Reklama

Pierwsza połowa świetna, druga – tragiczna. Polskie szczypiornistki dostały lekcję

Sebastian Warzecha

02 grudnia 2025, 22:53 • 3 min czytania 5 komentarzy

Do przerwy było znakomicie, bo Polki przegrywały z obrończyniami tytułu mistrzyń świata tylko jedną bramką. W drugiej połowie Francuzki jednak całkowicie nam odjechały. Biało-Czerwone ostatecznie przegrały wysoko, ale przed nimi na tym turnieju jeszcze sporo walki.

Pierwsza połowa świetna, druga – tragiczna. Polskie szczypiornistki dostały lekcję

Polskie szczypiornistki gorsze od Francji. Choć ambitnie walczyły

Reprezentantki Polski już dwa dni temu zapewniły sobie awans do kolejnej fazy mistrzostw świata. Zrobiły to po wygranym – choć znacznie trudniejszym, niż można się było spodziewać – meczu z Tunezją. Wcześniej pokonały z kolei outsidera naszej grupy, czyli Chiny. Został im więc tylko mecz z Francją, czyli jedną z czołowych ekip nie tylko Europy, ale i świata.

Reklama

Francuzki to obrończynie tytułu mistrzyń. W czterech ostatnich edycjach mistrzostw trzykrotnie stały na podium, z czego dwa razy były najlepsze. W zeszłym roku zostały wicemistrzyniami olimpijskimi, w Tokio wygrały, a w Rio de Janeiro też były drugie. Generalnie – to jedna z najlepszych ekip świata. I oczywistym było, że to właśnie one będą faworytkami dzisiejszego spotkania, Polki miały z kolei ambitnie się postawić i powalczyć o jak najlepszy rezultat.

Długo się udawało. Ale w końcu Francja odjechała.

Bo do przerwy Polki grały jeden z najlepszych meczów ostatnich lat. Znakomicie w defensywie, genialnie w bramce spisywała się Adrianna Płaczek. Sporo było w tym wszystkim determinacji, walki, Polki po prostu dawały z serducha – a tego było nam trzeba, by pokonać rywala takiego jak Francuzki. Polki odskoczyły nawet na dwie bramki i choć rywalki straty odrobiły, to pokazywało to nasz potencjał. Francuzki zresztą z czasem zaczęły nieco pomagać, kilkukrotnie myląc się w ofensywie.

Polki za to trafiały, zwłaszcza nakręcona Magda Balsam, pewna i z gry, i z linii siedmiu metrów. To ona wyprowadziła nas na prowadzenie 10:7. Tyle że tę przewagę Biało-Czerwone roztrwoniły w osiem minut. Niestety, tym razem to im przytrafił się gorszy fragment gry, a rywalki jakby otrząsnęły się z początkowej niemocy i zaczęły wyprowadzać skuteczne, szybkie akcje. Bo to ta szybkość wydawała się najgorszym wrogiem naszych zawodniczek, które nie nadążały w tamtym momencie w defensywie.

Trójkolorowe wiec najpierw wyrównały, a potem wyszły nawet na dwubramkowe prowadzenie. Straty do jednego trafienia zmniejszyła jeszcze Paulina Uścinowicz, która rozpoczęła trafianie w tym meczu i zakończyła golem pierwszą połowę. Było 18:17 dla Francji, ale gra Polek dawała nam nadzieje na duże emocje i po przerwie.

Emocji jednak zabrakło.

Po części dlatego, że Francuzki przyspieszyły jeszcze bardziej i po prostu nie dawały naszej linii obrony szans na powstrzymywanie ich ataków – robiła to jeszcze przez jakiś czas Adrianna Płaczek w bramce – ale też dlatego, że Polki w ofensywie zostały przez rywalki „przeczytane” i nie potrafiły wyjść poza schemat. Francja pokazywała nam, jak się gra w piłkę ręczną, a nasze zawodniczki nie potrafiły na tę lekcję odpowiedzieć. Do tego wdarła się nieskuteczność, bo wiele szans nasze szczypiornistki po prostu zmarnowały.

Efekt? Trzynaście bramek straty na koniec meczu i wysoka porażka – 28:41. O ile pierwsza połowa pokazała nam, że Polki wiele mogą, o tyle druga udowodniła, że wiele dzieli je również od najlepszych. Swoje zadanie w tej grupie jednak i tak wykonały – wygrały dwa mecze i z dwoma punktami przeszły do kolejnej fazy grupowej. Tam zmierzą się z gospodyniami z Holandii (komplet wygranych w grupie), Austriaczkami (dwie wygrane) i Argentyną (jedna wygrana), walcząc o jak najlepsze miejsce.

O awans bowiem będzie trudno – wychodzą dwie drużyny, tak naprawdę trzeba by więc najpewniej wygrać wszystkie mecze, a Holenderki w ostatnich latach poczyniły wielkie postępy i dziś to jedna z najlepszych ekip na świecie. W spotkaniach z Austrią i Argentyną Polki powinny być jednak faworytkami.

Polska – Francja 28:41 (17:18)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o piłce ręcznej na Weszło:

5 komentarzy

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka ręczna

Reklama
Reklama