Reklama

Stałe fragmenty gry problemem Polaków? “Musimy zmienić system bronienia”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

14 czerwca 2021, 09:23 • 10 min czytania 3 komentarze

Reprezentacja Polski Paulo Sousy i stałe fragmenty gry. Nie jest to zbyt dobre połączenie, o czym przekonywaliśmy się w meczach z Anglią, Rosją czy Islandią. Tracone przez Polaków bramki są niepokojące zwłaszcza dlatego, że SFG to duży atut reprezentacji Słowacji. O obydwu sprawach porozmawialiśmy z Michałem Mackiem, trenerem specjalizującym się w pracy nad tym elementem gry.

Wielki turniej i stałe fragmenty gry. Czy to recepta na sukces? Sprawdziłem statystyki i okazuje się, że trzej z czterech półfinalistów poprzedniego EURO świetnie radziło sobie przy SFG w ofensywie. W dodatku Francja czy Niemcy nie straciły po SFG gola, poza rzutami karnymi.

Analizowałem poszczególne imprezy jak EURO czy mistrzostwa świata i wiele zespołów poświęca uwagę na stałe fragmenty gry. To ważny element, nad którym trzeba pracować. Rozgrywasz trzy mecze w grupie, więc każda stojąca piłka, z której skorzystasz, może w 10-15 sekund obrócić się strzeloną bramkę. Nawet licząc, że masz pięć rzutów rożnych i cztery, pięć rzutów wolnych w meczu, warto nad nimi pracować. Ta bramka lub skuteczna obrona może dać wyjście z grupy.

Z drugiej strony mistrzem Europy została wtedy Portugalia, która ze stojącej piłki straciła najwięcej bramek. Do spółki choćby z Ukrainą, która nie wyszła nawet z grupy. Czyli nie jest też tak, że bez SFG nie ma po co na EURO jechać.

Z tym też się zgodzę. Ja sam zmieniłem podejście do stałych fragmentów gry, bo dla mnie najważniejsze teraz jest to, żeby nie stracić bramki po rzucie rożnym czy wolnym. Fajnie zdobyć jedną bramkę, wygrać 1:0 po jakimś rozwiązaniu, które trenowaliśmy. Ale gorzej jeśli drużyna przeciwna wykorzysta nasze błędy, nonszalancję, brak odpowiedzialności czy błędne krycie lub ustawienie strefy. Podkreślam jeszcze raz – element, który w jednym meczu może się powtórzyć nawet osiem razy, warto mieć dobrze przygotowany i poświęcić na to czas. Mamy zgrupowania, jest sporo czasu.

Uważasz, że to, że Portugalia mimo tego, że traciła sporo bramek po SFG, a i tak wygrała turniej, jest następstwem tego, że są na tyle dobrym zespołem, że mogą sobie na to pozwolić? Bo my chyba bardziej powinniśmy jednak patrzeć na przykład Ukrainy, która nie wyszła z grupy.

Musimy dostosować nasz wariant bronienia do materiału ludzkiego, którym dysponujemy. Bardzo fajny jest ten przykład Portugalii, bo oni mając tylu klasowych piłkarzy z przodu, mogą sobie pozwolić na nonszalancję. Wiedzą, że mogą to nadrobić. My też mamy Roberta Lewandowskiego, który według mnie dobrze wypadnie na tym EURO, ale już mecz z Islandią pokazał, że będzie on mocno pilnowany, będzie miał krycie indywidualne.

My już wiemy, że Robert na wielkich turniejach ma podwajane czy potrajane krycie, więc ciężko opierać się na nim.

Do tego dążę. Skoro wiemy, że tak będzie, to przy stałym fragmencie gry zastosujmy wariant, który bardzo lubią Włosi – zmyłkę. Zróbmy iluzję, wykorzystajmy nasze atuty, żeby przeciwnik myślał, że zagramy na Roberta. Stałe fragmenty gry to czarowanie, puszczanie białego dymu. Mam nadzieję, że sztab nad tym pracuje, a to, co widzieliśmy, to tylko zasłona dymna.

W „Asystencie Trenera” napisałeś, że SFG w obronie to zdolność przewidywania tego, co zrobi przeciwnik. Patrząc na to, jak Polacy tracą ostatnio bramki, można powiedzieć, że słabo nam to przewidywanie idzie.

Nie wiemy, co się dzieje na zgrupowaniu. Może trener Sousa nie chciał dać się przejrzeć rywalom i na EURO będziemy bronić inaczej? Sprawdzian generalny nie wyszedł, pierwszy mecz towarzyski także, ale tego nie wiemy.

Może to być zasłona dymna, oczywiście. Ale pamiętamy mecz z Anglią, kiedy straciliśmy bramkę po rzucie rożnym zagranym na dalszy słupek. Mamy w pamięci też mecz z Węgrami, kiedy Węgrzy skorzystali z naszej drzemki po dośrodkowaniu na dalszy słupek. Wiemy, że taki problem istnieje.

Biorę pod uwagę także czas zgrupowania. Kadra była po pierwszych dniach, może SFG ćwiczyli później? Trzeba też pamiętać, że stałe fragmenty gry w reprezentacji Polski trzeba całkowicie inaczej analizować. Musimy wiedzieć, w jakich formacjach nasi piłkarze bronią w poszczególnych zespołach. Każdego zawodnika trzeba przeanalizować osobno, sprawdzić, gdzie się ustawiał, którą strefę zajmował i stworzyć z tego monolit w kadrze. To wiele współczynników, w klubach broni się całkowicie inaczej, bo masz zawodników do dyspozycji na co dzień.

Czy my się ostatnio opuściliśmy w tym elemencie gry? Czy może to tylko mylne wrażenie, bo nie do końca pamiętamy, jak wyglądała ta kadra rok temu i nie odtworzymy w pamięci każdej straconej bramki.

To zadam ci pytanie: czy mamy w Polsce trenerów od stałych fragmentów gry?

Jednego na pewno, bo właśnie z nim rozmawiam.

I to aktualnie bez pracy. Nawet ja swoją wiedzę czerpię tylko i wyłącznie od trenerów z Wloch. Może to śmiesznie zabrzmi, ale ja swoje informacje zdobywam np. przez Twittera, nawiązując kontakt z trenerami z innych krajów. Lubię porównania do Włoch, bo tam jest to bardzo rozbudowane, mają prekursowa w postaci Giovanniego Vio. W mojej ocenie wiele krajów posiada takich trenerów, a u nas w klubach przeważnie trener prowadzący jest analitykiem i odpowiada za SFG. Tu się wszystko zaczyna, stąd się bierze nasz problem.

Ok, ale wracając do kadry. Ze statystyk wynika, że podczas ostatnich dwóch dużych turniejów z Adamem Nawałką straciliśmy tylko jedną bramkę po stałych fragmentach gry (bez karnych – przyp.). Liga Narodów z Jerzym Brzęczkiem to już trzy z 13 bramek straconych w ten sposób. Chyba faktycznie możemy mówić o pogorszeniu stanu rzeczy.

Możemy, ale warto zauważyć, że mówimy o czasie przeszłym. Nie wiemy czy i jak ktoś trenował wtedy stałe fragmenty gry w klubach. Od dwóch, trzech lat jest taka tendencja, że coraz więcej drużyn i reprezentacji się do tego mocno przykłada. I bardzo dobrze, bo nie ma łatwiejszej okazji do zdobycia bramki niż ustawienie piłki na 30 metrze i zastosowanie wytrenowanego wariantu. Też analizowałem statystyki, widzę, że to się pogorszyło. Może to zmiana systemu krycia? Nie pamiętam, czy wtedy broniliśmy strefowo, czy mieszanie.

To może wyjaśnijmy, na czym właściwie polegały błędy, które popełnialiśmy.

Stały fragment gry trzeba analizować od momentu rozegrania. Każdy patrzy na to od momentu dośrodkowania, tak pokazują to skróty. A cała historia rozgrywa się 20 sekund wcześniej, bo SFG to planowanie tego, co chcemy zrobić. Islandia zrobiła to książkowo: określiła z boiska, jaki wariant chce zastosować. Pisałem o tym przed meczem, że dużym problemem będzie jeśli damy się wyciągnąć, jeśli to będzie rozegranie na dwóch. Islandia to zrobiła, zburzyła strefę, powstała luka, nie było przekazania krycia. Może nieskromnie powiem, ale zastosowałbym ten sam wariant, żeby rozbić strefę, bo wtedy ona automatycznie się burzy. Zastosowali też wariant przy bramkarzu, który trochę im nie wyszedł, bo chcieli zrobić nieświadomy wyblok poprzez doskoczenie obrońcy, ale i tak bramkarz nie miał szans w tej sytuacji. Wszystko zaczęło się więc w momencie zburzenia strefy.

https://twitter.com/michalmacek84/status/1402633031937146883

A jeśli chodzi o rzut wolny? Czy właściwie będzie powiedzieć, że błąd popełnił tylko Grzegorz Krychowiak?

Nie, znów powiem: spójrzmy na to, co działo się wcześniej. Pierwszym wariantem był zamysł dośrodkowania, a wtedy nasza defensywa opadła. Oni byli przygotowani na dośrodkowanie i nastąpiła lawina: podanie w lewy sektor, dośrodkowanie i gol. Miejmy też na uwadze to, że stały fragment gry to mimo wszystko sporo przypadku. Każda wstrzelona piłka w pole karne, na 10-11 metr może się odbić, spaść pod nogę, trzeba mieć trochę szczęścia. Ale na to szczęście trzeba sobie zapracować, udoskonalając ten element gry na treningu.

Czyli jak możemy zabezpieczyć się przed tym, żeby takich bramek nie stracić w przyszłości? Patrząc z punktu widzenia kibica: te bramki wyglądały na dość łatwo stracone.

Okiem kibica faktycznie wygląda to trochę inaczej. Rzut rożny i rzut wolny to lawiny, które Islandia świetnie rozegrała. Przy rzutach wolnych z bocznych czy środkowych stref musielibyśmy całkowicie zmienić system bronienia. Inspiruję się bardzo zespołami z Włoch, więc podam przykład Interu Mediolan, który ma fajny system bronienia – “szachownicę”. Staram się to wdrażać, kiedy komuś pomagam w pracy nad SFG. Trzeba przeanalizować zespół przeciwnika i to, jaki wariant może on zastosować. Teraz modne jest ustawienie się na 16 metrze i pozostawienie przed sobą dwóch zawodników. Wiadomo, że ta piłka jest zawsze grana na tych dwóch, bo oni mają od razu dwa metry przewagi. Dlatego można zastosować szachownicę i przesunąć obronę. Na EURO na pewno będzie stosowany wariant ze stojącym zawodnikiem, który ma skupiać na sobie uwagę. Później, kiedy wbiega cała ekipa, ten człowiek robi niewidzialny wyblok, ustawia się plecami i albo wymusi rzut karny, albo zrobi miejsce dla nabiegającego kolegi. To wszystko można wychwycić poprzez analizy i pracę sztabu, a kiedy się to zrobi, trzeba optymalnie ustawić zespół w defensywie.

Mówiłeś, że sporo zależy od potencjału ludzkiego. Jakbyś określił nasze możliwości? Chyba nie wypadamy najgorzej, skoro nasi obrońcy grają we Włoszech i topowych ligach Europy.

Nasza kadra to nie są ludzie z przypadku, to są zawodnicy ograni na wielkim poziomie. I jeszcze jedna ważna rzecz: wielu naszych piłkarzy ma powyżej 185 cm wzrostu. Mamy bardzo wysoki zespół, dobrze grający w powietrzu. Analizując grę Polaków, stosowałbym więc rozegranie na krótko, więc musimy być na to przygotowani. Do tego musimy być przygotowani na wariant przedpola, który na dziś jest dla nas newralgicznym punktem.

https://twitter.com/michalmacek84/status/1399990316875358208

Pomówmy o Słowakach, bo wiemy, że ich atutem są właśnie stałe fragmenty gry.

Reprezentacja Słowacji mocno nad tym elementem pracuje, rozmawiałem z jednym z trenerów z tego kraju. Możemy wrócić do początku rozmowy, gdy porównywałeś nas do Ukrainy. Słowacja też wie, że nie jest klasowym zespołem i musi szukać okazji po SFG. Tak samo jak słabsze zespoły w rozgrywkach ligowych. Słowacy będą w tym elemencie gry bardzo groźni, niedawno pokazali to w meczu z Rosją, zdobywając bramkę po rzucie rożnym.

Jakie oni stosują warianty, jak możemy się przed tym bronić?

Jak zauważyłem to jest to fajne nabiegnięcie zza “szesnastki”. Zawodnik broniący ma w takiej sytuacji duże problemy z kryciem. Widziałem też stosowanie niewidocznych bloków, wybloki na bramkarzu. Nie mam jednak takich materiałów jak reprezentacja Polski, która w 10 minut może to zobrazować i rozpracować, więc trzeba zaufać naszemu sztabowi.

A jak my atakujemy przy stałych fragmentach gry?

W meczu z Islandią mieliśmy jeden wariant: chcieliśmy wyciągnąć rywala poza światło bramki. Ofensywnych rozwiązań jest tysiące, można zastosować w meczu nawet kilkanaście z nich. Ja bym wykorzystał wariant z Robertem Lewandowskim, skupił na nim uwagę obrońców, a wykonał stały fragment gry na kogoś innego, kto nie będzie gry. Dzięki temu wykorzystamy ustawienie obrońców. Ale to wszystko matematyka, bo chodzi o to, żeby zrobić sobie przewagę jednego człowieka w polu karnym rywala.

Czy Hiszpanie lub Słowacy popełniają jakieś błędy, które możemy wykorzystać? Jest taka jedna, charakterystyczna rzecz?

Każda drużyna te błędy popełnia. Ciężko mi czasami o czymś opowiedzieć, bez pokazania tego wszystkim np. na tablicy. Powtórzę więc: poprzez dobrą analizę można znaleźć słaby punkt. Wariant rozegrania na dwóch zadziała zawsze w momencie zburzenia krycia. Musimy zrobić wszystko, żeby ten schemat krycia zgubić. Trzeba także pamiętać o obronie, bo SFG w ataku wyglądają tak, że my atakujemy, a za 10 sekund możemy się bronić.

EURO 2020

Polska - Słowacja. Obie drużyny strzelą gola? Kurs 2,17 w Fuksiarz.pl!

Myślisz że w czasie, który dzielił mecze z Islandią i Słowacją, mogliśmy coś jeszcze wypracować, poprawić? Czy Paulo Sousa obejmując kadrę tak późno miał czas i szanse na to, żeby wdrożyć SFG? Może z tego wynika problem?

Nie, myślę, że mamy bardzo dużo czasu na dopracowanie tego elementu gry. Gorzej jest w reprezentacjach młodzieżowych, gdzie zawodnicy przyjeżdżają i mają dwa dni na wypracowanie określonych schematów. Dorosła reprezentacja ma długie zgrupowanie, zawodnicy są pod prądem, więc to inny moment niż przerwa na kadrę między meczami ligowymi.

ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...