Artur Szpilka był gościem Jakuba Radomskiego w programie Face2Face na WeszłoTV. Pięściarz opowiedział m.in. o swoich związkach ze środowiskiem kibicowskim i o swojej chuligańskiej przeszłości.
Szpilka w przeszłości był zagorzałym kibolem Wisły Kraków. Dziś odradza młodym angażowanie się w chuligańskie struktury.
Szpilka: Cieszę się, że nie byłem zakorzeniony w świat kibicowski
– Pierwsze skojarzenie z Wisłą Kraków? Fajna przygoda. Gdyby nie moje zamiłowanie do bitek, pewnie nie poznałbym chłopaków i też nie rozczarował się. Dzisiaj, jak widzę młodego chłopaka, który jest w strukturach chuligańskich, to od razu powiedziałbym mu: „stary, zobaczysz”. Kilku młodym chłopakom, zafascynowanym tym tak, jak ja kiedyś, mówiłem: „poczekaj, zobaczysz, jak to wszystko wygląda. Bądź krok przed tym i wycofaj się z tego”. Oczywiście, jak ktoś jest tego warty, bo jeśli są to oszołomy, to niech robią, co chcą – mówił Szpilka w rozmowie na WeszłoTV.
– Zawsze jest tak, że jak jest grupa osób, to ktoś pójdzie w koronę, albo coś. Wszystko zależy od sytuacji. Można swoje siły spożytkować na sporty walki, osiągnąć sukces i być przykładem dla młodych ludzi – stwierdził bokser.
Faktem jest jednak, że w przeszłości Szpilka był zaangażowany w środowisko chuligańskie, w tym w bójki. Przekonuje natomiast, że kojarzone z kibolami Białej Gwiazdy maczety i noże to w jego odczuciu była przesada.
– Nie używałem sprzętu. Nie mówię, że nikt nigdy nie dostał pałką, czy maczetą, ale kątem maczety i nie było tak, że komuś coś zrobiłem – to było raz, gdy pobili naszego kolegę i wpadliśmy tam w Sylwestra. Ale to była zupełnie inna rzecz. Nie uderzyłem nigdy kogoś sprzętem tak, że zrobiłem komuś dziurę, czy coś. Nienawidziłem tego, irytowało mnie bardzo, że na osobę, która czuje się mocna, nagle wylatuje dziesięć osób i tnie ją nożem. Ale takie były zasady, nie będę ich obrażać, trzeba było się dopasować. Dzisiaj tym nie żyję, to było wiele lat temu – wyjaśnił 36-latek.
Jego zdaniem, dzisiejsi chuligani nie przestrzegają zasad, które kiedyś obowiązywały w środowisku kibolskim.
– Jak patrzę na ten świat kibicowski, który jest teraz, to cieszę się, że nigdy nie byłem w tym zakorzeniony. Byłoby mi najzwyczajniej w świecie wstyd. Byłoby mi szkoda nawet nie tyle zdrowia, co poświęconego czasu. To, co się teraz dzieje to masakra. Patrzę: ten koronny, tamten koronny, tragedia. Dzisiaj niektórzy się cieszą, że u nich wszyscy sztywniutko, a kiedyś to było normalne. Jak ktoś coś powiedział, to się z osiedla wyprowadzał, żeby nie mieć przerąbane. A dzisiaj świadkowie koronni mają konta na Instagramie i Facebooku. To jest straszne – ocenił Artur Szpilka.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Protest kibiców Legii. „Spłać długi i wyp********”
- UEFA ukarała niemieckie kluby. Powodem zachowanie kibiców
- Media: Polscy kibice napadnięci w Armenii przez… Rosjan
Fot. Newspix