Iga Świątek ogłosiła za pośrednictwem mediów społecznościowych, że zdecydowała się zakończyć współpracę z trenerem Piotrem Sierzputowskim. Z byłym już szkoleniowcem pracowała od ponad pięciu lat, to pod jego opieką wygrała juniorski Wimbledon, seniorski Roland Garros i wspięła się na czwarte miejsce w rankingu WTA. – Ta zmiana nie jest łatwa i decyzja też nie była – napisała na Instagramie.
Koniec
– Okres przygotowawczy trwa i jestem w pełnej pracy, ale dziś przychodzę do Was z ważną informacją. Po ponad 5 latach zdecydowałam się zakończyć współpracę z trenerem Piotrem Sierzputowskim. Ta zmiana nie jest łatwa i decyzja też nie była. Jako tenisiści spotykamy na swojej drodze osoby, które wnoszą dużą wartość do naszej pracy, a często też do życia, bo w tourze spędzamy razem prawie cały rok. Dojrzałam do tego, że w życiu zawodowym potrzebujemy czasem takich zmian, aby spotkać kolejne osoby, z którymi zbudujemy współpracę na następne etapy naszego rozwoju – napisała Iga, żegnając się z trenerem Sierzputowskim.
Trzeba zaznaczyć, że jest to pożegnanie zaskakujące. Iga rozegrała dobry sezon, była regularna, wspięła się na najwyższe w karierze miejsce rankingu. Na niedawnej konferencji prasowej, na której pojawiła się wraz z trenerem, również nie było mowy o możliwym końcu współpracy. Podobnie jak na spotkaniu, które przeprowadzono dla fanów na żywo na facebookowym profilu firmy ASICS. Świątek sama nie podaje więcej powodów, po prostu pisze, że potrzebowała zmian. To, oczywiście, możliwe, wiele zawodniczek kieruje się takimi kryteriami, gdy poczują, że dana współpraca się wypaliła. Nie zmienia jednak faktu, że tej decyzji mało kto mógł się spodziewać.
ODBIERZ PRAWDZIWY CASHBACK NA START! 50% DO 500 ZŁ W FUKSIARZ.PL
– Dziękuję Trenerowi za wszystko, co dla mnie zrobił. Wzajemnie daliśmy sobie bardzo wiele i mam nadzieję, że z tą wartością i doświadczeniem będziemy dalej się rozwijać i spełniać zawodowo. Trenerze, dużo Trenerowi zawdzięczam i bardzo dziękuję za czas, który doprowadził nas do miejsca, w jakim jesteśmy teraz – dodawała Iga. I faktycznie, miała za co dziękować. Ale i trener śmiało może podziękować jej.
Sukcesy
Ich współpraca rozpoczęła się dość przypadkowo. W 2016 roku niejako “odgórnie” postanowiono, że Iga Świątek zakończy treningi z Michałem Kaznowskim, który prowadził ją (a wcześniej i jej starszą siostrę) przez kilka dobrych lat. Zmiana była o tyle zaskakująca, że Świątek dopiero co osiągnęła najlepszy wynik w juniorskiej karierze – awansowała do ćwierćfinału Roland Garros.
– Właściwie to wszystko stało się nie po, a w trakcie Roland Garros. Mnie przy tym jednak nie było i nie miałam na to wpływu. Staram się już jednak do tego nie wracać, bo to nie jest przyjemny temat. Skupiam się teraz na zapoznaniu z nowym trenerem i nie roztrząsam tego, co się stało – mówiła wtedy sama tenisistka TVP.
Tym nowym trenerem, o którym wspomniała, nie był jednak Piotr Sierzputowski, a Michał Lewandowski. On miał prowadzić Igę do sukcesów. Nie wyszło, coś w tym duecie po prostu nie zagrało, współpraca trwała ledwie kilka miesięcy. Wokół Igi zbudowano jednak wtedy cały team – pojawił się Michal Tabara, trener-konsultant w czeskim Prostejovie, gdzie Iga czasem trenowała, pojawiła Jolanta Rusin-Krzepota, odpowiedzialna za przygotowanie fizyczne, ale pojawił też – pierwotnie w roli II trenera – właśnie Sierzputowski. I gdy nie wyszło z Lewandowskim, postanowiono dać szansę jemu, bo Iga dobrze się z nim dogadywała. Wtedy też było to małym zaskoczeniem – trenerem Sierzputowski był wówczas nieznanym, miał na karku ledwie 24 lata.
Okazało się jednak, że młody wiek był jego atutem. Ze Świątek oboje weszli w przyjacielski układ, a i Rusin-Krzepota stała się dla Igi bliską osobą. – Z trenerem mamy duży dystans do siebie, przyjazne charaktery, lubimy się śmiać. W moim przypadku różnica wieku nie ma do końca znaczenia, bo z trenerką też się dobrze dogaduję. Najważniejsze jest żeby zachować granicę i jej nie przekraczać. Czuję respekt do moich trenerów, ale mamy superrelacje. To właściwie idealna sytuacja – opowiadała Świątek portalowi Tenis NET kilka lat później.
Wyniki też świadczyły o tym, że to dobra droga. Iga zaczęła odnosić sukcesy w coraz większych turniejach, najpierw debiutując, a potem wspinając się w górę rankingu WTA. W 2018 roku wygrała juniorski Wimbledon, w 2019 prezentowała się z dobrej strony na seniorskiej scenie w swoim debiutanckim sezonie. A już rok później została pierwszą singlistką z Polski z wielkoszlemowym triumfem, gdy w kapitalnym stylu podbiła Roland Garros. Rok 2021 był za to dziwny. Z jednej strony Świątek odnosiła wiele sukcesów, regularnie dochodziła daleko w turniejach wielkoszlemowych, a do tego wspięła się na najwyższe miejsce w rankingu. Z drugiej zdarzały jej się mecze słabe, rozklejała się i płakała na korcie, a na najlepsze rywalki nie znajdowała sposobu.
Co teraz?
Po początkowym szoku, związanym z ogłoszeniem Igi, niemal natychmiast pojawia się jedno pytanie – kto teraz zostanie jej trenerem? Na nie jeszcze nie mamy odpowiedzi. – Macie prawo pytać co dalej. Mam wszystko, czego na ten moment potrzeba mi do dalszej pracy i chciałabym bez dodatkowej presji z zewnątrz skupić się w pełni na przygotowaniach do kolejnego sezonu. Mam nadzieję, że spotka się to z Waszym zrozumieniem – pisała Świątek. Trenerów w środowisku jest, oczywiście, wielu. Zmiany szkoleniowców w WTA to nic niezwykłego.
Trudno jednak zgadywać, w jakim kierunku wolałaby podążyć teraz Iga. Rozsądnym zdawałoby się zatrudnienie szkoleniowca doświadczonego, który odnosił już ze swoimi podopiecznymi wielkie sukcesy i mógłby ustabilizować jej poziom, prowadząc do kolejnych wielkoszlemowych wygranych. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, jak dobrze działał układ oparty na bardziej przyjacielskich relacjach, być może Świątek poszuka kogoś, kto pomoże jej wspiąć się poziom wyżej, ale niekoniecznie jest jeszcze szkoleniowcem znanym. Problemów ze znalezieniem odpowiedniego trenera mieć nie powinna (a zresztą można śmiało założyć, że już jest z jakimś dogadana), bo w tej chwili w WTA trudno o większy talent od niej. Wielu trenerów na pewno marzy o tym, by poprowadzić taką zawodniczkę.
A Sierzputowski? Prowadząc Igę wyrobił sobie markę, rok temu został wybrany nawet najlepszym trenerem sezonu w WTA. I on pewnie łatwo odnajdzie się w kolejnej roli, prowadząc do sukcesów inną zawodniczkę. Choć my już pewnie zawsze będziemy wspominać przede wszystkim jego – zresztą naprawdę długą jak na standardy WTA – współpracę z Igą. Bo oboje dali nam wiele radości.
Fot. Newspix