Jeśli jesteś stoperem, twoja drużyna przegrywa 0:6, a i tak to najniższy wymiar kary dla ciebie i dla twoich kolegów, wiedz, że właśnie rozegrałeś słabiutki mecz. I tak też czuć może się Jan Bednarek.
Sympatyczny środkowy obrońca reprezentacji Polski mógł mieć flashbacki sprzed roku, kiedy jego Southampton dostał 1:7 w trąbę od Manchesteru City. Tym razem Świętych zmiażdżyła Chelsea – 0:6.
Jan Bednarek nie popełnił żadnego wielbłąda, ale prezentował się bardzo słabo. Spóźniony, ślamazarny, apatyczny, flegmatyczny, ogrywany przez rywali na prawo i lewo. Może i nie zawinił bezpośrednio przy żadnej z bramek, ale przy trafieniu Timo Wernera na 0:3 i golu Mohammeda Salisu na 0:4 mógł zachować się lepiej. Polak przeciętnie wypadł też w liczbach: wygrał trzy pojedynki na siedem.
Mecz do zapomnienia.
Czytaj więcej o Southampton:
Fot. Newspix