Beniaminek mistrzem Białorusi. Czy zagra w pucharach?

AbsurDB

Autor:AbsurDB

25 listopada 2025, 14:56 • 6 min czytania 10

Jest tu wszystko, czego spodziewacie się po futbolu na Białorusi: skok w cztery lata z trzeciej ligi do mistrzostwa kraju, kłody pod nogi od krajowej federacji, przenosiny klubu o trzysta kilometrów, zawodnik, który kompromitował się w naszej Ekstraklasie, zwolnienie trenera gdy jest na czele ligi, podejrzany sponsor i brak pewności, czy zespół w ogóle przystąpi do europejskich pucharów. Poznajcie historię ML Witebsk.

Beniaminek mistrzem Białorusi. Czy zagra w pucharach?
Reklama

ML Witebsk to byt całkowicie oddzielny od FK Witebsk, którego wychowankiem jest Ilja Szkurin. Do 2021 klub ten nazywał się Dniepr, reprezentował małe miasteczko Rohaczów i grał w trzeciej lidze. Wtedy to przejęła go firma bukmacherska i narzuciła mu swoją nazwę. Już rok później wywalczył awans do najwyższej ligi białoruskiej, ale nie przyznano mu licencji. Nie spełniał bowiem wymogu bycia członkiem federacji od co najmniej dwóch lat.

W reakcji na to właściciel przeniósł klub do znacznie większego Witebska i w grudniu 2024 roku znów wywalczył promocję. Bukmacher musiał jednak usunąć swoją pełną markę z nazwy klubu, bo zabraniają tego przepisy. Pozostał jedynie skrót „ML”.

Reklama

Absolutny beniaminek ML Witebsk zdobył mistrzostwo Białorusi i powinien zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów

Liga u naszych wschodnich sąsiadów jest rozgrywana w systemie wiosna-jesień. Już wiosną tego roku ML Witebsk sensacyjnie dotarł do półfinału krajowego pucharu i minimalnie przegrał z Torpedem Żodzino. Powinno to być sygnałem ostrzegawczym, że może pojawić się nowa potęga. Tym bardziej że w lidze beniaminek nie przegrał od marca do… końca sierpnia.

Zadyszka przyszła trzy miesiące temu. ML przegrał w tym roku cztery mecze — w dodatku były cztery kolejne spotkania od 13 września do 3 października. Od tego czasu wygrał jednak wszystko.

Kryzys końca lata był wystarczający, by klub zwolnił trenera Aleksandra Szagojko. Rozumiecie? Absolutny beniaminek jest liderem tabeli, a mimo tego zostaje zwolniony. Tego nawet u nas nie grali. Ostatecznie ML zdobył tytuł na kolejkę przed końcem pod wodzą szerzej nieznanego Michaiła Martinowicza.

W decydującym meczu rozgromił 5:0 FK Homel. Na trybunach było siedem tysięcy widzów. To bardzo dużo, jak na Białoruś, w której rzadko który klub przekracza ostatnio średnią pięciu tysięcy kibiców na mecz.

Nic jednak w tym dziwnego, bo ponad trzystutysięczne miasto jest spragnione wielkiego futbolu, z którym się nigdy dotąd nie zetknęło.

Po mistrzostwie klub wrzucił do mediów społecznościowych dość arogancki wpis zaczynający się od stwierdzenia: „Precz z wami wszystkimi, odwalcie się!”.

 

Bramkarz, który nie nadawał się do Ekstraklasy

W klubie pracował wcześniej także Juryj Puntus, czyli trener, który ćwierć wieku temu awansował z BATE z trzeciej ligi do elity. Tam jednak w pierwszym roku zdobył „zaledwie” wicemistrzostwo, by wywalczyć tytuł rok później. Puntus był tym samym jedynym trenerem w historii europejskiej piłki, który tak szybko przeskoczył z tym samym klubem z trzeciej ligi do miana najlepszego klubu w kraju. Drugi po nim był Marek Papszun, któremu z Rakowem zajęło to siedem lat.

W składzie mistrzowskiej drużyny jest bramkarz Paweł Pawluczenko, który niedawno grał w Niecieczy i rezerwach Górnika Zabrze. Jego ostatni występ w Ekstraklasie przeciwko Rakowowi opisywał trzy lata temu Jakub Białek:

„Bruk-Bet przegrał dziś przede wszystkim dlatego, że miał w swoich szeregach Pawieła Pawluczenko. Bramkarz niecieczan wyglądał dziś jak jakiś hobby player, który przyszedł sobie na orlika – i to po przedawkowaniu makowca. Mówimy o zawodniku, który zaliczył całkiem udane wejście w Ekstraklasę, prezentując z miejsca wyższy poziom niż poprzednicy, czyli Loska i Budziłek. Ale dziś… No dziś zawalił dwa gole, a przy trzecim nie pomógł, po prostu”.

Sądzicie, że zawodnik za słaby na Niecieczę jest rezerwowym w drużynie mistrza Białorusi? Nie. Pawluczenko nie opuścił w tym sezonie ani minuty w lidze!

ML Witebsk na finansowym dopingu

Agent piłkarski Dmitrij Sieluk stwierdził, że w mistrzostwie ML Witebsk nie ma nic niespodziewanego. Bo przecież wszystkie pozostałe kluby finansowane są ze środków publicznych i mają limity wynagrodzeń, tymczasem ML startuje w zupełnie innej konkurencji. Może wydawać na pensje ile chce i dzięki temu zbudował skład mocniejszy od całej ligi.

Sieluk twierdzi też, że jeśli nie zostaną poluzowane zasady dotyczące limitów zawodników zagranicznych, ML będzie „jak Bayern i PSG – stałym mistrzem kraju”.

I rzeczywiście, skład nowo koronowanego mistrza wyceniany jest na ponad siedem milionów euro. Ktoś niezorientowany w bieżącej hierarchii futbolu za naszą wschodnią granicą może przypuszczać, że w czołówce powinni być także mistrzowie z ostatnich dwóch sezonów – Dinamo Mińsk, albo ich poprzednik – Szachcior Soligorsk, a ci, którzy przespali ostatnie lata, mogą także pytać o BATE Borysów.

Tymczasem Dynamo nie łapie się nawet na podium kraju pod względem łącznej wyceny składu, Szachcior po aferze z ustawianiem meczów nie istnieje, a BATE już drugi rok z rzędu to klub środka tabeli. Klubami z zawodnikami o zbliżonej wycenie do ML Witebsk są dziś Dynamo Brześć i Torpedo Żodzino.

Służby Łukaszenki zaczynają się interesować nowym mistrzem

ML Witebsk zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, do której dostać się mu będzie niezwykle trudno, ale spadek do Ligi Konferencji jest całkiem możliwy. W każdym razie jest całkiem możliwe, że będzie mierzyć się za rok z polskimi klubami. W ramach planowanych wzmocnień mówi się o sprowadzeniu Maxa Ebonga. To urodzony w Witebsku reprezentant Białorusi znany z występów w Astanie.

Czy jednak świeżo upieczony mistrz kraju w ogóle przystąpi do europejskich rozgrywek? Dwa tygodnie temu kanał państwowej telewizji wyemitował program o akcji tamtejszego urzędu do walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją. Dotyczył głównie akcji przeciwko nielegalnym bukmacherom, którzy organizowali fikcyjne mecze tenisowe i koszykarskie, i pozwalali obstawiać je niczego nieświadomym klientom.

Jednak istotny segment audycji stanowiło odniesienie do ML Witebsk. Dziennikarze pokazują ten klub w programie dotyczącym przekrętów w sporcie, wskazując, że jego aktywności bardzo uważnie przyglądają się służby i piłkarska federacja.

Reżim więzi i zabija, oni uciekli. Białoruski klub w Polsce i walka z Łukaszenką

Takie rzeczy na Białorusi nie dzieją się przypadkowo. Na miejscu kibiców z Witebska nie dzielilibyśmy jeszcze skóry na niedźwiedziu, bo do przyszłorocznych europejskich pucharów droga daleka. Pamiętajmy, że jeszcze trzy lata temu federacja odebrała prawo gry w pucharach dwóm czołowym ekipom z tabeli ligowej.

Czwarty beniaminek z mistrzostwem w Europie w XXI wieku

Mistrzostwo beniaminka nie zdarza się często. W Polsce dokonała tego Cracovia w 1937 roku i Ruch Chorzów w 1989 roku. Zresztą, tuż za Cracovią w tabeli znalazł się inny ówczesny beniaminek – AKS Chorzów.

Ostatnio ma to miejsce raczej w krajach egzotycznych: w 2021 roku zdarzyło się w Boliwii i Tajlandii, w 2022 roku w Afganistanie, na Madagaskarze i w Chinach, w 2023 – w Nepalu, Wietnamie Turkmenistanie i Saint Lucii, w 2024 – Kamerunie i Etiopii, a w tym roku w Gujanie Francuskiej, Zimbabwe i Kirgistanie.

W takim gronie znajduje się obecnie białoruska piłka. W Europie w XXI wieku do takiej sytuacji doszło dopiero po raz czwarty. Mistrzostwo Macedonii w 2011 roku zdobyła świeżo promowana do najwyższej ligi Shkendija, rok później zaczęła się nieprzerwana dominacja beniaminka Ludogorca w Bułgarii, a w 2019 roku tytuł w Armenii zdobył Ararat-Armenia.

Czy ML Witebsk stanie się białoruskim Ludogorcem? To właśnie zespół z Razgradu zaliczył najszybszy w historii europejskiej piłki skok z trzeciej ligi do mistrzostwa kraju. W 2010 został kupiony przez bogatego biznesmena, awansował z trzeciej do drugiej ligi, którą wygrał, zmienił nazwę, w 2012 był już mistrzem Bułgarii, a tytułu nie oddał nikomu do dziś.

Widać tu wiele podobieństw do klubu z Białorusi, któremu droga z trzeciej ligi do tytułu zajęła tylko o dwa lata więcej, i to ze względu na problemy ze spełnianiem formalnych kryteriów. Ciekawe, ile zajmie mu zniknięcie z piłkarskiej mapy kraju?

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO O WYDARZENIACH SPOZA GŁÓWNYCH LIG:

Fot. Piotr Kucza, 400mm.pl, Newspix.pl

10 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne ligi zagraniczne

Reklama
Reklama