Ach, Puchar Intertoto. Zaczynanie nowego sezonu trzy dni po minionym. Zawsze sympatyczny wyjazd na Kaukaz w momencie, gdy w poważnej piłce piłkarze zakładają klapki przed wyjściem na plażę. Będzie powrót tych realiów, Ekstraklasa sama sobie zgotowała ten los. Trzydzieste miejsce w rankingu UEFA, którego nie daliśmy rady poprawić, oznacza, że w sezonie 22/23 trzy polskie kluby, tak samo jak zespoły z Gibraltaru, Mołdawii i Łotwy, zaczną od pierwszej rundy Europa Conference League.
Podkreślmy najpierw, że przyszły sezon jest już ustalony, tylko jeden polski pucharowicz – ostatni z tych, którzy dostaną się do pucharów ścieżką ligową – w debiucie tej europejskiej trzeciej ligi będzie się bawił od rundy przedwstępnej kwalifikacji do repasażu. Ale potem?
- bywał czas, gdy zdobywca Pucharu Polski, zaczynał od nawet trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Teraz nic z tego, startuje od samego początku
- Tak samo wicemistrz kraju
- Tak samo ostatni pucharowicz dostają kwalifikację przed ligę.
Być może terminy grania na sezon 22/23 jeszcze się zmienią, na razie nie są ogłoszone. Ale pewne jest, że to będzie pierwszy możliwy termin, rozpoczęcie grania w Europie. Na ten moment, przykładowo, możemy bazować na przyszłorocznych rozgrywkach.
Pierwsza runda zaczyna już 8 lipca, rewanż 15 lipca.
Druga runda startuje 22 lipca, rewanż 29 lipca.
Każdy trener powie wam to samo – te dodatkowe dwa tygodnie mogą być niebagatelne. Dla naładowania choć trochę baterii. Jakiegokolwiek przygotowania do sezonu, nie mówiąc o tym jak, każdy dzień na letnim rynku transferowym jest na wagę złota, jeśli chodzi o konsolidowanie kadry.
Jak do tego doszło? Otóż sęk w tym, że nie brakło nam wiele. Już od dwudziestego dziewiątego miejsca bylibyśmy w tym miejscu, w którym będziemy na przyszły sezon, czyli wicemistrz i zdobywca pucharu ma trochę mniej presji czasowej.
Nasza część rankingowa wygląda natomiast tak:
Źródło: https://kassiesa.net/uefa/data/method5/crank2021.html
Nie będziemy za to winić tegorocznego Lecha Poznań, bo ta ekipa i tak zrobiła sporo, by chociaż była szansa na to wymarzone, wyśnione dwudzieste dziewiąte miejsce. Aby przeskoczyć Białoruś, brakło jednego rezultatu im, ALE również każdemu, kto grał w łapiących się do rankingu w ostatnim pięciu latach. Czyli lepszy wynik z Karabachem, Trnawą, Dudelange, nie mówiąc o wszystkich Dunajskich Stredach i FC Rygach, także by nas urządzał. Można powiedzieć:
To solidna praca zespołowa sprawiła, że Ekstraklasa jest tu, gdzie jest.
Powiemy już teraz, że będziemy wyjątkowo wyczuleni na narzekania pucharowiczów, że mieli mało czasu, że ciężko się było przygotować, a potem jesienią korzystając z wymówki. Każdy, kto dołożył się do takiego stanu rzeczy, nie ma prawa narzekać, że będzie musiał zaczynać grę tak wcześnie, bo sami na to zapracowali.
Dla porządku powiedzmy, że mistrz Polski zacznie od pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, ale tutaj na zmianę nie było szans, kolejny próg to siedemnaste miejsce rankingu.
Klubowe rankingi? Legia wystartuje w przyszłym sezonie z 16.500, ostatni raz licząc sobie udział w Lidze Mistrzów. Wymowna jest sytuacja Lecha, który zszedł do 6.000, czyli mimo udanej przygody pucharowej, będzie dysponował mniejszym rankingiem niż w minionym sezonie. O innych szkoda gadać – Piast 4.000, reszta bazuje na rankingu krajowym, który przelicza się na 3.025 dla Cracovii, Lechii, Jagiellonii, czy kto tam awansuje. Większy ranking ma reprezentant San Marino, La Fiorita.