Życie jak w Madrycie. Cudas niewidas
Tym razem bez poetyckiej retoryki, bez górnolotnego słownictwa. Będzie infantylnie, momentami absurdalnie, być może zupełnie niepoważnie, ale zawsze z pasją – czyli mocno po hiszpańsku. Zrozumiem, jeżeli po dwóch pierwszych linijkach tego felietonu, wielu z was porzuci dalszą lekturę. Macie prawo zarzucić mi nic niewnoszącą pierdułowatość. Ci, którzy tego nie zrobią, przeczytają o: plastikowej torbie wypchanej milionami peset, symulowanej porażce na czas, słownych gierkach oraz szlachetnej sztuce […]
redakcja
• 8 min czytania
5