Dynamo Moskwa jest w ścisłej czołówce ligi rosyjkiej, a w pierwszym składzie tego zespołu regularnie gra Marcin Kowalczyk. Chciałoby się napisać “reprezentant Polski Marcin Kowalczyk”, ale niestety Leo Beenhakker ani razu nie znalazł czasu, by obejrzeć go w akcji…
Dziś Dynamo ograło na wyjeździe CSKA Moskwa (2:0), a Kowalczyk oczywiście wyszedł w podstawowej jedenastce. Fakt, że ani razu nie został powołany do kadry jest tym bardziej dziwny, że to zawodnik, który może grać na obu stronach obrony – i na lewej, i na prawej. Regularnie sprawdza się w silnej lidze, jest chwalony. Coś nam się wydaje, że prezentowałby się trochę lepiej niż Paweł Golański czy Jakub Wawrzyniak.
Połączenia do Moskwy są naprawdę tanie – jak widzisz, drogi Leo, za marne dwa tysiące złotych mógłbyś nawet polecieć tam z Martą Alf. Wyszukaliśmy ci samolot na najbliższy piątek, dzień później Dynamo gra u siebie z Lokomotiwem. Może więc byś się jednak ruszył, zamiast zrzędzić, że nie ma kogo powołać?
Swoją drogą, jeden z banków powinien nagrać nową reklamówkę. Pamiętacie jak Ł»urawski i jeszcze kilka osób stają przed kamerą i mówią “bilet na Euro, bilet na Euro, bilet na Euro!” (że niby kredyt na to potrzebują)? My postawilibyśmy tam Kowalczyka czy Jelenia i niech mówią: “Bilet dla Leo, bilet dla Leo!”.
A tu akcja Kowalczyka jeszcze z polskiej ligi, ten zawodnik zawsze nam imponował…