Reklama

Skorża traci pracę w Wiśle? Niewiarygodne, ale możliwe.

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2008, 17:48 • 3 min czytania 0 komentarzy

Coraz głośniejsze są plotki, że Maciej Skorża może stracić pracę. Brzmi to absurdalnie, ale już nie do takich absurdów dochodziło za rządów Bogusława Cupiała, więc niewykluczone, że coś jest na rzeczy. Zwłaszcza, że udało nam się potwierdzić, iż szkoleniowcem zdecydowanie wypadł z łask właściciela klubu. Gdyby przegrał w Zabrzu, możliwe że już by go nie było… Podobno Cupiał niemiłosiernie wściekał się w czasie meczów z Lechem Poznań i Tottenhamem, ze złości ciskał szklankami. Czy po raz kolejny wyżyje się na szkoleniowcu i wręczy mu dymisję?
Plotki są dwie. Pierwsza – Skorża traci pracę. Podobno nie jest to takie niemożliwe, jak się niektórym wydaje. Zwłaszcza, że za byłym asystentem Pawła Janasa nie przepadają zawodnicy. Podpadał im regularnie, systematycznie do siebie zniechęcał. Zaczęło się od tego, że nie puścił Piotra Brożka na wesele brata Pawła, mimo że Wisła miała dużą przewagę w tabeli i rozgrywała łatwy mecz w Białymstoku. Bliźniacy mu tego nie zapomną. Potem podobnych zdarzeń było jeszcze kilka i zdecydowana większość zawodników (choć trudno w to uwierzyć) zmianie trenera tylko by przyklasnęła. Po prostu – tak po ludzku – trenera nie lubią.

Skorża traci pracę w Wiśle? Niewiarygodne, ale możliwe.

Naszym zdaniem jeszcze teraz do zwolnienia Skorży nie dojdzie, Cupiał da sobie na wstrzymanie. Decydujące będą najbliższe dwa miesiące i tabela po rundzie jesiennej. Jeśli Wisła nie będzie na czele, głowa szkoleniowca spadnie. W każdym razie ma on problem – jeśli raz właściciel klubu zakodował sobie, że można kogoś pogonić, to prędzej czy później może to rzeczywiście zrobić.

Jeśli ktoś uznaje, że do takich zmian trenerów nie dochodzi, niech sobie przypomni, co się stało rok temu z Czesławem Michniewiczem, po tym jak odpadł z europejskich pucharów. A przecież zdobycie mistrzostwa z Zagłębiem Lubin wydawało się o niebo trudniejsze niż zdobycie mistrzostwa z Wisłą.

Plotka druga – następcą miałby być Wojciech Stawowy. To już kompletny absurd i wiadomość, w którą nie uwierzymy nigdy. Po pierwsze – Stawowy zbyt kojarzy się z Cracovią. Po drugie – nie ma żadnych osiągnięć, które pozwalałaby sądzić, że po Skorży cokolwiek naprawi, a nie zepsuje. W poprzednim sezonie bez powodzenia prowadził Arkę Gdynia – został zwolniony w trakcie sezonu, ostatecznie gdynianie zajęli dopiero czwarte miejsce, mimo że mieli zdecydowanie największy budżet. Do tego Stawowy trwonił pieniądze na prawo i lewo. Szczytowym jego osiągnięciem wcale nie było sprowadzenie Marcina Chmiesta (jeden z najwyższych kontraktów w Polsce), tylko przedłużenie umowy Olgierdowi Moskalewiczowi na doskonałych warunkach do… 2011 roku. Wtedy już Moskalewicz może być dziadkiem.

Podsumowanie: Naszym zdaniem zwolnienie Skorży byłoby błędem – ten szkoleniowiec zdecydowanie poukładał sytuację w Krakowie. A piłkarze nie muszą go kochać. Generalnie tak to z zawodnikami jest, że prędzej czy później każdy trener się im przejada. Pora by wreszcie zrozumieli, że to nie szkoleniowiec wiecznie walczy o posadę, tylko oni o kontrakty. Poza tym Skorża to jeden z bardzo niewielu trenerów ściąganych przez Cupiała, który się sprawdził. Statystycznie rzecz biorąc, teraz czeka Wisłę 10 szkoleniowych niewypałów.

Reklama

WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...