27 lat. Zdrowy chłop, piłkarz drugoligowych rezerw Lecha Poznań. Ale nowotwór nie wybiera. Wojciech Onsorge, lechita i warciarz, walczy z nowotworem złośliwym płata ciemieniowego. I prosi o to, by dać mu szansę na życie.
Z Wartą Poznań był… właściwie od zawsze. Wychowywał się w niej, przeszedł przez wszystkie szczeble szkolenia, wreszcie zadebiutował w pierwszym zespole. Z bliska oglądał drogę Warty z pierwszej ligi do trzeciej i z trzeciej do pierwszej. Może gdyby nie urazy, to zaszedłby z nią aż do Ekstraklasy.
Później – przez Elanę Toruń i Polonię Środa Wielkopolska – trafił zeszłej zimy do rezerw Lecha Poznań. Kolejorz szukał doświadczonym zawodników, którzy byliby w stanie pomóc mlodzieży w wejściu do seniorskiej piłki. A poza tym dodaliby jakości sportowej.
I pewnie dzisiaj Wojtek dalej grałby w rezerwach Kolejorza. Ale zdiagnozowano u niego nowotwór. Sam Wojtek pisze o tym tak: – Lekki niedowład dwóch palców lewej ręki, prawie niezauważalny. Przez myśl nie przeszło mi wtedy, że to początek dramatu, początek mojego nowego życia… Niestety te objawy wystąpiły po nieszczęśliwym pobraniu krwi, które spowodowało olbrzymi krwiak na moim lewym przedramieniu. Myślałem, że właśnie przez to moja ręka słabnie. Krwiak zaczął schodzić, a niedowład postępował.
Miesiąc później znów zgłosiłem się do szpitala. 16 lipca wykonano rezonans magnetyczny głowy. Wtedy wszystko stało się jasne! W moim mózgu była zmiana o wielkości 3 centymetrów! Lekarze podejrzewali, że jest to w pierwszej kolejności proces demielinizacyjny lub stwardnienie rozsiane. Dostałem zalecenie wykonania kolejnego rezonansu magnetycznego głowy za 3 miesiące, żeby zobaczyć, jak zmiana się rozwija. W międzyczasie niedowład postępował… Badania wykazały, że zmiana się powiększyła. Nie było już czasu do stracenia! Guz jest nieoperacyjny… Na czekanie straciłem tyle czasu, że teraz nie mam już wielu opcji leczenia! Ale ja muszę walczyć – błagam, daj mi szansę na życie!
Wojtek to nie tylko piłkarz, ale i trener młodzieży. Dobry, ciepły facet. Pomóżmy mu w tej cholernie trudnej chwili. Jak go znamy – on na pewno nie odpuści. Ale potrzebuje pomocy.