Zrozpaczone hiszpańskie media informują od kilku dni – najlepszy strzelec EURO David Villa na pewno nie zagra w meczu o złoty medal. Piłkarz Valencii pechowo naciągnął mięsień podczas wykonywania rzutu wolnego. Kto w tej sytuacji ma pognębić Niemców? Raczej nie Fernando Torres, który jest w przeciętnej formie. Wydaje się, że o wyniku niedzielnego meczu może przesądzić Daniel Güiza, król strzelców Primera Division.
Güiza jest w bardzo dobrej formie – strzelił już dla Hiszpanów dwa gole. Pierwsza bramka dała drużynie zwycięstwo z Grekami, z kolei drugie trafienie, na 2:0, pognębiło Rosjan.
– Wiem, że jestem dobry. I wiecie co? Mogę być jeszcze lepszy! – mówi Güiza, który ma za sobą sezon życia – strzelił dla Mallorki 27 goli w lidze, co zaowocowało zainteresowaniem ze strony wielu europejskich klubów.
Co ciekawe, Daniel najpewniej zakotwiczy w… Fenerbahce Stambuł. Dlaczego w tym klubie? Turcy znakomicie płacą – ich roczny budżet wynosi około 100 milionów dolarów, zespół ma ambicję, by w ciągu 2-3 lat powalczyć o wygraną w Lidze Mistrzów.
27-letni Güiza ma bardzo ciekawy życiorys – wychował się w biednej rodzinie. Ojciec pracował przy wywożeniu śmieci, a matka zajmowała się wychowaniem trzech synów i dwóch córek. Daniel niechętnie chodził do szkoły. Wolał uganiać się po podwórku za piłką. Podobnie jak Wojciech Kowalczyk nie ukończył ostatecznie podstawówki – swą edukację zakończył na poziomie szóstej klasy.
Dorastający Güiza zyskał sobie w Hiszpanii opinię wielkiego talentu. Gdy miał 19 lat kupili go działacze Mallorki. Niestety, piłkarz zupełnie nie potrafił się przebić do składu pierwszoligowca. W efekcie wypożyczano go do różnych klubów, włącznie z… półamatorskim zespołem Dos Hermanos.
Sytuacja zmieniła się po transferze do Murcii. 23-letni wówczas Güiza strzelił w dwa sezony 37 goli! W tym czasie przestał na umór pić i palić, skończył z całonocnymi wypadami na imprezy flamenco.
W 2005 r. po zdolnego zawodnika zgłosiło się Getafe. W nowym klubie piłkarz powrócił do starych nawyków. Utył, zasypiał na treningi itd. Wszystko przez to, że akurat rozwodził się z żoną. Wściekły Bernd Schuster w końcu nie wytrzymał i ośmieszył Güizę przy kolegach z zespołu: Jak ty się prowadzisz? Wyglądasz jakbyś mieszkał pod mostem! – krzyczał Niemiec.
Sytuacja piłkarza zmieniła się po przypadkowym spotkaniu Nurii Bermudez, hiszpańskiej menedżer piłkarskiej. Daniel poznał ją w dyskotece “Garamond” w Sewilli. Po pewnym czasie byli już parą.
Wraz z miłością nadeszła forma – Güiza zaczął strzelać jak szaleniec, przestał też… zasypiać na odprawach Luisa Aragonesa, co zdarzało mu się gdy panowie współpracowali w Mallorce. Teraz Daniel słucha uważnie rad trenera, dzięki czemu na boisku imponuje spokojem i zimną krwią. Czy ofiarą tego supersnajpera z gorącej wyspy będą również Niemcy?
Fot: W.Sierakowski FOTO SPORT