alarmowano, że piłkarska centrala jest na bakier z podatkiem VAT i zupełnie nic sobie z niego nie robi. Mówił o tym rok temu między innymi Robert Pietryszyn, wówczas prezes Zagłębia Lubin. Alarmował, że nikt w futbolu nie płaci VAT-u. Wychodzi więc na to, że w naszej piłce nawet księgowe są niedouczone.
W normalnych okolicznościach taki dług zostałby zapewne rozłożony na raty. Ale raczej nie zostanie, bo plan jest taki, żeby PZPN rozłożyć na łopatki. Mówią o tym między innymi politycy z Platformy Obywatelskiej.
Czy PZPN będzie miał z czego zapłacić podatek? Czy ma dość pieniędzy? – Nie wiem, jest to tajemnica. Ja się nie pytam, czy TVN ma pieniądze, by dalej działać. Zobaczymy – powiedział Grzegorz Lato na antenie TVN24. Uparty jest też Eugeniusz Kolator. – PZPN płaci na bieżąco i w terminie wszystkie podatki. Taka jest moja odpowiedź. Nie ma długów. Jest prawdopodobnie spór dotyczący podatku VAT. Podejmiemy kroki prawne, które nam przysługują – stwierdził.
Nam się nasuwa jedno porównanie – Al Capone też ostatecznie beknął za podatki…
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT
