We wtorkowym hicie LaLiga FC Barcelona pokonała Atletico Madryt 3:1. Jednym z bohaterów spotkania był Raphinha, który wrócił niedawno po kontuzji, a przeciwko Los Colchoneros wpisał się na listę strzelców. Po meczu jego klasę docenił m.in. trener Atletico Diego Simeone, nie szczędząc pochwał Brazylijczykowi.

Obie drużyny podchodziły do tego spotkania w dobrym momencie. Barcelona przegrała co prawda tydzień temu z Chelsea 0:3, ale w ogólnym rozrachunku za ostatnie tygodnie wychodzi nie najgorzej. Do starcia z Atletico notowała w LaLiga serię czterech zwycięstw z rzędu, co pozwoliło wyprzedzić w tabeli Real Madryt. Drużyna Simeone w weekend wygrała z kolei z Realem Oviedo, przedłużając serię zwycięstw we wszystkich rozgrywkach do siedmiu meczów i ustanawiając nowy rekord ligi hiszpańskiej – wychodziła na prowadzenie w każdym z pierwszych 14 meczów sezonu.
Na Camp Nou Atletico podniosło poprzeczkę i znów otworzyło wynik spotkania, bo pierwszego gola strzelił Alex Baena. Kilka minut później wyrównał jednak Raphinha. Po chwili Barcelona mogła wyjść na prowadzenie po tym, jak rzut karny wywalczył Dani Olmo, ale spektakularnie zmarnował go Robert Lewandowski. W drugiej połowie Blaugrana przeszła jednak do konkretów i wygrała 3:1 po golach Olmo i Ferrana Torresa, który w 67. minucie zastąpił Polaka.
FC Barcelona – Atletico Madryt. Diego Simeone chwali Raphinhę
Kibiców Barcelony z pewnością cieszy powrót na boisko Raphinhii. Brazylijczyk pauzował od końca września. W tym czasie jego drużyna przegrała trzy z dziewięciu meczów. Od jego powrotu, który nastąpił 22 listopada w starciu z Athletikiem Bilbao, widać znaczną poprawę gry Dumy Katalonii, zwłaszcza gdy wychodzi on w pierwszym składzie. Tak było w meczu z Alaves, gdzie zaliczył asystę, tak było również w spotkaniu z Atletico.
Klasę 28-latka docenił Diego Simeone, który nie szczędził dla niego pochwał: – Raphinha to niesamowity zawodnik. Może grać wszędzie – i jako skrzydłowy, i jako pomocnik, i jako napastnik, a nawet jako wahadłowy. Potrafi strzelać, kreować sytuacje, pressować, wybiegać na wolne pole. Nie wiem, jak to możliwe, że nie wygrał Złotej Piłki. Każdy może wybierać, kogo chce, ale ja wybrałbym jego – mówił trener Atletico.
Po ostatnich potknięciach Realu Madryt, który zanotował trzy remisy z rzędu, FC Barcelona jest liderem LaLiga z 37 punktami na koncie. Real ma 33 punkty i o jeden rozegrany mecz mniej. Atletico plasuje się natomiast na czwartym miejscu. Podopieczni argentyńskiego szkoleniowca uzbierali jak dotąd 31 punktów.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lewandowski w końcu z jakimś antyrekordem!
- Real Madryt z kolejny, problemem. Jeszcze jeden uraz…
- Barcelona ruszy na zakupy? Nie tylko Lewandowski może odejść
Fot. Newspix.pl