Tym ludziom powinno się odebrać prawa obywatelskie. Natrafiliśmy na niepozorny artykulik w “Przeglądzie Sportowym”, a w nim same kwiatki. Otóż mecz eliminacji MŚ 2010 ze Słowenią odbędzie się na stadiono-podobnym obiekcie we Wrocławiu, mogącym pomieścić przy dużym ścisku ok. 8 tysięcy osób (nie wiemy w jaki sposób, ale wierzymy na słowo, że naprawdę tyle ludzi da się tam upchać). Dlaczego spotkanie rozegrane zostanie gdzieś między blokami, a nie w Poznaniu czy Kielcach? Albo chociaż w Zabrzu? – Zrekompensujemy to sobie cenami biletów – przyznał bez ogródek sekretarz PZPN Zdzisław Kręcina.
Oto jego sposób myślenia. Pyta się go ktoś – panie, ale czemu na takim małym stadionie? I pan Kręcina sądzi, iż pytanie brzmi: – Czemu tak mało zarobicie? Odpowiada więc – spokojnie, ograbimy ludzi, znajdą się naiwniacy, co zapłacą. I podaje ceny biletów – trybuna kryta 300 i 250 złotych, odkryta 150. Za bramkami (tak się wyraził, ale trybunka tam jest tylko za jedną z bramek, za drugą pieką kiełbaski, chyba że coś się zmieniło od czasu, gdy tam ostatnio byliśmy) 50 złotych. Aha, PZPN postawił jednak Wrocławowi warunek – musi… wyremontować budynek klubowy, żeby było gdzie zrobić bankiem z wódką i białą kiełbasą.
Do niektórych łbów nie trafia, że piłka nożna jest dla kibiców. Ł»e można zarobić tyle samo, ale dać radość 20 tysiącom fanów. Ł»e bilety mamy już prawie najdroższe w Europie. Ł»e pójście z synem na jakiś beznadziejny mecz kosztuje 600 złotych (plus dojazd). My wiemy, że wy w tym PZPN się nakradliście na potęgę, ale nie każdy ma tyle pieniędzy…
Nam się marzy kiedyś zorganizowany protest kibiców. Marzy nam się mecz polskiej reprezentacji, na który nie przyjdzie nikt. Nikt. Ani jedna osoba nie kupi biletów. Ciekawe jak wtedy “zrekompensuje” to wszystko genialny pracownik z Miodowej.