Na ten film wszystkie kluby powinny OBOWIÄ„ZKOWO wysłać swoich piłkarzy. Tak jak kiedyś w szkole podstawowej trzeba było chodzić do kin na coś, co zdaniem nauczycieli pomoże dzieciom w ich rozwoju, tak teraz – niemal za rączkę – należało zaprowadzić zawodników. Sami przecież tego nie zrobią – wybiorą komedię romantyczną albo film akcji. W piątek do kin wszedł film “Boisko bezdomnych”, w reżyserii Katarzyny Adamik. Rzecz trochę o futbolu, trochę o życiu, przejmująca i ciekawa. Pokazuje, jak blisko jest ze szczytu na dno i jak z tego dna można się odbić – po to by odzyskać chociażby godność.
Dlaczego piłkarze powinni to obejrzeć? Bo dziś wielu z nich to wylansowani lalusie, którzy zapominają skąd się wzięli i nie doceniają tego, co mają. Piłka przestała być ich pasją, a stała się zawodem, który wykonują byle jak i tylko po to, by kupować sobie lepsze samochody, droższe ciuchy, podrywać ładniejsze dziewczyny. Czują się królami życia, a nie zdają sobie sprawy, jak ulotna to sława i jak blisko jest ze szczytu na samo dno. Pewnie nie wszystkim, ale niektórym na pewno “Boisko bezdomnych” uświadomiłoby, jak bardzo powinni być wdzięczni losowi, że ich kariera tak dobrze się potoczyła. Może też przypomnieliby sobie, że można mecze wygrywać nie dla premii obiecanych przez prezesa, ale dla samych siebie, dla własnej satysfakcji. Przecież kiedyś futbol tak właśnie traktowali – pewnie jako mali chłopcy płakali po porażkach na podwórku. Teraz przegrane mecze nawet w lidze nie robią na nich wrażenia. Prysznic, perfumy i na miasto.
W polskim kinie piłka pojawia się rzadko, w najlepszym razie raz na kilka lat. Tym razem futbol pokazano z zupełnie innej perspektywy. Może niektórzy z was pamiętają, ale kilka lat temu przeprowadzano akcję zbiórki pieniędzy na reprezentację Polski bezdomnych – dzięki hojności wielu zawodników ekstraklasy udało się zebrać ponad 20 tysięcy złotych. Pozwoliło to, by nasza drużyna pojechała do Austrii, na mistrzostwa świata.
To posłużyło jako pretekst do filmu. W nim poznajemy historię kilku wykolejeńców, w tym jednego, który niegdyś był największą nadzieją polskiej piłki (w tej roli Marcin Dorociński), ale na skutek brutalnej kontuzji znalazł się na aucie. Staczał się coraz bardziej i bardziej, popadał w alkoholizm, aż w końcu wylądował na dworcu centralnym w Warszawie. Z czasem daje się przekonać innym bezdomnym, aby odpowiedzieć na ogłoszenie w gazecie i wystawić drużynę. Piłka pozwala tym ludziom nabrać szacunku do samych siebie. Traktują całą zabawę (?) śmiertelnie poważnie, dają z siebie wszystko, harują w pocie czoła po to, by pokonywać rywali, ale też po to, by pokonywać zwykłe przeciwności losu.
Piszemy to serio – trenerzy w polskich klubach powinni przepytywać zawodników z treści, jak w szkole…
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.