Weszło
Jak się wali, to wszystko na raz. Choroba ojca, śmierć brata, strata prawka…
Za każdym razem, gdy jadę do domu, to jednak słyszę: „Czemu nie grasz? Co się dzieje?”. Jak to był największy problem. Rodzina wciąż żyje starymi czasami. Powtarzają: „Kiedyś byłeś taki dobry”, „Zmieniłeś się”. A ja po prostu dziś niczym już się nie przejmuję. Kiedy wychodzę z kolegami, mama od razu ma czarne myśli, że idę się upić. Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi. Choć postanowiłem, że teraz, na Śląsku, nie będę imprezował. Stuprocentowe poświęcenie. […]