Reklama

Widzew z pierwszą wyjazdową wygraną w lidze! Hat trick niesamowitego Alvareza

Kamil Gapiński

04 października 2025, 17:03 • 3 min czytania 27 komentarzy

W Niecieczy zagrały ze sobą: drużyna, która w tym sezonie zdobyła u siebie punkt, a na wyjeździe osiem, z zespołem, który jako jedyny w Ekstraklasie przegrał wszystkie spotkania na obcych boiskach. Można było więc liczyć, że ktoś się dziś przełamie i faktycznie, tak się stało – Widzew w końcu zagrał poza Łodzią mecz, po którym jego kibice mogą się uśmiechać.

Widzew z pierwszą wyjazdową wygraną w lidze! Hat trick niesamowitego Alvareza

Żeby nie było za słodko – przez długi czas nie był to wybitny występ gości. W 20. minucie gola strzelił im po uderzeniu z dystansu Guerrero. Jak odwiniecie sobie powtórki z tej sytuacji, zobaczycie, że w promieniu kilku metrów od strzelca nie ma absolutnie żadnego zawodnika Widzewa. Hiszpan dostał skandalicznie dużo miejsca i to wykorzystał, Termalica była w tym czasie zespołem lepszym i zasłużenie objęła prowadzenie.

Reklama

Termalica – Widzew. 2:4. Hat trick Alvareza, Fornalczyk w końcu z asystą!

Nie nacieszyła się nim za długo, bo przebudził się Fornalczyk. Tak jest, dobrze czytacie, skrzydłowy Widzewa w końcu zaczął dowozić! Lewym skrzydłem zainicjował wrzutkę, piłkę głową do Bergiera zgrał Therkildsen i voila, mamy remis. Jak dla nas to był przełomowy moment meczu, goście uwierzyli, że są w stanie tu dobrze grać, a gospodarze stanęli. 


A że Termalica traci najwięcej goli ze wszystkich ligowców w trakcie pierwszego kwadransa drugich połów, nie można być zdziwionym, iż Widzew spróbował ją dobić (skutecznie) właśnie w tym czasie. 

W 57. minucie rozochocony akcją z pierwszej odsłony Fornalczyk zanotował już klasyczną asystę, a nie tę drugiego stopnia! Znów urwał się swoją flanką, doskonale dostrzegł Alvareza, a ten dał Widzewowi prowadzenie 3:1. 

3:1, bo pomiędzy tymi akcjami pomocnika łodzian przebudził się kolega Mariusza z drugiego skrzydła – Akere. Jego znakomita asysta otworzyła drogę do bramki Hiszpanowi, co ciekawe już w pierwszej połowie Fran był bliski trafienia po kapitalnej prostopadłej piłce od Nigeryjczyka, ale wtedy jego strzał obronił Mleczko.

Gdyby nie ten spalony…

Chwalimy Fornalczyka, piszemy ciepło o Samuelu, ale tak naprawdę największa brawa dziś należą się Alvarezowi, autorowi hat tricka, który w pewnym momencie tego spotkania miał na swoim koncie… cztery gole. Tego ostatniego anulował jednak – słusznie – sędzia Lasyk, bo jeden z widzewiaków był przed strzałem Hiszpana na spalonym.

Alvarez wykorzystał dziś dwa dobre podania od kolegów ze skrzydeł, a raz wziął po prostu sprawy w swoje ręce, pardon, nogi, i pokonał Mleczkę z rzutu wolnego:

Po takim popisie kibice i piłkarze Widzewa liczą zapewne, że jak maszyna ruszyła, to wreszcie będzie pracować na odpowiednich obrotach przez dłuższy czas. Coś czujemy, że jednym i drugim wcale nie podoba się, że tak nakręcony zespół na kolejny ligowy mecz – z powodu przerwy reprezentacyjnej – będzie musiał czekać aż 13 dni. Sami jesteśmy ciekawi, jak wtedy drużyna Czubaka zaprezentuje się na tle Radomiaka.

3
Mleczko
3
Kasperkiewicz
2
Masoero
2 -
Isik
3
Hilbrycht
7
Guerrero
2
4
Ambrosiewicz
2
Boboc
5
Trubeha
4
Jimenez
5
Fassbender
Piotr Lasyk 5

Zmiany:

icon-swap
I. Strzałek
4
Andrzej Trubeha
icon-swap
Krzysztof Kubica
3
Radu Boboc
icon-swap
Wojciech Jakubik
3
Morgan Fassbender
1
icon-swap
Artem Putivtsev
Jesus Jimenez
yellow-card
icon-swap
Diego Deisadze
Damian Hilbrycht

Legenda

yellow-card
Żółta kartka
red-card
Czerwona kartka
yellow-card red-card
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
5.0
Ocena meczowa
+
Plus meczu
-
Minus meczu
swap
Zawodnik zmieniony

WIĘCEJ O WIDZEWIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

27 komentarzy

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama