W Poznaniu zacierają ręce, bo trafiła im się prawdziwa piłkarska perła. Semir Stilić (21 l.), zwany w Bośni bałkańską błyskawicą, podpisał z Lechem czteroletni kontrakt, który kosztował pół miliona euro. O piłkarzu napisał dzisiejszy “Super Express”.
Menedżer Arsenalu Londyn Arsene Wenger oferował za niego… cztery miliony euro, ale do transferu nie doszło ze względu na angielskie przepisy utrudniające pracę obywatelom spoza Unii Europejskiej.
– Z tym Arsenalem to nie były plotki – zapewnia nas Stilić. – Przedstawiciel Arsenalu kilka razy przyjeżdżał do Sarajewa. Byłem podekscytowany tym, że tak wybitny trener jak Wenger zwrócił na mnie uwagę. Gdy o zainteresowaniu ze strony angielskiego klubu dowiedziały się bośniackie media, to od razu w gazetach pojawiły się tytuły “Arsenal przyjeżdża po bałkańską błyskawicę”. Bo to właśnie Anglicy zauważyli, że jestem szybki. Właśnie jak błyskawica – uśmiecha się Semir.
Do przeprowadzki do Polski przekonał Bośniaka jego klubowy kolega z zespołu Ł»eljeżnicara Sarajewo – Omer Joldić.
– Omer grał w polskiej lidze, w Bełchatowie – opowiada. – Mówił do mnie: Semir, jedź tam, bo Polska to Zachód, a liga jest dobra, w sam raz, żeby się w niej wypromować. Przed wyjazdem do Poznania dał mi trzy książki do nauki języka polskiego.
– Jednak najważniejsze zdanie należało do mojego ojca, który kiedyś grał w Portugalii i Niemczech, a teraz jest trenerem w Sarajewie. Słucham ojca, a on też był za tym, żebym wybrał Lecha – podkreśla Stilić. – Szukałem w Internecie informacji na temat tego klubu i wyszło mi, że w Polsce liczą się trzy zespoły: Wisła, Legia i właśnie Lech.
Stilić przez całą karierę związany był tylko z jednym klubem, Ł»eljeżnicarem Sarajewo. – To kolejowy klub, tak samo jako Lech, czyli dobrze trafiłem – mówi. – Można powiedzieć, że przesiadłem się z pociągu do pociągu, z lokomotywy do lokomotywy. Ale ten polski “Kolejorz” jest szybszy niż ten mój bośniacki z Sarajewa, co? – puszcza oko.
W Bośni media porównują piłkarza Lecha Poznań do chorwackiej gwiazdy, Luki Modricia. – Miło słyszeć takie komplementy, bo to piłkarz klasy europejskiej – zaznacza. – A kim ja jestem? Nazywam się Semir i mam na koncie kilka meczów w młodzieżowej kadrze Bośni. Chciałbym kiedyś zagrać w Hiszpanii, bo to liga dobra dla mnie. Do Anglii czy Niemiec nie jestem przekonany. Teraz trafiłem do Polski i tym samym zrobiłem mały krok do przodu. Wiecie, co mnie najbardziej zdziwiło? Pytał o mnie klub ze… Słowacji! Skąd oni wiedzieli o mnie? – zastanawia się.
Przed trzema miesiącami Stilić odwiedził studio tatuażu. – Zrobiłem sobie na łokciach dwie wielkie gwiazdy – opowiada. – Jak mam być gwiazdą, to od czegoś trzeba zacząć. Jednak poważnie, to chciałem coś zmienić i liczę, że te moje talizmany przyniosą mi w Polsce szczęście. Podoba mi się wasz kraj, polubiłem trenera Smudę, bo… zagaduje mnie po niemiecku. Oj, jak on męczy piłkarzy. A wymęczyć Bośniaka to jest sztuka – kończy uśmiechnięty Stilić, który – według “Super Expressu” – będzie największą gwiazdą polskiej ekstraklasy.
Franciszek Smuda (60 l.), trener Lecha: – Stilić to będzie kawał piłkarza! Jak tylko nadrobi braki kondycyjne, będzie ogromnym wzmocnieniem, a może nawet największą gwiazdą naszej ligi. Jego największy atut to znakomite wyszkolenie techniczne. Świetnie panuje nad piłką, prowadzi ją króciutko przy nodze, tak jakby miał klej w butach. Do tego bardzo dużo widzi i potrafi to wykorzystać zaskakującym podaniem. Ma więc papiery na doskonałego rozgrywającego.