Legia pierwszy raz w historii odpadła u siebie z Pucharu Polski na etapie 1/16 finału. Uwzględniając wszystkie etapy, domowa porażka na własnym stadionie, która oznacza natychmiastową eliminację z tych rozgrywek, zdarzyła jej się dopiero trzeci raz od 1983 roku. Nigdy w historii CWKS nie odpadł z pucharu tysiąca drużyn we wcześniejszej fazie. Edward Iordanescu przeszedł do historii i w nagrodę przestał być trenerem Legii.

Legia Warszawa pierwszy raz w historii odpadła u siebie w 1/16 finału Pucharu Polski
Domowa porażka Legii w Pucharze Polski to wcale nie jest tak częsta sprawa. Na ponad sto spotkań w tych rozgrywkach przy Łazienkowskiej, zaledwie po kilkunastu z nich to goście cieszyli się ze zwycięstwa, a jeszcze rzadziej wracali do domu zadowoleni z awansu do kolejnej rundy.
Po pierwsze, klub uznawany za największy w Polsce rzadko grał mecze domowe. W normalnych rozgrywkach pucharowych mocni występują zazwyczaj na boiskach słabszych, dlatego CWKS zdecydowanie częściej walczyłw Pucharze Polski poza Warszawą. Zaledwie co trzeci mecz pucharu tysiąca drużyn Legia zagrała u siebie, a na tak wczesnym etapie miało to miejsce jeszcze rzadziej.
Po drugie, jeden z najlepszych klubów w kraju grając na własnym stadionie praktycznie zawsze jest faworytem, i to czasem dość zdecydowanym. Po trzecie, Legia bardzo często w pucharze kraju wypadała nawet lepiej niż w lidze, w której zaliczyła o sześć trumfów mniej. Po czwarte, często po domowej porażce był jeszcze mecz rewanżowy na stadionie przeciwników.
Piast 2021
3 marca 2021 roku – Legia Czesława Michniewicza jest na drodze ku mistrzostwu Polski. Ma przewagę nad Lechem i Rakowem, a o Pogoni, z którą ma równy dorobek, wiadomo, że pewnie wyłoży się na ostatniej prostej. Ćwierćfinał z przeciętnym Piastem nie wydawał się dużym wyzwaniem. W kolejnej rundzie jego zwycięzcę czekało starcie z drugoligową Arką, a potem już tylko finał na Narodowym i okazja na ósmy dublet w historii. Niestety – Waldemar Fornalik powiedział: veto (wygrał 2:1)!:
Czy Piast Gliwice był piłkarsko lepszy od Legii Warszawa? Absolutnie nie był. Poważniejsze szanse zaczął stwarzać sobie właściwie dopiero, kiedy na murawie zameldował się Tiago Alves, a jako że Waldemar Fornalik ma w zwyczaju sięgać po Portugalczyka nie wcześniej niż na kwadrans przed zakończeniem spotkania, to dodając jeden do jednego łatwo dojść do wniosku, że przez resztę meczu ekipa z Gliwic skupiała się głównie na obronie. I w sumie słusznie, bo przyniosło to jej wygraną i awans. A Legia może tylko pluć sobie w brodę. Nie dość, że nie wyciągnęła wniosków z jesiennego meczu ligowego z Piastem, to trzeci rok z rzędu nie wygra Pucharu Polski, co akurat w przypadku stołecznego klubu należy traktować w kategoriach wielkiego rozczarowania i niemałej porażki.
Do wczoraj była to jedyna domowa porażka Legii w ostatnich dwudziestu latach, spośród takich, które oznaczała automatyczne odpadnięcie z Pucharu Polski. Oczywiście, przegrała także 0:1 w finale w 2013 roku, ale wówczas był on rozgrywany w formie dwumeczu, w którym okazała się i tak lepsza od Śląska, dzięki dwóm bramkom Saganowskiego w pierwszym spotkaniu na nowym stadionie we Wrocławiu.
Przegrała także w półfinale w 2009 roku z Ruchem, ale wtedy z kolei było to pierwsze spotkanie dwumeczu i była jeszcze szansa na odrobienie strat w Chorzowie. Po centrostrzale Wojciecha Grzyba, Jan Mucha interweniował tak niefortunnie, że wbił piłkę do własnej siatki.
Zarówno w finale ze Śląskiem, jak i półfinale z Ruchem Legię prowadził Jan Urban, który poza tymi dwumeczami przegrał prowadząc warszawski klub w Pucharze Polski tylko raz – w grudniu 2013 roku, a dzień później został zwolniony.
2002 RKS Radomsko
16 października 2002 Legia była aktualnym mistrzem Polski, bo w końcu po latach odebrała tytuł Wiśle. W lidze nie przegrała jeszcze żadnego spotkania, a w pucharze podejmowała RKS Radomsko, który właśnie spadł z Ekstraklasy i w II lidze zajmował trzynaste miejsce. Skład warszawiaków wyglądał bardzo ciekawie, bo byli w nim Tomasz Łapiński, Dariusz Dudek, Marek Jóźwiak, Jacek Magiera, czy Aleksandar Vukovic. Sensacyjnie jedyną bramkę zdobyli goście, a trafieniem popisał się były widzewiak Bogdan Jóźwiak.
By cofnąć się do poprzedniego dnia, w którym Legia odpadła z Pucharu Polski po domowej porażce, musimy przenieść się aż do… 1983 roku. CWKS był wtedy w wielkim kryzysie. Zajął zaledwie ósme miejsce w lidze – poprzedni raz niżej był w 1950 roku. Tą samą pozycję klub zajmował w listopadzie, gdy mierzył się z Górnikiem Zabrze w 1/8 finału. Przegrał 2:3, choć jeszcze na początku dogrywki prowadził.
Wcześniej Legii także zdarzało się odpadać u siebie, ale nigdy na tak wczesnym etapie, jak wczoraj. W 1952 roku przegrała na Łazienkowskiej w finale z Polonią Warszawa, jednak formalnie gospodarzem były wtedy rezerwy CWKS-u. W półfinałach 1965 i 1978 roku poległa odpowiednio z Górnikiem Zabrze i Zagłębiem Sosnowiec, w ćwierćfinale w 1983 roku z Lechem, a w 1/8 finału z Odrą Opole (1962), Polonią Warszawa (1951), Zagłębiem Sosnowiec (1962) i Arką Gdynia (1981).
Przegrała także u siebie w 2004 roku z Pogonią, ale była to faza grupowa (!) Pucharu Polski. Takie wtedy mieliśmy wynalazki. Do tego trzeba odnotować trzy domowe przegrane, po których jednak czekał Legię jeszcze rewanż wyjazdowy: w 2001 roku w ćwierćfinale z Ruchem oraz w 1985 i 1993 roku z GKS-em Katowice.
Oddzielną historią jest jedyna przedwojenna edycja Pucharu Polski, z 1925 roku, kiedy to Legia przegrała z Warszawianką 1:3 w finale okręgu stołecznego. Był on jednak rozgrywany w zupełnie innej formule, a nawet gdyby go uwzględniać, to była to w przeliczeniu na dzisiejsze standardy mniej więcej faza 1/8 finału.
Najwcześniejszy wylot z Pucharu w historii
Na tak wczesnym etapie, jak wczoraj, czyli w 1/16 finału Legia Warszawa nie odpadła dotąd u siebie… nigdy. Eliminowana była w tej rundzie tylko cztery razy – za każdym razem na wyjeździe.
W 1974 roku, mimo Mowlika, Ćmikiewicza, Topolskiego, Białasa i Gadochy w składzie, przegrała w Rybniku z… rezerwami ROW-u, który potem sensacyjnie dotarł do finału rozgrywek. W 1995 roku przegrała w Chorzowie z Ruchem, który potem zdobył trofeum.
Dwaj kolejni jej pogromcy z 1/16 finału przegrywali od razu w kolejnej rundzie. Była to Stal Sanok w 2006 roku i dziesięć lat później Górnik Zabrze.
Przegrana w Sanoku przeszła do annałów polskiego futbolu. „Czuję się upokorzony przez moich piłkarzy” – mówił trener Dariusz Wdowczyk. Stal była wtedy zespołem trzecioligowym. Porażka z Pogonią nie będzie aż tak głośna, bo przecież rywal to zespół ze ścisłej czołówki krajowej. Jednak nie powinno nam to przesłonić faktu, że wyczyn Legii jest historyczny. Docenił to zarząd zwalniając dziś trenera Iordanescu.
Fot. Newspix.pl