Powiedzmy sobie szczerze – jak ktoś ma mniej niż 50 lat, to Program I Polskiego Radia mógłby dla niego nie istnieć (no chyba że mamy tutaj fanów radiowej powieści “Matysiakowie” – aktualnie leciał odcinek 2684). Wyjątkiem są kibice piłkarscy i genialny program Studio S-13. Już od samego początku, od tego gwizdka i krzyku “gooooool” przechodziły nas ciarki, a potem było już tylko lepiej. Dzięki Andrzejowi Janiszowi nawet najgorszy mecz świata stawał się pasjonujący. I niestety – S-13 znika. Wszystko dlatego, że teraz mecze ekstraklasy będą organizowane o różnych porach…
Wszystko zaczęło się w 1970 roku. To tam pierwsze kroki stawiał między innymi Dariusz Szpakowski. Później głosami tego radia stali się wspomniany Andrzej Janisz oraz Tomasz Zimoch. Takiego duetu mogli zazdrościć wszyscy – barwny język, emocje, wszystko… Jednak postęp techniczny wyparł nawet ich. Koniec z wakacyjnych słuchaniem “Jedynki” gdzieś na końcu świata, gdzie o Canal+ nikt jeszcze nie słyszał i nikt nie usłyszy w ciągu najbliższych 20 lat.
“Jedynka” może więc przestać istnieć, nic innego nas przy niej nie trzymało. Ale przy odbiornikach przeżyliśmy kilka fajnych chwil. Niestety, w internecie trudno odnaleźć zapisy tych relacji (w ogóle nie ma naszego ulubionego Janisza, któremu w przeciwieństwie do Zimocha nie puszczają hamulce). Ostało się tylko kilka perełek, z podstawionym obrazem…
To jest legendarne…
To rozbrajające, zwłaszcza fragment o noworodku…
To sympatyczne…
A to wywołujące ciarki…