Gdy już Janusz Wójcik zostanie skazany za korupcję, Widzew Łódź będzie mógł się domagać od niego miliona złotych odszkodowania (swoją drogą – niezłe jaja, biorąc pod uwagę, że i ten klub jest umoczony). Założycie się z nami, że tego nie zrobi?
Bogusław Sosnowski, prezes Widzewa, mówi: – Pan Wójcik podpisał klauzulę antykorupcyjną i na pewno dotyczy ona przeszłości. Obejmując u nas funkcję trenera oświadczył, że nie przyjmował korzyści majątkowych za nieetyczne zachowanie. Nasze dalsze kroki będziemy uzależniać od przebiegu sprawy, w szczególności od decyzji sądu i organów dyscyplinarnych PZPN, gdyż dopiero po uprawomocnieniu się decyzji któregoś z tych organów, albo w przypadku przyznania się do winy trenera Wójcika, będziemy mogli domagać się od niego odszkodowań.
Na razie więc będą czekać na rozwój wydarzeń. Jak już się doczekają, to o sprawie zapomną. Bo musicie wiedzieć jedno – w tym środowisku nikt się Wójcika nie brzydzi, tylko wszyscy mu współczują. Jerzy Engel na przykład mówi: – Mam nadzieję, że Janusz się wybroni… Wygra więc rozumowanie typu “po co kopać jednego z nas, skoro już leży”…