Goncalo Feio niemal równo pół roku temu zapowiedział, że „chce, żeby Legia Warszawa była ostatnim polskim klubem, który poprowadzi”. Po sześciu miesiącach od tej deklaracji zamelduje się w Radomiu. Wiemy, że radomska szatnia to międzynarodowe towarzystwo, ale że aż tak?!

Jak co sezon w Ekstraklasie – Radomiak zmienia trenera. Utrzyma jednak „trend” zapoczątkowany przez Bruno Baltazara i nie wystawi szkoleniowcowi walizek za drzwi. Jak wynika z informacji Weszło Joao Henriques dzień po jubileuszowym meczu z Wisłą Płock spotkał się z dyrektorem sportowym Antonio Ribeiro i uzgodnił, że opuści klub. Powodem, dla którego się na to zdecydował, ma być poważna sytuacja rodzinna, która zmusza go do powrotu do Portugalii.
Gdyby nie to, Henriques miał pracować dalej, bo miał poparcie i szacunek szatni. Dowodem reakcja po golu Mauridesa, który pobiegł do trenera po trafieniu, żeby świętować z nim bramkę i odkłamać informacje o konflikcie między nimi oraz problemach w szatni.
Tak czy siak, szkoleniowiec z Radomia odchodzi. Jego miejsce, zgodnie z informacją podaną najpierw przez „Przegląd Sportowy”, zajmie Goncalo Feio, który tym samym kończy (albo przynajmniej przerywa) międzynarodową karierę. Licznik pracy na zachodzie stanął na trzynastu dniach i w najbliższym czasie nie ruszy do przodu.
Ekstraklasa. Goncalo Feio nowym trenerem Radomiaka, Joao Henriques odchodzi
Jest w tym pewna ironia, bo przecież wiosną Joao Henriques dość mocno starł się ze swoim, jak się okazuje, następcą, w trakcie meczu Radomiaka z Legią Warszawa. Goncalo Feio wyzywał wtedy sędziego Łukasza Kuźmę i zaczepił Capitę, próbując wyprowadzić go z równowagi. W jego obronie stanął Henriques, co doprowadziło do spięcia sztabów szkoleniowych.
Goncalo Feio to jednak – nie ma co ukrywać – trener wymarzony, wyczekany przez dyrektora sportowego Radomiaka. Antonio Ribeiro łączy z nim bardzo dobra relacja z uwagi na brata działacza, który pełni rolę asystenta Feio. Od tygodni czy nawet miesięcy plotkowano o tym, że Portugalczyk jest blisko pracy w Radomiu, natomiast na przeszkodzie stały dwie rzeczy:
- dyrektor wcale nie był taki skory do zwalniania innego rodaka, czyli Joao Henriquesa;
- Feio długo liczył na to, że otrzyma pracę w zagranicznym klubie.
Ostatnio brytyjskie media informowały, że blisko mu do Rangers FC, gdzie ostatecznie pracę znalazł Danny Roehl. Skoro parę dni później Goncalo ląduje w Radomiaku, to chyba jednak tak blisko do The Gers mu nie było, bo mało kto przesiada się z dnia na dzień z Bentleya do Poloneza, ale niech będzie.
W każdym razie kariera Portugalczyka, który po wynikach osiąganych z Legią Warszawa w Europie marzył o wskoczeniu na poziom międzynarodowy, kończy się powrotem do Polski. W dodatku do klubu, którego w żaden sposób nie idzie porównać z poprzednim miejscem pracy w tym kraju, więc trzeba to rozpatrywać jako degradację i porażkę. Oczywiście z perspektywy samego Goncalo, który na pewno nie oczekiwał, że po pół roku, mając w tym czasie nowy kontrakt od Legii na stole i pracę w zagranicznym klubie, znajdzie się w tym miejscu.
Czy Feio znajdzie klub godny swojej wielkości?
Patrząc od strony radomskiej, wygląda to dokładnie odwrotnie. Wielu doradców oczywiście odradzało Radomiakowi taki ruch. Nikomu nie trzeba powtarzać setny raz, jakie ryzyko ściąga na siebie każdy, kto myśli „zmienię go”, wchodząc w związek z Feio, ale wiadomo, że w innym przypadku Radomiak nie miałby prawa sięgnąć po szkoleniowca, który, było nie było, kończył poprzedni sezon z trofeum za wygraną w Pucharze Polski.
W Radomiu tego sukcesu nie powtórzy, bo Radomiak o to trofeum już nie walczy. Walczy za to o jak najlepsze miejsce w lidze, co zresztą jest nadzieją samego Goncalo. Słyszymy, że motywacją Feio do przyjęcia oferty klubu z niższej półki była — poza zwykłą chęcią powrotu do zawodu — wizja odniesienia niespodziewanego sukcesu, który pozwoliłby mu odbudować się po króciutkim, dziwnym pobycie w drugoligowej francuskiej Dunkierce.
Oraz, oczywiście, duża władza i zaufanie, które pozwolą mu sprowadzić zestaw współpracowników i poukładać klub po swojemu. Kusi spytać, na jak długo tego zaufania starczy i kiedy zostanie ono po raz pierwszy nadwyrężone, bo expected threat (tym razem w bardzo dosłownym znaczeniu) wygląda na wyjątkowo wysokie, ale cóż – może najbardziej portugalski klub w Polsce okaże się w końcu sacrum, w którym będzie można szlifować geniusz bez żadnych przeszkód, oporów?
Wkrótce się przekonamy. Ostatnie szczegóły są w zasadzie dograne, pozostało podpisać papiery. Ogłoszenie powinno nastąpić jeszcze w środę, Radomiak szykuje na ten dzień konferencję prasową z nowym trenerem.
WIĘCEJ O GONCALO FEIO NA WESZŁO:
- Legia Warszawa zostawiła Goncalo Feio jak konkubina patologicznego faceta
- Wszystkie odloty Goncalo Feio
- Feio, Mozyrko, Zieliński – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix