To był marny żart czy dowód, że Leo Beenhakker ma nas wszystkich w głębokim poważaniu? Zdania są podzielone…
W czasie konferencji prasowej we Wronkach Leo Beenhakker stwierdził: – Dwa lata temu pomogłem Feyenoordowi Rotterdam w rozpracowaniu Wisły Kraków i mogę zapewnić, że również teraz przekażę moim przyjaciołom z Holandii każdy szczegół, wszystkie informacje, jakie mam na temat Lecha.
Od razu rozpoczęły się domysły, że chyba musiał żartować. Też nam się wydaje, że ironizował – naszym zdaniem jest możliwe, że Feyenoordowi pomoże, ale zrobi to po cichu. Nie po to przecież przez dwa lata w Polsce zarobił OSIEM MILIONÓW ZŁOTYCH, żeby teraz w tak jawny sposób działać na szkodę naszego futbolu i podcinać gałąź, na której siedzi.
Z drugiej strony są tacy, którzy twierdzą, że wcale nie żartował i przypominają, że kiedyś porzucił na dwa tygodnie reprezentację Polski (i to przed eliminacyjnymi meczami), żeby poprowadzić Feyenoord w barażach. Jego holenderska przygoda trwała wtedy krótko, bo Beenhakker z miejsca zabrał baty.
W każdym razie urodzony w Rotterdamie Leo następnym razem powinien bardziej akcentować swoje dowcipy, żeby nie zostawiać niedomówień.
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT