Euzebiusz Smolarek został na rok wypożyczony do Boltonu. Liga chyba niespecjalna dla niego, ale oby sobie poradził, bo już od stanowczo zbyt długiego czasu jest w kolejnych klubach popychadłem. Tylko czy da radę? Jak przypominamy sobie Tomasza Frankowskiego, który przez rok nie mógł w Anglii strzelić gola, to zaczynamy się o kruchego Ebiego obawiać. Ale i tak dobrze, że wreszcie gdziekolwiek się ruszył z plaży z Santander, bo myśleliśmy, że do końca życia ma zamiar grać już tylko w reklamówkach Pepsi. Tak więc – ogarnij się chłopie, bo ile można wspominać mecz z Kazachstanem?
Zasady wypożyczenia reprezentanta Polski są dość smutne – Bolton podsunął Racingowi jakąś swoją niedojdę, która nie strzeliła gola od 25 meczów. Z kolei Racing w ramach rewanżu podrzucił Smolarka.
Teraz pytanie brzmi – czy w Anglii Ebi wreszcie zdoła się zaaklimatyzować. Już kiedyś o tym pisaliśmy (kliknijcie tutaj) – młodego Smolarka tak naprawdę mało kto lubi. Chłopak ma swój świat, prawie z nikim nie rozmawia, albo szwenda się sam po hotelu, albo słucha muzyki (a najczęściej jedno i drugie). W zasadzie każdemu piłkarzowi można dopasować jakiegoś przyjaciela. Jerzy Dudek przyjaźni się z Tomaszem Rząsą, Dariusz Dudka z Marcinem Wasilewskim, Andrzej Niedzielan z Arkadiuszem Radomskim, Maciej Ł»urawski z Piotrem Reissem i Kamilem Kosowskim. A z kim przyjaźni się Ebi? Z nikim.
I to jest właśnie jego problem. Smolarek – co się oczywiście zdarza i co nie jest niczym złym – jest raczej odludkiem, przez co często bywa nieakceptowany przez grupę. A to naprawdę utrudnia funkcjonowanie w zespole. Trzeba mieć olbrzymie umiejętności, żeby grupa zaakceptowała czyjąś odmienność.
A te umiejętności piłkarskie Ebiego i to, czy da radę pod względem sportowym, to już zupełnie inna sprawa – pisaliśmy swego czasu o tym w jednym z felietonów (kliknijcie tutaj). Ale z drugiej strony – Bolton zrobił krok we właściwym kierunku, bo jakkolwiek by patrzeć zamienili Rasiaka na Smolarka.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT