Reklama

Barcelona szaleje przed El Clasico. Ale trochę pomógł jej sędzia

Jakub Radomski

21 października 2025, 20:38 • 4 min czytania 10 komentarzy

Barcelona długo nie grała dziś specjalnie dobrego meczu, ale to spokojnie wystarczyło na Olympiakos. Duma Katalonii, grająca bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego, wygrała w Lidze Mistrzów aż 6:1. Bohaterem był autor hat-tricka, Fermin Lopez. Na samym początku Barcelonę uratował Wojciech Szczęsny, a w drugiej połowie pomógł jej… sędzia. Szkoda, bo mecz był wtedy na styku, a Olympiakos wyglądał nadspodziewanie dobrze. Właśnie wtedy arbiter podjął absurdalną decyzję i wyrzucił z boiska pomocnika, mającego polskie korzenie, o którym pisało się, że może grać dla reprezentacji naszego kraju. 

Barcelona szaleje przed El Clasico. Ale trochę pomógł jej sędzia

W Barcelonie w ostatnich dniach mamy do czynienia z plagą kontuzji, dlatego szanse dostają młodzi zawodnicy. Dziś w Lidze Mistrzów zadebiutował Dro Fernandez. Ofensywny pomocnik to zawodnik jeszcze o rok młodszy od Yamala – jest z rocznika 2008, podobnie jak np. Oskar Pietuszewski. 17-latek rozegrał naprawdę niezłe spotkanie, a jego ukoronowaniem była asysta przy golu na 2:0. Fernandez pociągnął akcję do przodu po świetnym odbiorze Pedriego i idealnie zagrał do Fermina Lopeza, a ten zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Drugą i nie ostatnią.

Reklama

Fermin Lopez strzelił trzy gole dla Barcelony. To pierwszy taki jego wyczyn

To był wielki wieczór Fermina Lopeza, bo to również on w siódmej minucie, po akcji z Laminem Yamalem, dał Barcelonie prowadzenie 1:0, a w drugiej połowie trafił na 5:1 po kapitalnej akcji innego młodziana, rezerwowego Roony’ego Bardghjiego (19 lat). Dla 22-latka to pierwszy w karierze mecz Ligi Mistrzów, w którym zdobył więcej niż bramkę. W lidze dotąd trzykrotnie dwa razy trafiał do siatki: w meczach z Valencią (dwa razy) i Almerią. To pierwszy jego hat-trick dla Barcelony w meczu o stawkę.

Co ciekawe, Barcelona mogła dzisiaj już w 20. sekundzie przegrywać. Zza pola karnego groźnie strzelał Daniel Podence, ale piłkę zdołał odbić Wojciech Szczęsny. Później Polak kilka razy niedokładnie zagrywał do przodu. Gdy Olympiakos miał kolejną dobrą szansę, Szczęsny nie musiał interweniować – piłka po rykoszecie od zawodnika gospodarzy poleciała nad bramką. Gdybyśmy stwierdzili, że Barcelona w pierwszej połowie wyraźnie dominowała, to byśmy przesadzili. Ale na pewno była bardziej konkretna. Fermin raz, Fermin dwa i było w zasadzie po meczu.

A przynajmniej tak się wydawało.

Lamine Yamal długo nie pokazywał najlepszego oblicza

Yamal, który w tym sezonie ma problemy ze zdrowiem, rozpoczął mecz od początku, ale nie błyszczał. Ok, miał udział w akcji bramkowej na 1:0, kilka razy ograł któregoś z rywali, ale to długo nie była jego najlepsza wersja. Choć w drugiej połowie się rozkręcił – to on w 48. minucie idealnie dograł na głowę Fermina, który już wtedy mógł mieć hat-tricka, ale interweniował bramkarz Olympiakosu.

Później na boisku zaczęły się dziać rzeczy zaskakujące. Najpierw do siatki trafił napastnik mistrza Grecji, Ayoub El Kaabi. Bramka ostatecznie, po tym, jak sędzia obejrzał sytuację na monitorze, nie została uznana, ale goście dostali rzut karny, bo okazało się, że przed trafieniem najpierw miało miejsce zagranie ręką obrońcy Barcelony, a później był spalony. El Kaabi podszedł do piłki i pokonał Szczęsnego strzałem z 11 metrów.

Po golu na 2:1 Olympiakos próbował pójść za ciosem, ale rywalem gości okazał się… sędzia. Za co arbiter wyrzucił z boiska z drugą żółtą kartką pomocnika Olympiakosu, Santiago Hezze? Wie tylko on. Argentyńczyk, mający też polskie korzenie (dlatego pisało się o jego możliwej grze dla naszego kraju), wystawił rękę, ale ledwie musnął rywala, a piłkarz Barcelony padł jakby mocno oberwał. Sędzia, niestety, dał się nabrać i Olympiakos grał w dziesiątkę.

Barcelona to naprawdę mocny zespół i nie trzeba jej w ten sposób pomagać.

Ostatecznie gospodarze wygrali aż 6:1. Najpierw dostali jeszcze od sędziego rzut karny, który też może budzić pewne kontrowersje. Z jednej strony Marcus Rashford uprzedził bramkarza i jako pierwszy zagrał piłkę. Ale z drugiej – ewidentnie podkurczył nogi i władował się w golkipera rywali, który ręce cofał. Jeżeli ktoś czuje boisko, wie, że Rashford wymusił tę jedenastkę. Że chodziło mu tylko o to. Choć pewnie i tak sędzia się obroni, bo większość arbitrów, co nie do końca rozumiemy, gwiżdże takie karne.

Jedenastkę wykorzystał Yamal, który później miał jeszcze jedną świetną szansę, ale przedobrzył i za późno oddawał strzał. W kolejnych minutach goście stracili wiarę w cokolwiek i dostali następne trzy gole. Najpierw trafił Rashford, następnie swoją trzecią bramkę wbił Fermin, a później mieliśmy jeszcze drugie trafienie Anglika. Żal było patrzeć w tym fragmencie na mistrza Grecji, a szczególnie na jego bramkarza Konstantinosa Tzolakisa, który przy dwóch trafieniach zachował się beznadziejnie.

Mecz przeciwko Olympiakosowi był dla Barcelony próbą generalną przed El Clasico – wyjazdowe starcie z Realem w Madrycie odbędzie się w niedzielę o 16.15. Królewscy sprawdzą się natomiast jeszcze jutro w Lidze Mistrzów – zmierzą się z Juventusem.

Fot. Newspix.pl

FC Barcelona – Olympiakos 6:1 (2:0)

  • 1:0 Fermin Lopez – 7′
  • 2:0 Fermin Lopez – 39′
  • 2:1 El Kaabi – 54′ z karnego
  • 3:1 Yamal – 68′ z karnego
  • 4:1 Rashford – 74′
  • 5:1 Fermin Lopez – 76′
  • 6:1 Rashford – 79′

WIĘCEJ O BARCELONIE NA WESZŁO:

10 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama