Reklama

Chelsea przyjęła trzy gole. Z Młotami nie ma żartów

redakcja

Autor:redakcja

04 grudnia 2021, 16:26 • 4 min czytania 10 komentarzy

Kibic piłkarski nie mógł wymarzyć sobie lepszego otwarcia soboty. Weekend dopiero co się zaczął, siadasz na kanapie jeszcze przed 14, a dostajesz spektakl na miarę środowego wieczoru z Ligą Mistrzów. Poza tym, kto wie, może już w przyszłym sezonie przed meczem West Hamu z Chelsea wybrzmi hymn Champions League. Młoty pokonały dzisiaj lidera tabeli i potwierdziły swoje aspiracje do miejsca w TOP4.

Chelsea przyjęła trzy gole. Z Młotami nie ma żartów

WEST HAM UNITED – CHELSEA 3:2. GOŚCIE NIE DAWALI ZŁUDZEŃ

Ciężko w tym sezonie ukąsić The Blues, którzy ostatni raz przegrali jeszcze we wrześniu, w starciu z Juventusem. W pierwszej połowie dzisiejszego spotkania starali się kontrolować wydarzenia boiskowe i wybijać z głowy pomysł zdobycia punktów gospodarzom. Mimo że Thiago Silva zaczął od dwóch nieudanych zagrań w obronie, już w 28. minucie udowodnił, że nie ma co liczyć na słabszy dzień w jego wykonaniu. Brazylijczyk wpisał się na listę strzelców po rzucie różnym, dzięki czemu stał się najstarszym strzelcem gola dla Chelsea w meczach Premier League. Minutę później wybijał piłkę z własnej linii bramkowej. 37-letni profesor.

The Blues swój dorobek strzelecki w tym sezonie w dużej mierze opierają na skuteczności obrońców, którzy dzisiaj nie byli w stanie naprawić błędów swoich partnerów z innych formacji. Nie da się zrobić wszystkiego. Kolejny raz zawiódł Jorginho, który po tym jak przed tygodniem oddał piłkę graczom Manchesteru United, którzy dzięki temu wywieźli remis ze Stamford Bridge, tym razem rzucił odbezpieczony granat w kierunku własnego bramkarza. Edouard Mendy znajdował się pod presją Jarroda Bowena, gdy otrzymał piłkę na kilka metrów przed własną bramką. Jedynym racjonalnym wyborem było w tym momencie kopnięcie jej poza boisko, rzut rożny nie jest przecież aż tak straszny. Senegalczyk zaczął się jednak kiwać, sfaulował rywala, a następnie skapitulował przy rzucie karnym wykonywanym przez Manuela Lanziniego.

Jak na lidera Premier League przystało, Chelsea zdążyła odgryźć się jeszcze przed przerwą po cudownym trafieniu Masona Mounta z woleja. Wydawało się, że mimo kilku problemów, goście wciąż kontrolują sytuację i po prostu nie oddadzą dzisiaj punktów.

WEST HAM – CHELSEA 3:2. NIE MOŻNA LEKCEWAŻYĆ MŁOTÓW

Nic bardziej mylnego. Chelsea musiała sobie dzisiaj radzić bez N’Golo Kante, Bena Chilwella, a także Romelu Lukaku, który pozostał na ławce. Thomas Tuchel zdecydował się go wpuścić dopiero w przerwie, prawdopodobnie ze względu na uraz Kaia Havertza. Belg był dzisiaj cieniem samego siebie i nie potrafił spowodować żadnego zagrożenia pod bramką Łukasza Fabiańskiego. A to nie tak, że Polak nudził się między słupkami. Kumple Lukaku regularnie pojawiali się w jego polu karnym, z tym że on sam był jakiś nieobecny. Zupełnie przeszedł obok meczu.

Reklama

Problemy z koncentracją bramkarza i brak aktywności u napastnika mogły niepokoić Tuchela, bo West Ham nie zamierzał przecież poddać się bez walki na wypełnionym Stadionie Olimpijskim. Już w 56. minucie kolejny raz sygnał do ataku dał Bowen, który strzałem z linii szesnastego metra doprowadził do remisu. Postawa Anglika powodowała z kolei u Tuchela największy ból głowy. Wywalczony rzut karny, gol po odważnym uderzeniu, a do tego kilka niecelnych prób, które mogły zakończyć się golem. Na piętnaście minut przed końcem zabrakło mu dosłownie centymetrów, by zdążyć do zagrania od Antonio i wpakować piłkę do pustej bramki.

Bohaterem spotkania został jednak zupełnie ktoś inny. Facet, który do dzisiejszego południa zagrał w tym sezonie ligowym 92 minuty i który w swoich 95 występach w Premier League w karierze nie zdobył żadnej bramki. Dzisiaj wszedł z ławki, po tym jak kontuzji doznał Ben Johnson. Gdyby urazu nie leczył nieobecny dziś Aaron Creswell, strzelec decydującego gola pewnie nie wstałby nawet z trybun. Arthur Masuaku. Można pokusić się o stwierdzenie, że był to klasyczny centrostrzał, że piłka po prostu mu zeszła. Gdy jednak zobaczymy powtórkę, jesteśmy skłonni uwierzyć, że naprawdę tak chciał to zrobić. W zupełnie niegroźnej sytuacji, stojąc blisko narożnika pola karnego, zaskoczył przygotowującego się do wybicia dośrodkowania Mendy’ego i zmieścił piłkę przy bliższym słupku.

Chelsea nie miała już ani czasu ani możliwości, by wyrównać. Tym samym pozycja lidera piłkarzy The Blues wisi na włosku, bo czają się na nią Liverpool i Manchester City. Zupełnie w innych nastrojach są kibice Młotów. Ich podopieczni po tej kolejce na pewno zostaną w najlepszej czwórce.

WEST HAM UNITED – CHELSEA 3:2 (1:2)

Lanzini 40′ (rzut karny), Bowen 56′, A. Masuaku 87′ – T. Silva 28′, M. Mount 44′

Czytaj także:

Fot. Newspix

Reklama

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

10 komentarzy

Loading...