Reklama

Pozytywne testy, zimne śniadanie, brak dostępu do hali. Problemy Polaków przed ME

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

13 stycznia 2022, 22:41 • 3 min czytania 0 komentarzy

To największy koszmar każdego trenera – kiedy parę dni przed ważnym turniejem jego zespół zaczyna się sypać. Zazwyczaj mówimy jednak o pojedynczych kontuzjach, a nie sytuacji, w której z drużyny wypada… aż sześciu jej członków. To realia, w jakich znalazła się – przetrzebiona przez koronawirusa – reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych. Nasza kadra nie mogła nawet w spokoju trenować, bo dopiero dzisiaj szczypiorniści Patryka Rombla otrzymali w Bratysławie możliwość skorzystania z hali. A przecież już jutro, o 20:30, rozegrają pierwsze spotkanie na mistrzostwach Europy – z Austrią. 

Pozytywne testy, zimne śniadanie, brak dostępu do hali. Problemy Polaków przed ME

Zaznaczmy, że sześć absencji to stan na dzisiaj, który może jeszcze ulec pogorszeniu. Bo aż trzech członków sztabu szkoleniowego i jeden zawodnik (Bartłomiej Bis) miało wyniki niejednoznaczne – to znaczy, że przejdą kolejne testy, po których stanie się jasne, czy będą mogli dołączyć do reszty kadry, czy zostaną odizolowani.

Reprezentacji Patryka Rombla szczęście nie dopisuje zresztą od dłuższego czasu. Pod koniec grudnia pisaliśmy o świetnej grze młodego Piotra Jędraszczyka w sparingu. Już kolejny mecz przyniósł mu jednak… kontuzję (na całe szczęście okazało się, że niegroźną). Kwestia ostatecznej selekcji, wybrania osiemnastki, która weźmie udział w ME, rozwiązała się natomiast sama. Bo Dawid Dawydzik oraz Rafał Przybylski mieli pozytywne testy na COVID-19. Rombel wiedział zatem, że ich zatrzymać w zespole nie może.

Wówczas mieliśmy jeszcze nadzieje, że koronawirus większego zamieszania w polskiej kadrze nie wywoła. Ale niestety – środa przyniosła fatalne wieści. Ten sam los co wymienionych wyżej zawodników spotkał Piotra Chrapkowskiego (kapitana kadry i jednego z liderów defensywy), Adama Morawskiego (bramkarza, który w przeszłości potrafił “wygrywać” nam mecze), Jana Czuwarę (grającego na co dzień w Vardarze Skopje), a także Kacpra Adamskiego, Damiana Przytułę i Łukasza Wichę, trenera przygotowania motorycznego.

Reklama

Co to oznaczało? Że cała szóstka (którą wywieziono do “hotelu dla zainfekowanych”, prawie 30 kilometrów od Bratysławy) nie wspomoże nas w pierwszej części turnieju. Według regulaminu: osoba, która miała pozytywny test, jest poddawana przynajmniej pięciu dniom izolacji. A po nich musi uzyskać dwa negatywne wyniki testów (przeprowadzone co najmniej 24 godziny od siebie). Kadra Patryka Rombla, która pokazywała się z niezłej strony w sparingach, otrzymała zatem kilka potężnych ciosów.

No ale właśnie – biednemu wiatr w oczy. Mający problemy polski zespół był w nietypowy sposób traktowany przez organizatorów. – Wczoraj wieczorem [w środę przyp-red.] mogliśmy wyjść i zjeść kolację, a dziś rano zostaliśmy poczęstowani zimnym śniadaniem w hallu na naszym piętrze – mówił na oficjalnym kanale ZPRP dyrektor sportowy Damian Drobik. Jak wspomnieliśmy – dopiero dzisiaj wieczorem polscy szczypiorniści mogli też skorzystać z hali i przeprowadzić na niej trening. Wcześniej… ćwiczyli w sali konferencyjnej.

Polska reprezentacja wystosowała pismo do organizatorów, w którym opisała historię chaosu związanego z testami (wyniki tych ze środy Polacy otrzymali dopiero w czwartek wieczorem), a także warunki, w jakich się znalazła. To natomiast fragment komunikatu, jaki mogliśmy przeczytać na stronie Polskiego Związku: “Wszystko wskazuje na to, że zaistniały chaos jest wynikiem różnych metod testowania uczestników turnieju przez organizatora. Związek Piłki Ręcznej w Polsce będzie wnioskował do EHF-u o testowanie zawodników i członków kadry testami PCR obowiązującymi w Europie. ZPRP zawnioskuje również o ponowne przetestowanie pięciu zawodników znajdujących się w izolacji.”

Oczywiście liczymy, że powyższe starania przyniosą zamierzony efekt. I – chociażby – zielone światło na powrót do drużyny otrzyma kilku jej członków. Problem w tym, że czasu na walkę z organizatorami ME nie ma wiele. Ba, nie zostało go już prawie w ogóle. Lada moment polscy szczypiorniści wyjdą na boisko. Pozostaje liczyć, że ostatnie dni nie odbiły się specjalnie na ich samopoczuciu, i przeciwko Austrii (piątek 20.30, transmisja na Weszło FM) będą w stanie pokazać dobrą piłkę ręczną.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...