Bayern Monachium, Chelsea, Milan, Atalanta Bergamo, Gent i Stal Rzeszów. Takiego zestawienia nie znajdziemy w koszykach przed losowaniem europejskich pucharów. Dostrzeżemy je jednak na stronie firmy Analitycs FC, jednej z wiodących platform analitycznych na rynku. Jak Stal tam wylądowała i co dzięki temu zyska? Zaglądamy za kulisy tej niecodziennej współpracy.
Stal Rzeszów to pierwszoligowiec, który przykłada najwięcej — zaraz obok Wisły Kraków — uwagi do pracy z liczbami. Nie jest to żadne novum, bo dane miały wpływ na drużynę z Podkarpacia już wtedy, gdy trener Daniel Myśliwiec robił z nią awans z drugiej ligi na zaplecze Ekstraklasy. Zmiana szkoleniowca nie sprawiła, że Stal zmieniła kierunek, bo to wizja narzucona przez górę. Jarosław Fojut, dyrektor sportowy klubu, przyznaje nam, że do niedawna rzeszowianie współpracowali z polską firmą „Sports Solver”. Teraz jednak Stal dopięła jeszcze ciekawszą kooperację.
Dołączyła do grona klientów firmy „Analytics FC”, czołowej na świecie platformy dostarczającej dane.
Herb Stali Rzeszów od teraz jest widoczny tuż obok logotypu Aston Villi, wśród licznych przedstawicieli Premier League, drużyn włoskiej Serie A i uczestników europejskich pucharów. Ale co, poza żurawiem zaznaczającym obecność w tak ekskluzywnym gronie, zyska dzięki temu pierwszoligowiec?
Stal Rzeszów i Analitycs FC. Dlaczego pierwszoligowiec podpisał umowę z czołowym dostawcą danych na świecie?
Umówmy się: rzadko zdarza się, żeby zespół z niższej ligi, poniekąd egzystujący na peryferiach futbolu, znajdował tak mocnych i uznanych parterów. W teorii jest to banalnie proste: każdy może przecież zwrócić się do takiej firmy, wynegocjować warunki, podpisać umowę. W praktyce nawet kluby Ekstraklasy rzadko korzystają z takich narzędzi.
Ze „StatsBomb” współpracują Lech Poznań i Raków Częstochowa, od niedawna także Legia Warszawa. „Analitycs FC” informuje o umowie z Medalikami, ale zaznacza, że dwa inne polskie kluby pracują z nią po cichu, tzn. bez chwalenia się podpisaną umową na zewnątrz. W jakiś sposób dane pomagają Śląskowi Wrocław, choć akurat tam postawiono na wzbudzającą wątpliwości czeską firmę „11Hacks”, która skompromitowała się w Legii.
Żeby jednak nie dryfować wśród dygresji, skupmy się na Stali Rzeszów. Alex Stewart z „Analytics FC” mówi nam, dlaczego historia pracy podkarpackiego klubu z danymi może świadczyć o tym, że pierwszoligowiec zdecydował się na bardzo dobry ruch.
– Stal rozumie, że dane są istotne, dlatego wierzę, że będzie potrafiła je wykorzystać. Jednymi z najpopularniejszych przykładów klubów, które odniosły sukces dzięki analizie danych, są Brighton i Brentford. To nie przypadek, że w obu z nich właściciel oparł na tym swoją wizję, że wie, że to istotne. Mógłbym wymienić przykłady innych klubów, w których pracują równie utalentowani analitycy, ale nikt ich nie słucha, nie kieruje się ich pracą przy podejmowaniu decyzji, więc to nie działa. Możesz mieć najlepszego analityka danych, fantastyczny dział rekrutacji, ale jeżeli najważniejsi ludzie w klubie nie rozumieją sensu pracy z danymi, nie ma to znaczenia. Stal zwróciła się do nas dlatego, że wiedziała, czego szuka, a nie dlatego, że miała takie widzimisię.
Jarosław Fojut od dawna udowadnia, że stawianie na dane w Stali Rzeszów nie jest tylko pustym hasłem. Wprost przeciwnie, ma duży wpływ na codzienne funkcjonowanie klubu. W akademii znajdziemy Departament Performance, który jest odpowiedzialny za naukowy aspekt rozwoju zawodników. Ciekawostką przed sezonem było to, że Stal opierała przewidywania odnośnie wyniku na kursach bukmacherskich. Ciężko o bardziej obiektywne podejście do tego tematu.
Jasne, możemy tu wbić szpileczkę, przyczepić się, bo oparty na kursach portal „Soccer Rating” wskazuje, że Stal Rzeszów to dopiero czternasty najsilniejszy zespół ligi, a dyrektor w „TVP Sport” rzucił nawet, że obecną kadrę stać na walkę o awans do Ekstraklasy, ale że nie były to żadne buńczuczne zapowiedzi, zakładamy, że to pewna gra medialna. Głupio byłoby stwierdzić, że w zasadzie jest to kadra skazująca zespół na batalię o utrzymanie i na nic innego liczyć nie można.
Fojut w rozmowie z nami przyznaje, że zdaje sobie sprawę z tego, że wyniki zespołu są, jakie są. Mogą budzić wątpliwości kibiców odnośnie tego, czy model pracy Stali ma sens, czy te dane w ogóle do czegoś się przydają. Zaznacza jednak, że chodzi o coś więcej niż lepszy czy słabszy sezon.
– Na wynik zespołu wpływa wiele czynników. Nasza praca z danymi to nie jest kwestia krótkoterminowych efektów. W korzystaniu z danych ważne jest, żeby każdy w klubie je rozumiał i wiedział, w jaki sposób z nich korzystać. Odkąd jestem w Stali, dane są istotne w procesie treningowym, skautingowym, w procesie rekrutacji oraz oceny wyników. To pozwala pewne rzeczy przewidywać, ale nie decyduje. Najważniejsi są ludzie, którzy podejmują decyzje — tłumaczy.
Wracamy więc do tego, że w Stali wiedzą, że praca z danymi ma sens i chcą to robić.
Sebastian Krzepota i Jarosław Fojut – dyrektor departamentu performance i dyrektor sportowy Stali Rzeszów
Jak Stal Rzeszów pracuje z liczbami?
A jak chcą to robić? Głównymi osobami odpowiedzialnymi za analitykę w Stali Rzeszów są wspomniany już Fojut oraz Mateusz Maciejewski, metolodog i były dyrektor akademii Stali. Ten drugi o nowej roli w klubie opowiadał oficjalnym mediom:
– Staramy się obserwować, w którą stronę idzie piłka i naszą rolą jest w pewnym sensie przewidywać, jaka piłka nożna będzie za pięć czy dziesięć lat. Wszystko oczywiście po to, aby chłopakom dać takie narzędzia, które sprawią, że później poradzą sobie w piłce seniorskiej. Patrzę na to, które zachowania czy czynniki są skorelowane z wynikiem i przybliżają do zwycięstwa. Obecna technologia pozwala na to, aby „mapować” danego zawodnika 50-60 razy na sekundę i żaden człowiek nie jest w stanie tego dokonać.
Nie mamy więc do czynienia z modelem wzorcowym, w którym klub zatrudnia szefa działu analiz z prawdziwego zdarzenia, który rozwija wszystko na swoją modłę. Weźmy jednak pod uwagę ograniczenia wynikające z pierwszoligowych warunków (niski budżet, niska liga) i w ogóle z faktu, że w Polsce cierpimy na niedostateczną liczbę specjalistów w tej dziedzinie. Skoro problemy mają kluby Ekstraklasy, to nie ma co się dziwić, że mają je także drużyny z niższych szczebli.
Niemniej w Rzeszowie i tak panuje duża świadomość. W przypadku pracy z danymi w polskich klubach często spotykamy się z tym, że kupuje się dostęp do różnych platform, nie mając na pokładzie ludzi, którzy potrafią z nich korzystać. Ciężko jest korzystać z zaawansowanej analityki, kiedy brakuje do tego ludzi. W Stali dział analiz fizycznie istnieje. Fakt, kilka osób łączy pracę w nim z innym zajęciem w klubie, ale funkcjonuje on jak należy.
– To nie jest „Football Manager”, że mamy program i algorytm nam wszystko wylicza. Korzystanie z platformy musi być bardzo ściśle powiązane z tym, w jaki sposób gra zespół, jak dobierać metryki. Samo wyszukiwanie zawodnika jest dzięki temu proste i pewnie trochę nudne, ale tak powinno być. Naszym działem analiz zajmuje się Mateusz Maciejewski, który dobiera metryki. Później wspólnie doprowadzamy do tego, żeby korzystać z listy zawodników. Są u nas trzy osoby odpowiedzialne za analizę, one wspierają Mateusza, ta grupa działa razem — wyjaśnia Jarosław Fojut, choć co do jednego można dyskutować.
Bo „TransferLab” w zasadzie wygląda jak „Football Manager”, co przyznaje sam Alex Stewart.
– To bardzo prosta w użyciu platforma. Wszystko jest klarownie wyjaśnione, zaprezentowane. Jeśli grałeś kiedyś w „Football Managera”, to zorientujesz się, że strona wygląda mniej więcej tak, jak w grze. Wszystkie metryki są czytelne i wytłumaczone. Nie musisz być nawet data scientist, żeby korzystać z naszej platformy.
Podgląd z platformy „TransferLab” – porównanie napastników Premier League według algorytmu Goal Difference Added (zwiększenie szansy na zdobycie bramki przez zespół)
Dyrektor sportowy Stali mówi nam, że klub szukał dostarczyciela surowych danych. Czegoś więcej niż to, co daje przykładowy „WyScout” – użyteczna i wartościowa platforma z półki tych tańszych, ale jednak naznaczona pewnymi ograniczeniami.
– Data screening z perspektywy skautingu to pierwszy krok w poszukiwaniu piłkarza. Pozwala na szybką identyfikację i ocenę zdolności zawodnika. Możemy znaleźć tam styl gry, historię kontuzji; możemy w krótkim czasie podjąć decyzję, czy przechodzimy do kolejnego etapu skautingu. Dzięki temu unikamy stronniczości, zapewnia obiektywne podejmowanie decyzji. Nie tylko my to robimy, najlepsze kluby w procesie rekrutacji działają w ten sam sposób. Nie jest to platforma, która decyduje o transferze, ale pomoże znaleźć nam zawodnika uwzględniając jego zachowania i jak funkcjonuje na boisku — mówi Fojut.
„Analitycs FC” oferuje wiele różnych możliwości. Od wyszukiwania oraz profilowania trenerów — tym zajmował się tam Piotr Wawrzynów, który obecnie przewodzi działowi analiz Wisły Kraków — po wsparcie w analityce, nazwijmy to, okołotransferowej. W oficjalnym komunikacie prasowym czytamy, że Stal Rzeszów zdecydowała się właśnie na tę formę współpracy i wykupiła dostęp do „TransferLab”.
Czym jest to narzędzie i co może dać Stali? Zagłębiając się w to, robi się coraz ciekawiej.
Analiza danych według „Analitycs FC”. Co oferuje ta platforma?
Zajrzymy na stronę internetową „Analitycs FC”, do zakładki poświęconej narzędziu zwanemu „TransferLab”. Znajdziemy tam kilka podstawowych informacji na temat oferty firmy, która za sprawą tej platformy gwarantuje:
- PROFIL SCORE — wycenę jakości każdego zawodnika na podstawie jego występów, opartą na własnym algorytmie GDA (ocena wpływu piłkarza na zwiększenie/zmniejszenie szans drużyny na zdobycie bramki)
- SPROFILOWANE METRYKI ZAWODNIKÓW — klienci firmy mogą stworzyć własny zestaw statystyk, które pomogą ocenić jakość zawodnika z uwzględnieniem dopasowania do stylu gry zespołu
- RANKING SIŁY KLUBÓW — zestawienie jakości drużyn z całego świata według własnego algorytmu oceny siły każdego z nich
- MODEL SIŁY KLUBÓW — uzyskane przy pomocy algorytmów porównanie siły drużyn i piłkarzy grających w różnych ligach, które pozwala lepiej ocenić jakość zawodników w odniesieniu do własnego zespołu i rozgrywek
- KRZYWA WIEKU — algorytm prognozujący, jak zmieni się jakość zawodnika w trakcie jego kariery w oparciu o analizę tego, jak określone umiejętności będą się poprawiać lub pogarszać w miarę upływu czasu
- WYSZUKIWARKA PODOBNYCH ZAWODNIKÓW — proste narzędzie pozwalające porównać zawodników z piłkarzami obecnej kadry, żeby znaleźć alternatywę o stylu zbliżonym do danej osoby
Coś poza krótkimi definicjami? Alex Stewart przedstawia nam najciekawsze rozwiązania oferowane przez „Analytics FC”.
– Przykładowo WyScout to platforma, która oferuje skauting wideo oraz dane eventowe. Zobaczymy tam, ile podań, odbiorów czy strzałów oddał zawodnik, możemy je obejrzeć, to użyteczne. Nasza platforma nakłada jednak na to filtr jakości. Algorytm zbiera wszystkie dane i ocenia: czy te działania są pozytywne, czy negatywne z punktu widzenia zespołu? Patrzymy szerzej niż na suchą liczbę — sprawdzamy, gdzie zdarzenie miało miejsce, co z niego wynikło, jak dobry był rywal. Kluczową różnicą jest więc to, że oferujemy więcej konkretów wynikających ze statystyk. Trzydziestometrowe celne podanie otwierające drogę do bramki jest cenniejsze niż pięciometrowe podanie wzdłuż boiska. Obydwa zdarzenia są liczone jako “celne podanie”, my zbieramy wszystkie takie akcje i wyceniamy każdą z nich, co daje więcej szczegółów odnośnie występu zawodnika i zespołu. Szczególnie w przypadku obrońców lepiej patrzeć na jakość działań niż na ich liczbę.
Profil Piotra Zielińskiego na platformie ”TransferLab”
Jarosław Fojut także nawiązuje do wymienionych wyżej możliwości, gdy pytamy go o to, z czego konkretnie korzystać może Stal Rzeszów.
– Zdecydowaliśmy się na „Analytics FC” z kwestii biznesowych, patrząc na dostępność i możliwości narzędzi na rynku, „TransferLab” ma najlepszą ofertę. Metryki, które tam są, są trochę inne od reszty. Każda platforma ma swoje unikalne rzeczy. Algorytm „Analytics FC” wylicza na przykład wartość i wpływ zawodnika na zespół, gdy ten przebywa na boisku. Jeżeli zwiększa szansę na zdobycie bramki, to są one pozytywne, a w najgorszym przypadku są negatywne. Do tego jest możliwość sprawdzenia wysokości wynagrodzenia w niektórych, potwierdzonych, przypadkach. ”TransferLab” ma też algorytm, który możemy wykorzystać pod kątem oceny potencjału zawodnika. Krzywą, która pokazuje “wynik” danego zawodnika i jego wiek. Jesteśmy w stanie ocenić, w jakim kierunku piłkarz zmierza, czy się rozwija, czy nie.
Przedstawiciele „Analitycs FC” wyjaśniają, że pierwszoligowiec może w prosty sposób stworzyć profil zawodnika, którego szukają na poszczególne pozycje, dzięki któremu dane „wyplują” szeroką listę piłkarzy, którzy pasują do stylu gry Stali. Możliwość porównania jakości poszczególnych drużyn odtrąci tych, którzy może i statystycznie do zespołu pasują, ale niekoniecznie pasują do poziomu ligi.
Przykładowo: w jednym z artykułów, w których Alex Stewart przy pomocy liczb „szukał” środkowego pomocnika pasującego do profilu piłkarza grającego na tej pozycji w Liverpoolu, zgodność z oczekiwaniami wykazał… Michał Kaput. Wiadomo jednak, że dla The Reds nie ma to większego znaczenia, bo filtr jakości z miejsca odsiewa takie kwiatki, skupiając się raczej na piłkarzach z lig TOP5. W przypadku Stali grono zawodników, którzy realnie mogą podnieść jej jakość, jest jednak szersze. Liverpool nie będzie szukał wzmocnień w Ekstraklasie, ale polski pierwszoligowiec może zajrzeć do Bułgarii, Australii czy gdziekolwiek tylko chce.
– Stal będzie mogła zobaczyć, którzy piłkarze zespołów z podobnego poziomu zaliczają overperformance, przewyższają ten poziom. To skraca proces transferowy i pozwala odkryć zawodników, którzy mogliby zostać pominięci. Grupa piłkarzy, którzy mogą podnieść jakość Stali, jest ogromne, ale bez odpowiednich narzędzi ciężej ich znaleźć. Dane pozwalają osiągnąć lepsze wyniki niższym kosztem. Z mniejszym budżetem masz mniej miejsca na błędy. Stal będzie mogła znaleźć pasującego zawodnika w niższej cenie niż gdyby robili to innymi sposobami.
Robert Lewandowski według algorytmów wyceniających poszczególne umiejętności
Znaleźć kolejnego Adlera, nawiązać cenne kontakty
Mniej więcej taki będzie cel Stali Rzeszów. W późniejszym etapie okna transferowego drużynę wzmocnili Sebastien Thill oraz Adler da Silva. Dwaj kozacy, którzy wyróżniają się jakością na tle reszty zespołu. Ich transfery nie były proste do przeprowadzenia, ale z „TransferLab” pierwszoligowiec będzie mógł zwrócić uwagę na podobnych zawodników wcześniej.
– Naszym celem będzie znalezienie zawodników pokroju Sebastiena Thilla i Adlera da Silvy przy mocno ograniczonych możliwościach skautingu zagranicznego. Jeżeli już decydujemy się na taki skauting, to on jest mocno sprecyzowany, skupiony na konkretnych meczach. O polskiej lidze bardzo dużo wiemy, ale narzędzie Analytics FC też może nam pomóc, zweryfikować wątpliwości — mówi nam Jarosław Fojut.
Jednocześnie narzędzia takie, jak krzywa wieku, mogą być pomocne w procesie rozwoju młodych zawodników, na czym bardzo mocno zależy Stali Rzeszów. Akademia, którą Rafał Kalisz, właściciel drużyny, chwalił się od lat, zaczyna przynosić efekty. Stal wytransferowała do Juventusu Patryka Mazura, pierwsze skrzypce w drużynie seniorów grają Szymon Kądziołka oraz Szymon Łyczko. Analiza może pomóc w pracy nad konkretnymi detalami im i innym zawodnikom.
– Stal to klub, który stara się działać inaczej niż wiele innych klubów w Polsce. Analiza danych wydaje się rzeczą drogą, ale Jarosław Fojut, dyrektor sportowy Stali bardzo mocno chce pracować z liczbami i zbudować solidny klub kierujący się zasadą data-driven – uważa Alex Stewart.
Ostatnim atutem, mniej oczywistym, jest zaistnienie w międzynarodowej świadomości. „Analitycs FC” to nie tylko Premier League i Serie A. To także HJK Helsinki, Orlando Pirates czy Lillestroem. Grono klubów współpracujących z tą firmą jest szerokie, ale wszystkie łączy jedna rzecz: zamiłowanie do danych, dostrzeżenie sensu w chęci pracy w taki sposób. Stal dołącza więc do grupy drużyn myślących podobnie, może nawiązać cenne znajomości i zareklamować się jako klub warty uwagi.
Nie ma sensu dowodzić, że z miejsca rozwiąże to wszystkie problemy Stali Rzeszów i sprawi, że klub lada moment znajdzie się na kursie do Ekstraklasy. Jednak to, że w długofalowym okresie podejście drużyny z Podkarpacia przyniesie więcej korzyści niż miotanie się na ślepo śladem paru innych pierwszoligowców, jest bardzo, ale to bardzo prawdopodobne.
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- GKS Katowice ma 60 lat. “Od dwóch dekad jest stagnacja. Liczymy na odmianę”
- VAR zabija futbol. Sędziować mogłaby nawet moja teściowa
- Przejmij stery w Zagłębiu Sosnowiec, zamiast kupować starego Peugeota na części
- Od Realu Madryt do Znicza Pruszków. Czy Mariusz Misiura i jego pomysły podbiją Polskę?
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix