Po raz kolejny PZPN wygrywa wojnę z ministerstwem sportu. Mirosław Drzewiecki miał być twardy i nieustępliwy, a tymczasem od rana trwa etap wycofywania się rakiem lub – jak to określają niektórzy – połykania własnego pawia. FIFA łaskawie przesunęła ultimatum do jutra, a minister głowi się, jak przekonać, że to co się wydarzyło i wydarzy (wycofanie kuratora) jest jego sukcesem, a nie totalną klęską. Prawda jest bezlitosna – Michał Listkiewicz robi co chce, a kolejnych rządowych emisariuszy zjada żywcem. Na koniec jeszcze zatańczy na grobie polskiego futbolu.
Sytuacja wygląda tak, że konflikt na linii ministerstwo sportu – PZPN utknie w urzędniczym bełkocie. Powołana zostanie komisja czwórstronna, która będzie pracować nad wyeliminowaniem bubli prawnych z przepisów związku. W jej skład wejdzie Michał Kleiber, który… jest już w komisji trójstronnej, powołanej w czasie konfliktu z ministrem Tomaszem Lipcem. Takie komisje to oczywiście jedno wielkie zawracanie głowy, z którego nic nie wynika. Będą wstawiali przecinki i zmieniali słówka, tymczasem polska piłka dalej będzie tonąć w syfie i brudzie, a po wąsach działaczy nadal będzie skapywała korupcja.
– PZPN ma pracować nad uchybieniami, które były wytknięte i które były przyczyną wprowadzenia kuratora. Odbędzie się to pod kontrolą komisji, którą będę kierował. Pracowaliśmy nad tym scenariuszem bardzo długo, przez cały weekend. Teraz ten scenariusz jest realizowany. Kurator ma zostać wycofany – powiedział Kleiber w TVN24.
Trzeba być wyjątkowo naiwnym, by wierzyć, że Drzewieckiemu chodziło o to, by poprawić kilka przepisów PZPN. To miał być dla niego pretekst, sposób na przechytrzenie działaczy i dobranie się do nich tylnymi drzwiami. Ale o ile tymi tylnymi drzwiami wszedł, to po sekundzie został wywalony oknem. Niech już lepiej wraca do liczenia, ile medali polscy sportowcy zdobyli w Pekinie i dlaczego tak mało. Na pewno antenę użyczy mu TVN24, który od rana donosi, że “możemy odetchnąć z ulgą”. Z jaką ulgą? Ł»e mordy, na które nie da się patrzeć, będą rządziły polską piłką przez kolejne lata?
Teraz czekamy na ostatni konsekwencję zamieszania – Leo Beenhakker za chwilę oświadczy, że w takich warunkach piłkarzom się trudno skupić. Stwierdzi: “Czasami mam wrażenie, że jestem jedyną osobą w Polsce, która to rozumie”.
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT