Minister Drzewiecki ma wszelkie podstawy, aby obawiać się o swoje życie. Wierzę, że mafia z PZPN jest gotowa posunąć się do morderstwa, aby tylko zamknąć usta ludziom chcącym ich zdemaskować. Wiem o tym ja, wie Pan Redaktor, wiemy o tym wszyscy – stwierdził Janusz Palikot, poseł PO.
Hmm, wszyscy? No Wesżło! na przykład nic o tym nie wie. Jesteśmy ostatnimi, którzy broniliby PZPN, ale szukanie tam morderców to gruba przesada. Toż to zwykłe, obrzydliwe, małe typki, frustraci, ludzie bez pomysłu na życie, ale mordercy? Nie, tu raczej posła poniosła fantazja.
Podobało nam się jak Palikot powiedział kiedyś, że PZPN to burdel, w którym dziwki zarażają HIV. Było to na czasie, dosadne i trafne. Teraz jednak chyba poszedł za daleko.
– Minister Drzewiecki musi występować w kamizelce kuloodpornej, z ochroniarzami i w trzech samochodach bmw, bo nie wiadomo, w którym będą chcieli go zastrzelić – opowiadał przejęty. Zastrzelić? Drzewieckiego? Tę ofermę roku? Największego naiwniaka? Ciamajdę? A po co? W interesie PZPN jest, by oferma “rządziła” (cudzysłów wskazany, bo co to za rządy?) jak najdłużej.
Jak rozumiemy, w głowie Palikota narodziła się mniej więcej taka struktura…
Capo Di Tutti Capi – szef wszystkich szefów, czyli Michał Listkiewicz.
Consigliere – doradca rodziny, cieszący się zaufaniem. Gienek Kolator? Nie, nie ten intelekt. Raczej Placzyński albo Engel.
Caporegime – szefowie okręgowych związków, czyli na przykład Greń, Klocek albo Nowak.
Ł»ołnierze – wizerunkowo pasuje nam Zbigniew Koźmiński.
Ale generalnie radzilibyśmy posłowi – mniej książek Mario Puzo… Inna sprawa, że Al Capone w kontekście Michała Listkiewicza przypomina dzisiejsza “Polska”. Mianowicie jej zdaniem prezes PZPN zostanie prześwietlony pod względem majątku – miałby pójść siedzieć za podatki?
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT