Reklama

Jan Urban pęka z dumy, że pokonał żenującą Jagiellonię

redakcja

Autor:redakcja

24 sierpnia 2008, 20:30 • 2 min czytania 0 komentarzy

Byliśmy dziś na Legii i przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Oto po spotkaniu na konferencji prasowej Jan Urban pękał z dumy. Po tak nędznym meczu pękał z dumy! To naprawdę koniec świata, jeśli wymęczone w żenującym stylu zwycięstwo jest powodem do świętowania na Łazienkowskiej. Bo prawda o niedzielnym meczu jest taka, że Legia miała dużo szczęścia, iż tego dnia jej rywalem była „Jaga” – jak na razie najgorsza drużyna ligi, z którą niewykluczone, że mogłaby powalczyć nasza klasa z liceum (a była to klasa o profilu humanistycznym, czyli same pierdoły).
Urban roześmiany był od ucha do ucha, chwalił za zaangażowanie, widział symptomy wielkiej poprawy, ot – spektakularne przełamanie. Tylko, że to – tak szczerze i bez owijania w bawełnę – gówno prawda. Mecz stał na żenującym poziomie. Gol na 1:0 padł po podaniu obrońcy Jagiellonii do Miroslava Radovicia. Gdyby nie to, pewnie skończyłoby się 0:0. Potem goście mieli dwie doskonałe okazje do wyrównania, ale ich nie wykorzystali.

Jan Urban pęka z dumy, że pokonał żenującą Jagiellonię

Jeśli chcecie znać nasze zdanie na temat tego meczu, to jest ono takie: dwie drużyny szwendały się po boisku, Legia w sposób trochę bardziej zorganizowany od naprawdę nędznej Jagiellonii. Hermes miał być mózgiem gości, ale tym razem był raczej bezmózgiem. Tempo było takie, jakbyśmy obserwowali przyrost żywopłotu.

My naprawdę na Legią nie chcemy się znęcać, ale jak ktoś odtrąbił sukces na Łazienkowskiej, to niestety musimy to sprostować. Być może gdyby rywalem Legii była Wisła albo Lech, to piłkarze Urbana wznieśliby się na wyższy poziom. Ale to tylko być może. Bardziej prawdopodobne nam się wydaje, że zostaliby przegonieni jak stado baranów.

Co ciekawe, niedaleko nas siedział Mikel „330 tysięcy euro” Arruabarrena oraz Inaki „będę gotowy w grudniu po południu” Descarga. W zasadzie mieli lepsze miejsca od trzeciego Hiszpana Tito, bo wyżej – na ławce rezerwowych krzesełko takie same, ale gorzej widać. Urban na konferencji prasowej zapytany, ile brakuje Descardze do formy odparł, że „dużo”. Stąd nasza nowa ksywka dla Hiszpana (po którym się zresztą, w przeciwieństwie do innych iberyjskich gwiazd, wiele spodziewamy) – „w grudniu po południu”.

Dodajmy, że Legia może sprowadzić jeszcze jakieś 8 tysięcy takich Hiszpanów, bo… ma obecnie bardzo dużo wolnych miejsc na stadionie. W meczu z Jagiellonią trybuna odkryta niemal cała była pusta. Jeśli policzymy średnią cenę wejściówki na 25 złotych (choć chyba jest droższa), to Legia na jednym takim spotkaniu traci 200 tysięcy. Miesięcznie – pewnie jakieś pół miliona. Rocznie – łatwo policzyć…

Reklama


FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...