McLaren miał wszystko w swoich rękach. Oba ich bolidy startowały do Grand Prix Kataru z pierwszej linii, mając za sobą Maxa Verstappena. Lando Norris, gdyby dobrze mu poszło, mógł nawet zapewnić sobie mistrzostwo. A zamiast tego stracił sporo punktów i za tydzień będzie mieć tylko 12 oczek przewagi nad szalejącym Holendrem.

W F1 jeszcze nic nie jest przesądzone. Verstappen o to zadbał
Wszyscy fani Formuły 1 – poza tymi wspierającymi Lando Norrisa – mieli nadzieję, że dziś Brytyjczyk nie wygra. Gdyby tak się stało, zdobyłby też mistrzostwo, a ostatni wyścig sezonu obfitowałby w efekcie w znacznie mniejsze emocje. Gdy więc Kevin Hart zaczął machać flagą w szachownicę, a Norris przejechał pod nią dopiero jako czwarty – za Maxem Verstappenem, Oscarem Piastrim i Carlosem Sainzem – zapanowała mała euforia.
Takie wyniki oznaczają bowiem nie tylko, że mistrzostwo nie zostało rozstrzygnięte już dziś, ale że różnice punktowe między czołową trójką się zmniejszyły. I to znacznie.
Kluczowy moment Grand Prix przyszedł na siódmym okrążeniu, gdy po kontakcie z innym bolidem z toru wyleciał Nico Hulkenberg. Wyleciał, dodajmy, w takim miejscu, że potrzebny był wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa. Red Bull zareagował natychmiast, wezwał Verstappena – który po dobrym starcie jechał drugi, wyprzedził bowiem Norrisa – do boksu. McLaren postanowił nie ściągać z kolei żadnego ze swoich kierowców.
Hulkenberg goes into the barriers after contact with Gasly which brings out the Safety Car 🎥#F1 #QatarGP pic.twitter.com/LTtqDUdhM9
— Formula 1 (@F1) November 30, 2025
Początkowo wydawało się, że rację ma brytyjska ekipa. Piastri i Norris długo jechali razem na prowadzeniu. Ale po drugiej serii pit stopów wszystko zaczęło się komplikować, bo Max po swoim zjeździe wyjechał na tor bezpośrednio za McLarenami. I zaczął gonić bolidy rywali. Piastri wraz z inżynierem ustalili przyspieszony zjazd do alei, ale ten niewiele dał, bo Max był już wtedy tuż za plecami mającego problemy Norrisa, a ten niedługo potem sam zjechał na zmianę opon.
W efekcie po całej serii pit stopów Max przewodził stawce, drugi był Oscar z piętnastoma sekundami straty, a Norris spadł na piąte miejsce. Lando niby miał świeże opony, ale okazało się, że to zbyt niewielka przewaga, by poradzić sobie ze znakomicie jadącym i broniącym się Andreą Kimim Antonellim. Włoch znakomicie odpierał ataki niemrawego Brytyjczyka… aż do przedostatniego kółka, gdy coś w jego samochodzie zawiodło i Kimi stracił tempo, a przez to – pozycję.
Ale swoją postawą zapewnił podium Carlosowi Sainzowi. Kierowca Williamsa był bowiem trzeci, też trzymał niezłe tempo, ale nieco gorsze od rywali za jego plecami. Tyle że Antonelli nie zdołał go dogonić, a Norrisowi po fakcie brakło na to czasu. Ostatecznie dojechał więc do mety czwarty. I była to dla niego fatalna wiadomość w kontekście walki o mistrzostwo.
Bo z przodu obaj jego rywale dojechali na pierwszych miejscach, a co gorsza – pierwszy był Max Verstappen. Holender bowiem wykręcał fantastyczne tempo i nie dał się przesadnie zbliżyć Piastriemu. W efekcie przeskoczył na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
I za tydzień z pewnością Lando nie odpuści.
Grand Prix Kataru. Wyniki:
- Max Verstappen (Red Bull Racing)
- Oscar Piastri (McLaren)
- Carlos Sainz (Williams)
- Lando Norris (McLaren)
- Andrea Kimi Antonelli (Mercedes)
- George Rusell (Mercedes)
- Fernando Alonso (Aston Martin)
- Charles Leclerc (Ferrari)
- Liam Lawson (Visa Cash App RB)
- Yuki Tsuonoda (Red Bull Racing)
Walka o mistrzostwo:
- Lando Norris – 408 punktów
- Max Verstappen – 396 punktów
- Oscar Piastri – 392 punkty
Fot. Newspix