Jerome Boateng może się pochwalić bardzo bogatą karierą piłkarską. Wygrał już prawie wszystko – mistrzostwa świata, Ligę Mistrzów, Bundesligę, Puchar Niemiec i jeszcze kilka innych trofeów. Stał się legendą Bayernu Monachium, czyli jednego z największych klubów na świecie. Dziś jest zawodnikiem Olympique Lyon, który należy do ścisłej czołówki we Francji. Niestety, jego legenda może zostać szybko zapomniana.
Demony Jerome’a Boatenga
Zepsute wakacje
W zeszłym tygodniu mistrz świata z 2014 roku stanął przed Sądem Okręgowym w Monachium. Bordowy krawat, śnieżnobiała koszula, idealnie skrojony garnitur i posępna mina. Boateng wchodzi na salę rozpraw w towarzystwie prawników i kilku ochroniarzy. Później nie odezwie się ani słowem. Nie będzie reagował. Kilka razy tylko zakręci głową. Będzie się tylko przysłuchiwał zeznaniom byłej partnerki i matki jego dzieci Sherin S. oraz wywodom swoich obrońców.
Kobieta opowiada o pierwszych przypadkach użycia przemocy psychicznej i fizycznej przez Boatenga – szarpanie za włosy, gryzienie, groźby wydłubania oczu, rzucanie różnymi przedmiotami, bicie.
Wszystko kończy się w 2018 roku. Sherin S. i Boateng są razem od 11 lat, mają dwójkę dzieci. W lipcu lecą razem z przyjaciółmi na wakacje do luksusowego kurortu na Karaibach. Pewnego wieczoru partnerka piłkarza przegląda jego Instagrama, na którym znajduje konwersacje z kobietą, z którą ten miał mieć wcześniej romans.
Dochodzi do awantury, podczas której Boateng traci nad sobą kontrolę. Rzuca wyzwiskami, ale w pewnym momencie sięga po stojącą obok lampę i rzuca nim w swoją partnerkę. Następnie bierze do ręki torbę pełną puszek, butelek wody i kostek lodu, która również ląduję na Sherin. W końcu wychodzi z pokoju, ale to mu nie wystarcza.
Po chwili wraca. Ciągnie partnerkę za włosy, rzuca na podłogę, po czym zaczyna bić po plecach. Pluje na nią krwią, ponieważ w trakcie szarpaniny zraniła go bransoletką. – Podłoga była mokra i pełna potłuczonego szkła. Później przyszedł po prostu lokaj i wszystko posprzątał – opowiada Sherin na sali sądowej. Nie był to oczywiście pierwszy raz, bo wcześniej dochodziło do podobnych sytuacji. – Pierwszą rzeczą, którą zawsze robił, było rzucanie przedmiotami, telefonami komórkowymi. Wtedy wiedziałam, że zaraz nastąpi fizyczny atak.
Przekroczenie granicy
Wydarzenia, do których doszło na wakacjach były tak bolesne dla Sherin, że ta w końcu decyduje się zareagować. Po dwóch dniach wraca do Niemiec i informuje o całej sprawie swojego prawnika, co faktycznie znajduje potwierdzenie w SMS-ach. Ten doradza jej udokumentowanie obrażeń zdjęciami, które później zostaną załączone do materiału dowodowego. Wszystkie zostały pokazane na sali sądowej i wstrząsnęły każdym z obecnych.
Boateng nigdy nie przyznał się do winy i nie przyznaje się do dziś. Powtarza tylko w kółko, że “przemoc nie leży w jego naturze”. Nie chce iść na ugodę, bo oznaczałoby to konieczność przyznania się do winy. Idzie więc w zaparte.
Proces rozpoczął się w 2021 roku i w pierwszej instancji zakończył się skazaniem piłkarza na grzywnę w wysokości 60 stawek dziennych po 30 000 euro, czyli w sumie 1,8 miliona euro. To nie zadowoliło żadnej ze stron, więc obie złożyły apelację i dlatego dziś cała sprawa wraca. Prokurator i Sherin S. domagają się pozbawienia wolności dla Boatenga, a ten razem ze swoimi prawnikami walczy o uniewinnienie.
Zeznania Sherin na temat tamtej feralnej nocy są podważane przez stronę piłkarza. Linia obrony opiera się na zdjęciach z kolejnego dnia, na których widać, jak partnerka tańczy i dobrze się bawi podczas kolejnej imprezy. Ta twierdzi, że nie pamięta tej sytuacji, co zaczęło wzbudzać pewne wątpliwości.
Niejedyny grzech
W sprawie Boatenga pojawia się jeszcze jeden ciekawy wątek. Dotyczy on polskiej modelki i byłej partnerki niemieckiego piłkarza – Katarzyny Lenhardt. Jej sprawa była bardzo głośna i szeroko opisywana w mediach. 9 lutego 2021 roku kobieta została znaleziona martwa w swoim mieszkaniu. W toku postępowania ustalono, że było to samobójstwo.
Od razu zaczęto wysnuwać oskarżenia wobec Boatenga. Według niemieckiego magazynu “CORRECTIV” piłkarz miał użyć przemocy także wobec tej partnerki, ale w tym przypadku miało to związek z klauzulą poufności. Niemiec chciał wymusić na Lenhardt milczenie, czego nie zrobił w przypadku Sherin S. I właśnie tylko dzięki temu matka jego dzieci może dzisiaj walczyć w sądzie o jego ukaranie.
Lenhardt nie była skłonna do podpisania klauzuli, przez co pomiędzy partnerami wybuchł konflikt. Ostatecznie Boateng wymusił na byłej partnerce podpisanie dokumentów, a miało to miejsce na krótko przed jej śmiercą – w styczniu 2021 roku. Piłkarz miał pobić kobietę i tylko dlatego ta ostatecznie uległa. Z ustaleń niemieckich dziennikarzy wynika, że po tamtych wydarzeniach stan psychiczny polskiej modelki znacznie się pogorszył i prawdopodobnie doprowadził do późniejszych tragicznych wydarzeń.
Boateng i jego prawnicy nie chcą zabierać głosu w tej sprawie.
Brak możliwości obrony
Klauzule poufności to wielki problem dla partnerek piłkarzy. Lenhardt podpisała dokumenty, które zobowiązały ją do “absolutnego milczenia” na temat wszystkiego, co wydarzyło się w trakcie jej związku z Boatengiem. Za kilkanaście dni już nie żyła.
Musiała usunąć wszystkie wspomnienia związane z niemieckim piłkarzem. Bezpowrotnie pozbyć się wszelkich zdjęć, filmów, a nawet SMS-ów i maili.
Batalia sądowa pomiędzy Boatengiem a Sherin S. nasiliła spekulacje na temat faktycznego związku piłkarza ze śmiercią Lenhardt. Skoro zachowywał się w ten sposób wobec poprzedniej partnerki, to takie sytuacje mogły się powtarzać także w relacjach z innymi kobietami. Polska modelka nie mogła się jednak bronić, ponieważ zmusił ją do milczenia.
To niestety nie jest jednostkowy przypadek. Ze wspólnego raportu “CORRECTIV” i “Suddeutsche Zeitung” wynika, że piłkarze regularnie korzystają z klauzuli poufności jako narzędzia do kneblowania ust swoim partnerkom. W raporcie pojawiły się zeznania kobiet, które były w związkach z piłkarzami i doznały przemocy fizycznej, psychicznej, a nawet były wykorzystywane seksualnie. Żadna z nich nie mogła się jednak wypowiedzieć pod imieniem i nazwiskiem, ponieważ tylko na to czekają prawnicy oprawców.
Wszystkie kobiety łączy jedno – poznają swoich partnerów w bardzo młodym wieku. Wizja życia w dostatku u boku znanej gwiazdy z wypchanym portfelem wydaje się piekną. Wtedy każda myśli, że trafiła na wymarzoną osobę i zapewniła sobie dostatne życie. Problem zaczyna się dopiero po czasie, zwykle w momencie pierwszego poważniejszego konfliktu.
Nie zdają sobie sprawy, że uzależniają się od drugiej osoby. A te bardzo często to później wykorzystują w nieodpowiedni sposób.
Niestety, takich przypadków jest cała masa, a teraz znacznie więcej wychodzi ich na jaw. Co gorsza, każdy po kolei jest coraz tragiczniejszy. Tylko w ostatnim czasie wybuchły sprawy Atakana Karazora (więcej TUTAJ), Benjamina Mendyego (więcej TUTAJ) czy Masona Greenwooda. W każdej z nich widzimy ten sam schemat.
Czytaj więcej:
- Rozstanie, pranie brudów, śmierć. Dlaczego Kasia Lenhardt odebrała sobie życie?
- Opowieść o dwóch różnych braciach
Fot. Newspix