Początek sezonu w Ekstraklasie pokazał na naszej scenie kilku nieznanych dotąd w Polsce szkoleniowców. Michal Gasparik i Luka Elsner wraz z Górnikiem Zabrze oraz Cracovią zaczynają przeistaczać się z cichych ekip drugiego szeregu w kogoś, kto może poważnie namieszać w walce o najwyższe miejsca. Poza nimi kilku polskich szkoleniowców również odcisnęło piętno na ekstraklasowej rywalizacji.

Pora na ranking pięciu najlepszych trenerów początku obecnego sezonu. W dużej mierze będzie się on oczywiście odnosił się do tabeli i pokrywał z miejscami w niej zajmowanymi, natomiast każdy z tych przypadków nie był oczywisty jeszcze w połowie lipca.
TOP5 trenerów początku sezonu w Ekstraklasie. Siemieniec, Gasparik, Elsner i inni…
W czubie Ekstraklasy mamy w tym momencie głównie zespoły, które nie muszą łączyć gry w lidze z europejskimi pucharami. To na pewno czynnik wspomagający spokojną pracę oraz możliwości wydobycia z piłkarzy, to co najlepsze. Pojawi się jednak również pewna postać, która już kolejny rok udowadnia, że granie co trzy dni nie musi stanowić hasła porównywalnego do straszliwych baśni rodem ze średniowiecza.
5. Mariusz Misiura (Wisła Płock) – 18 punktów w 10 meczach
Ostatnio głośno zrobiło się o nim ze względu na oświadczenie klubu, które… zaprzeczało słowom Misiury z konferencji prasowej na temat diagnostyki urazów i tempa prac firmy zewnętrznej nad zdrowiem zawodników.
Kuriozum. Wisła Płock zaprzecza słowom własnego trenera
Kontuzje nie ułatwiają życia szkoleniowcowi beniaminka, który w tym sezonie musiał już sobie radzić przede wszystkim bez najlepszego strzelca Łukasza Sekulskiego. Za Wisłą Płock seria czterech meczów bez zwycięstwa, co sprawiło, że Nafciarze osunęli się z pozycji lidera, którą sensacyjnie zajmowali po pierwszej przerwie reprezentacyjnej. Nie ma jednak co ukrywać, że ich dotychczasowy bilans i tak zasługuje na ogromne uznanie. Do Ekstraklasy awansowali przecież przez baraże, a przed sezonem wielu ekspertów zwracało uwagę na jedną z najwyższych średnich wieku wyjściowej jedenastki w całej lidze.
Trener, który w tym sezonie debiutuje w Ekstraklasie, uwidocznił jednak dobre strony swojego warsztatu. Ustawił ekipę z trzema wysokimi środkowymi obrońcami, których trudno jest złamać, a dzięki przemyślanym kontrom Wisła kilkukrotnie zaskoczyła rywali. Odkryciem jest choćby 21-letni Wiktor Nowak – ostatnio niedostępny ze względu na kontuzję. Młody gracz Wisły odnajduje się w przestrzeniach między formacjami rywala, umie zagrać ciekawą piłkę i dzięki temu we wrześniu trafił przecież do reprezentacji Polski U-21.

Dzięki pracy Mariusza Misiury Wisła Płock jest w tym sezonie najlepszym beniaminkiem
Wisła Płock ma już na rozkładzie w tym sezonie Raków Częstochowa i Legię Warszawa, minimalnie przegrała natomiast z Jagiellonią Białystok. Drużyna pokazała, że nie boi się rywalizacji z najlepszymi. Odwołując się do sezonu 2022/23, gdy płocczanie również po kilku kolejkach byli liderem, a później spadli, niektórzy przewidują podobny scenariusz w obecnych rozgrywkach, ale Bogiem a prawdą – ciężko uwierzyć w to, że się ziści.
4. Jacek Zieliński (Korona Kielce) – 18 punktów w 11 meczach
Po pierwszych trzech kolejkach Korona miała na swoim koncie zaledwie punkt, po porażkach z Legią Warszawa i Wisłą Płock. Było trochę wątpliwości, jak zespół odnajdzie się choćby po letniej sprzedaży za 1,5 mln euro do Widzewa Łódź Mariusza Fornalczyka. Oczywiście, poczyniono rekordowe jak na klub z Kielc transfery w postaci Tamara Svetlina, Stjepana Davidovicia czy Antonina. Nie od razu jednak Kielce zbudowano, choć wiara w Zielińskiego cały czas była dosyć wysoka.
Od czasów 2. kolejki i porażki z Legią, Korona nie przegrała przez osiem kolejnych meczów. Lepsza okazała się od niej dopiero w ostatniej kolejce przed przerwą na kadrę Jagiellonia Białystok. To doprowadziło do wysokiego, 4. miejsca w tabeli. Niektóre głowy mogą być rozgrzane, ale w tej sytuacji imponować może również rozsądek Zielińskiego. – Nie jarajmy się zbytnio naszym wysokim miejscem. Liga jest poszatkowana przez zaległe mecze. Czy postrzeganie Korony się zmieniło? Nie wiem. U nas nie ma euforii. Jestem spokojny o to, że chłopaki nie odpłyną – mówił przed niedawnym spotkaniem z Lechią Gdańsk.

Najstarszy trener w Ekstraklasie Jacek Zieliński nadal ma głowę pełną świeżych pomysłów
Korona wygrała wówczas 3:0 po dublecie ustrzelonym przez Wiktora Długosza. To jeden z bohaterów startu sezonu i jedynie jego kontuzja, w wyniku której wypada na kilka najbliższych tygodni może być powodem do zmartwień. Zdrowy pozostaje natomiast inny lider, Dawid Błanik, a do tego niedawno przedłużył kontrakt z Koroną.
Korona Kielce przedłużyła kontrakt ze swoim asem. Pomocnik zostaje na dłużej
Zieliński we wrześniu dopiero po raz pierwszy w karierze (!) odebrał statuetkę dla najlepszego trenera Ekstraklasy w danym miesiącu. Nieźle wkomponował do drużyny nowych graczy, ale przede wszystkim, podobnie jak w poprzednim sezonie, udowadnia, że wyciska maksimum z tych, których ma do dyspozycji. Ekipa z Kielc świetnie podchodzi do pressingu, a kiedy przejmuje piłkę, również wie, co z nią zrobić. Z Zielińskim u steru wydaje się, że takie historie jak sprzed dwóch sezonów, gdy Korona do ostatniej kolejki musiała drżeć o utrzymanie, raczej nie będą się przytrafiać.
3. Luka Elsner (Cracovia) – 18 punktów w 10 meczach
Gdy Luka Elsner trafiał do Cracovii, wielu przecierało oczy ze zdumienia. Oto bowiem, do ekipy, która nie gra przecież w europejskich pucharach, przychodzi trener, który niedawno pracował w jednej z lig TOP5, a więc francuskiej Ligue 1. Gdyby na taki ruch zdecydowała się choćby poszukująca latem szkoleniowca Legia, to nikt nie byłby zaskoczony.
Rezultaty na początku sezonu odpowiadają ekscytacji związanej z przybyciem Elsnera, i to jest z perspektywy kibiców Pasów jest najważniejsze.
Szkoleniowiec Cracovii sprawił, że nawet poważniejsza kontuzja bohatera pierwszych kolejek Ajdina Hasicia nie jest aż tak odczuwalna. W rozruszaniu środka pola pomogło mu przyjście Mateusza Klicha, a wyczyny Benjamina Kallmana w poprzednim sezonie nie są aż tak wspominane wobec formy Filipa Stolijkovicia. Oczywiście, ostatnia porażka z Arką w Gdyni wlała nieco smutku w serce szkoleniowca, ale sytuacja w tabeli nadal jest obiecująca.

Luka Elsner rozpoczął pracę w Cracovii od pokonania mistrza Polski – Lecha Poznań
– Nie uważam, że jesteśmy „ofensywnym potworem”, ale jesteśmy bardzo skuteczni. Jeśli przeciwnik daje nam możliwość, to ją skrupulatnie wykorzystujemy. Powtarzam jednak zawodnikom, że zawsze podstawą ataku jest odbiór piłki, zorganizowana defensywa i dlatego zwracamy na to tak dużą uwagę – mówił Elsner pod koniec września przed hitowym starciem z Górnikiem Zabrze.
Słoweńca trzeba pochwalić za to, że już po kilku tygodniach widać jego rękę i pomysł na zespół. Dodatkowo, nie boi się odważnych decyzji, bo to przecież jego pomysłem było wprowadzenie do linii obrony Oskara Wójcika. 22-latek wcześniej rozegrał tylko minutę w Ekstraklasie, a w pierwszych kolejkach nowych rozgrywek wygląda, jakby był już doświadczonym ligowcem. To wszystko buduje nadzieję na przyszłość, choć należy też pamiętać, że w poprzednim sezonie po 10. kolejkach Cracovia Dawida Kroczka miała na swoim koncie nawet dwa punkty więcej. Najbliższe kolejki dadzą odpowiedź na to, czy tym razem Pasy nie wytracą impetu.
2. Michal Gasparik (Górnik Zabrze) – 22 punkty w 11 meczach
Trener, który wchodził w buty Jana Urbana, a więc – jak najlepiej widać po ostatnich meczach reprezentacji Polski – nie byle jakiego fachowca. Gasparik wprowadził do zespołu kilka korekt, dzięki którym wyniki są jeszcze lepsze. Jedna z nich dotyczy drugiego najlepszego strzelca drużyny – Sondre Lisetha. – Było dla mnie dziwne, jak słyszałem, że Liseth wcześniej był tutaj na pozycji nr 8, czy 10, ogólnie jako pomocnik. Dla mnie od początku było jasne, że jest napastnikiem – mówił Gasparik po wygranym meczu z GKS-em Katowice (3:0), gdy Norweg strzelił gola.

Siłą Górnika Zabrze pod okiem Michala Gasparika jest kolektyw
Słowacki szkoleniowiec zaliczył piorunujące wejście do Ekstraklasy, wygrywając w ostatnich tygodniach choćby z Rakowem Częstochowa czy Legią Warszawa. W obronie mocno rozwinął Kryspina Szcześniaka, który jest skuteczny w pojedynkach z rywalami i dokłada również ciekawe zagrania z przodu, jak choćby przeciwko Cracovii. W bramce dobrze spisuje się pozyskany latem z GKS-u Tychy Marcel Łubik, który poza tym znakomicie wypada w grze nogami. Inny nowy gracz Jarosław Kubicki wraz z Patrikiem Hellebrandem odpowiadają za dobrą organizację w środku pola. A to przecież aspekt, na który nowy szkoleniowiec Górnika od początku kładł duży nacisk. Gasparik zwracał na to uwagę jeszcze w lipcu, w sporym wywiadzie z Jakubem Białkiem.
Gasparik: Jestem defensywnym trenerem. Wolę 1:0 niż 4:3 [WYWIAD]
Zabrzanie zajmują również wysokie miejsce pod względem goli oczekiwanych czy wykreowanych szans. Przy budowaniu akcji zauważalna jest choćby coraz większa liczba zawodników w polu karnym. W wielu spotkaniach są bardzo konkretni, a oprócz postawy Lisetha, na pierwszy plan wysuwa się znakomita gra Ousmane’a Sowa. 6 goli w 9 meczach tego sezonu to już zdecydowanie lepszy wynik niż przez całą poprzednią rundę. Senegalczyk wygląda pod okiem Gasparika na niezwykle uskrzydlonego i może wprowadzić ekipę Górnika na wysokie miejsce na koniec sezonu. W tle nadal toczą się przecież rozmowy o przyszłości klubu i potencjalnym wykupieniu go przez Lukasa Podolskiego. Były reprezentant Niemiec na boisku odgrywa już coraz mniejszą rolę, natomiast dobra postawa jego kolegów na pewno jest dla niego czynnikiem napędzającym w trudnych negocjacjach z miastem.
1. Adrian Siemieniec (Jagiellonia Białystok) – 21 punktów w 10 meczach
Nie było w tym sezonie zespołu, który wszedłby w rozgrywki tak źle jak Jagiellonia Białystok. – Wiem, że ta droga to nie będzie „spacerek”, tylko przeszkody mogą być i musimy być w tym razem. Nie sztuką jest wspierać zespół wtedy, gdy wszystko jest dobrze. Dzisiaj po takim meczu jest moment na spójność, wiarę w proces, ludzi, zaufanie i cierpliwość. Ja tym się będę wykazywał – mówił Adrian Siemieniec po inauguracyjnej porażce w tym sezonie Ekstraklasy z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (0:4).
Kilkanaście dni wcześniej Jagiellonia przegrała również w meczu towarzyskim z Widzewem aż 1:7 i wydawało się, że Adrianowi Siemieńcowi będzie niezwykle trudno błyskawicznie odwrócić sytuację. Z klubu latem odeszli przecież najlepszy obrońca poprzedniego sezonu Mateusz Skrzypczak, podstawowy lewy defensor Joao Moutinho czy bohater meczów w europejskich pucharach Darko Czurlinow. 18 lipca i mecz z Bruk-Betem pozostaje jednak do dzisiaj ostatnim przegranym przez zespół z Białegostoku.
Jagiellonia Białystok kontynuuje niesamowitą passę. To już 16 meczów bez porażki
Na nogi został postawiony Afimico Pululu, który po tamtej porażce usiadł na ławce rezerwowych, a przede wszystkim w kolejnym sezonie klasą sam dla siebie jest Jesus Imaz. Ważną rolę odgrywają również transfery i tu znowu należy wykonać ukłon dla dyrektora sportowego Łukasza Masłowskiego. Działając w ograniczonych warunkach finansowych sprowadził choćby Andy’ego Pelmarda czy Bernardo Vitala. Jagiellonia po raz kolejny pokazuje całej lidze, w jaki sposób odnaleźć się w pucharowej rzeczywistości, a jednocześnie grać o najwyższe laury w lidze.

Uśmiech bardzo rzadko schodzi z twarzy Adriana Siemieńca
Siemieniec dobrze odnajduje się również w roli wychowawcy młodego talentu, bo jak dotąd znakomicie pod jego okiem rozkwita Oskar Pietuszewski. 17-latek w tym sezonie przebojem wdarł się do wyjściowej jedenastki, a ostatnio mnóstwo było względem niego szumu w kontekście powołania do reprezentacji Polski. Trener stara się tonować nastoje, natomiast nie ma wątpliwości, że jeśli utrzyma formę, to zaproszenie od Jana Urbana w końcu przyjdzie.
Życie nie znosi jednak próżni i niebawem przed utalentowanym trenerem kolejny test. Wiele punktów w początkowej fazie sezonu Jagiellonia wywalczyła dzięki bardzo dobrej postawie bramkarza Sławomira Abramowicza. Teraz zabraknie go jednak przez kilka tygodni ze względu na kontuzję złapaną podczas zgrupowania reprezentacji U-21. W jego miejsce wskoczy Miłosz Piekutowski, bez meczu w Ekstraklasie, ale jak zapewniają w klubie – niezwykle utalentowany. Przed Jagiellonią na pewno duże wyzwanie, ale z Siemieńcem na pokładzie wydaje się, że nie ma zadań, które miałyby zmieść go z powierzchni ziemi. Solidnie zapracował na pozycję numeru jeden pośród trenerów początku ligowego sezonu.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Trela: Paradoks europejskich czwartków. Kiedy widać zmęczenie pucharami?
- Lech Poznań nie wykupi piłkarza. Przeszkodą cena
- Ousmane Sow: Kupowałem tylko jedzenie i wodę. To mi wystarczało
fot. Newspix